Zrobiło się bardzo słonecznie i Amaltea wyleguje się na łóżku wygrzewając się. Lubi też być na balkonie obserwując świat. Ładnie je, śpi na łóżku i czeka na głaski.
U Amaltei dobrze, bawi się sama i pozostałymi kotami. Choroba spowodowała że mogę ją pogłaskać bez ucieczki i spokojnie do niej podejść. Nie boi się odkurzacza, zobaczymy co będzie podczas burzy.
Amaltea niechętnie pozuje do zdjęć, jak już mogłabym zrobić fajne zdjęcie i idę po aparat to już jej nie ma i klops. Córka wczoraj zrobiła jej zdjęcia jak będą opisane to wkleję.
taaak, pamiętam, jak do Was zajrzałam z papierami, to pokazała się na chwilę i dała dyla...
(Amaltea, nie córka)
A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Amaltea bardzo chętnie wyleguje się na słońcu. Lubi bawić się wędką i myszkami. W nocy śpi na kołderce w nogach. Ma jeszcze dystans do ludzi, tylko ja mogę ją głaskać do woli i wziąć ma chwilę na ręce.
Amaltea czuje się coraz pewniej. Złapane muchy męczy i dręczy przed zjedzeniem. W trakcie wykładania do miski jedzenia głośno miauczy i ociera się o nogi. Wszystko obserwuje swoimi zielonym oczami i jest ciekawa wszystkiego co się dzieje w mieszkaniu i na zewnątrz.
Amaltea obraziła się na nas bo wyjechałyśmy na trzy dni i zajmowała się kotami moja mama. Przez dwa dni po przyjeździe nie przychodziła po głaski i nie spała w nogach ale na szczęście już jest dobrze.
Nadal jej ulubionym miejscem jest balkon. Czy deszcz czy słońce to Amaltea na balkonie.