*udało się zrzucić trochę sadełka! Ale jeszcze duuuuużo do spalenia
Fernando
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Skończyliśmy przyjmowanie leków na katar i całe szczęście nie trzeba już przedłużać leczenia
czekamy jeszcze na wyniki krwi pod kątem czynników wątrobowych, bo ostatnio były niepokojące. Ale trzymamy kciuki, że nasz Pultas* wyszedł na prostą po przyjmowanych lekach. Szykuje się jednak wyprawa do Wrocławia na rynoskopię, bo mimo braku kataru głośno oddycha, co może być spowodowane zwężeniem w nosku, oraz prawdopodobnie czyszczenie kanalików łzowych, przez które łzy w lewym oku się zbierają i spływają po pyszczku zamiast do noska. Mimo tego wszystkiego nasz panicz czuje się świetnie, chętnie się bawi wędką i kapselkami oraz delektuje się drapankiem między łopatkami
*udało się zrzucić trochę sadełka! Ale jeszcze duuuuużo do spalenia

*udało się zrzucić trochę sadełka! Ale jeszcze duuuuużo do spalenia
Same dobre wieści! Ferdusiowe czynniki wątrobowe w normie, a w dodatku był wczoraj we Wrocławiu na rynoskopii - wyczyścili mu nosek (miał w środku mocno pozaklejany, dlatego ciężko oddychał), ale nie znaleźli żadnych polipów! Przez te złogi namnażały się bakterie, dlatego tak katarek wracał. Badania bakteriologiczne wskażą, jaki konkretnie jeszcze antybiotyk powinien brać i może będzie mógł oddychać pełną klatą
już teraz jest dużo lepiej, nie słychać już charczenia, a wcześniej można było go zlokalizować po samym oddechu. Nawet dużo żywszy się zrobił i wszędzie go pełno
(zdjęcie akurat sprzed wyjazdu! ^^)

- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Minął już tydzień, odkąd Ferduś dostaje antybiotyk, ale póki co jakichś większych rewelacji nie ma
świszcze noskiem, tak że można go łatwo w mieszkaniu zlokalizować. Nie tracimy jednak nadziei na polepszenie się zdrówka, Fernando ewidentnie też, bo dzielnie przyjmuje kolejne porcje tabletek i nawet nie próbuje z tym walczyć
Od wujka dostał laser, więc robimy zadymę po całym mieszkaniu, a od darczyńcy dzisiaj dostał masę smakołyków, zabawkę, rękawicę do czesania (uuuufffffff!), no i przede wszystkim karton do kitrania się i odpoczynku
No i też wydaje się jakoś wielce nie przejmować nochalem

No i też wydaje się jakoś wielce nie przejmować nochalem
Niestety Ferduś dalej zmaga się z męczącym katarem
wczoraj jeden antybiotyk został zamieniony na drugi i zobaczymy, czy będzie poprawa (mocno trzymać kciuki!). Mimo wszystko Ferdo staje się coraz bardziej milusiński i żądny uwagi (szczególnie drapania po szyi i pleckach i to nie tylko przez człowieka
).
Ferduś delektuje się głaskami od Gibona

Ferduś delektuje się głaskami od Gibona
bubelka pisze:Ferduś delektuje się głaskami od Gibona
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Ferduś otrzymał w prezencie od swojego wujaszka osobiście zrobiony czołg, w którym uwielbia i szaleć, i odsypiać trudy dnia codzienniego
Ferduś w akcji:
Ferduś Czołgista

Ferduś w akcji:
Ferduś Czołgista
Ferdusia solidarnie z wszystkimi współlokatorami zmogło grudniowe lenistwo i całe dnie leżakuje na niedawno odkrytej przez niego piłko-poduszce, którą opuszcza tylko w imię jedzonka i spraw w kuwecie. Już nawet nie śpi z nami w łóżku - ciągle tylko ta poducha i poducha
Wciąż przyjmuje Unidox na swój nochal i generalnie jest bardzo dobrze. Czasem ma tylko takie momenty, że poświstuje, ale oddycha mu się całkiem w porządku. Niekiedy skumuluje w sobie siły, żeby przyczaić się na kogoś zza rogu i poganiać się po mieszkaniu, a potem znów z powrotem plask na poduchę z wielkim westchnięciem wycieńczenia.
I ostatnio daje nam coraz częściej do zrozumienia, że hej!- sam się mogę głaskać!
Ferdusiowe samomizianie
Ach, ten Ferduś!
I ostatnio daje nam coraz częściej do zrozumienia, że hej!- sam się mogę głaskać!
Ferdusiowe samomizianie
Ach, ten Ferduś!
Ferduś wciąż dostaje Unidox i oddycha bez większych problemów
Jednak postanowił się trochę rozbudzić z zimowego snu i bryka tu i ówdzie, zaczepiając wszystkich ludzi na trasie do/z kuchni i strasząc nagłym wyskoczeniem zza rogu wszystkich wychodzących z łazienki. I znów przychodzi do łóżka w nocy, porozpychać się i poprzeszkadzać trochę, co bym się nie mogła za bardzo wyspać
Ale nasz Księciunio nie ukrywa,
w czym najlepiej mu się pływa...

Wymęczony harcami...

Ale nasz Księciunio nie ukrywa,
w czym najlepiej mu się pływa...
Wymęczony harcami...