Witam,
Nie wyszukuje mi takiego tematu, dlatego proszę o radę.
Wczoraj zobaczyłam ranę pod ogonem Winyla (której wcześniej nie było), a jako że mam remont w domu i przedwczoraj były cięte płytki to podejrzewałam, ze sobie coś wbił. Obejrzałam, popryskałam Octeniseptem i przy bliższych oględzinach okazało się, że to coś innego. Zabrałam go szybko na dyżur weterynaryjny.
Weterynarz stwierdził przetokę odbytu, która robiła się w takim miejscu, że nie było jej widać, aż do momentu, kiedy pękła. Przetoka została oczyszczona, zabezpieczona antybiotykiem itp.
I teraz pojawia się pytanie, spotkaliście się z czymś takim u kota?? Weterynarz powiedział mi, że jest to jego drugi przypadek kota z takim schorzeniem w jego historii pracy.
Jak wygląda potem opieka nad takim kotem?? To nawraca??
Uprzejmie proszę o pomoc.
Przetoka odbytu
Przetoka odbytu
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez bukanor, łącznie zmieniany 1 raz.
nie mam popdisu
U Templiego była taka przetoka.
Chyba było to spowodowane tym, że z kota lała się biegunka przez długi czas i pewnie kał nie wyciskał gruczołów okołoodbytowych, wiec zrobił się tam gigantyczny stan zapalny.
Tutaj dyżurni powinni lepiej wiedzieć, ale jeśli dobrze kojarzę, to m.in. miał przemywane/przepłukiwane te miejsca. Nie wiem, czy dostawał jakieś zastrzyki/tabletki.
Chyba było to spowodowane tym, że z kota lała się biegunka przez długi czas i pewnie kał nie wyciskał gruczołów okołoodbytowych, wiec zrobił się tam gigantyczny stan zapalny.
Tutaj dyżurni powinni lepiej wiedzieć, ale jeśli dobrze kojarzę, to m.in. miał przemywane/przepłukiwane te miejsca. Nie wiem, czy dostawał jakieś zastrzyki/tabletki.
Winyl nie miał żadnych problemów z korzystaniem z kuwety, częstotliwością i konsystencją.
Nawet zachowywał się normalnie, żadnego wylizywania, temperatury, braku apetytu ani z tych rzeczy. Zachowywał się całkowicie normalnie, żadnych odstępstw.
Weterynarz go uśpił, oczyścił przetokę. Ilość tego co się wylało i co wyciągnął ze środka była spora.
Pierwszy raz się w ogóle spotkałam z czymś takim.
Obecnie jest już parę dni po zabiegu. Przemywam mu to miejsce Octeniseptem, goi się ładnie.
Nie wiem, jak zauważyć w przyszłości że coś takiego się zaczyna się dziać?? Zanim trzeba będzie kota usypiać w celach zabiegowych.
Dodam jeszcze, że lubi leżeć "kołami do góry" więc strefa podogonowa jest dobrze widoczna. Żadnej "górki", ani ropnia nie było widać.
Nawet zachowywał się normalnie, żadnego wylizywania, temperatury, braku apetytu ani z tych rzeczy. Zachowywał się całkowicie normalnie, żadnych odstępstw.
Weterynarz go uśpił, oczyścił przetokę. Ilość tego co się wylało i co wyciągnął ze środka była spora.
Pierwszy raz się w ogóle spotkałam z czymś takim.
Obecnie jest już parę dni po zabiegu. Przemywam mu to miejsce Octeniseptem, goi się ładnie.
Nie wiem, jak zauważyć w przyszłości że coś takiego się zaczyna się dziać?? Zanim trzeba będzie kota usypiać w celach zabiegowych.
Dodam jeszcze, że lubi leżeć "kołami do góry" więc strefa podogonowa jest dobrze widoczna. Żadnej "górki", ani ropnia nie było widać.
nie mam popdisu