Zezik i Monet

Nasi podopieczni szczęśliwie wyadoptowani :)

Moderatorzy: crestwood, Migotka

JolaP
Posty: 9
Rejestracja: 22 paź 2018, 9:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: JolaP »

Pozdrowienia z domku :)
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Ostatnio zmieniony 01 sty 1970, 1:00 przez JolaP, łącznie zmieniany 1 raz.
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Cudownie wygladaja!!!!:)
Awatar użytkownika
saszka
Babcia Wierzba
Posty: 7123
Rejestracja: 30 wrz 2015, 19:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: saszka »

Udało się, super! :)
Jakie słodziaki :love:
If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
JolaP
Posty: 9
Rejestracja: 22 paź 2018, 9:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: JolaP »

Kochani piszę do Was dopiero teraz, bo myślałam, że wszystko się ułoży. Dużo pomaga i podpowiada mi Agata w kwestii burasów.
Tak jak z Monetem jest wszystko ok, zbliża się do nas co raz bardziej, bawi się i jest towarzyski. Tak w przypadku Zezik jest zupełnie na odwrót. Dla mnie nie ma problemu, że jest ona miziasta ani nakolankowa. Taki charakter. Ale ona w ogóle nie daje się dotknąć, ucieka na każdą próbę zbliżenia sią. I im bardziej bliżej nas jest Monet, tym bardziej, mam wrażenie, że ona się dystansuje.
Agata podpowiedziała mi, żeby spróbować z obrożą feromonową. Wydawało mi się, że wszystkie formy złagodzenia tego faktu zastosowałam. Dałam im poduszeczki z walerianą do zabawy, przysmaczki, założyłam również Monetowi obrożę, żeby to było dla nich normalne.
No i zaczęła się jatka. Próba złapania wczorajszego wieczora Zezik, skończyła się moją dzisiejszą wizytą u lekarza z powodu pogryzienia i podrapania. Ręka jest cała spuchnięta, a ja jestem przerażona i załamana.
Co mam zrobić z Zezik? Ja nie chcę jej uszczęśliwiać na siłę. Ale jak będę miała jej pomóc, kiedy trzeba będzie ją zabrać do weterynarza np.? Jak mam ją trzymać podczas zabiegów, skoro sama się boję ją łapać?
Oczywiście obroża feromonowa nie została jej założona...

POMOCY :(
einfach
Posty: 2487
Rejestracja: 04 wrz 2013, 12:24
Lokalizacja: Poznań

Post autor: einfach »

JolaP pisze:Kochani piszę do Was dopiero teraz, bo myślałam, że wszystko się ułoży. Dużo pomaga i podpowiada mi Agata w kwestii burasów.
Tak jak z Monetem jest wszystko ok, zbliża się do nas co raz bardziej, bawi się i jest towarzyski. Tak w przypadku Zezik jest zupełnie na odwrót. Dla mnie nie ma problemu, że jest ona miziasta ani nakolankowa. Taki charakter. Ale ona w ogóle nie daje się dotknąć, ucieka na każdą próbę zbliżenia sią. I im bardziej bliżej nas jest Monet, tym bardziej, mam wrażenie, że ona się dystansuje.
Agata podpowiedziała mi, żeby spróbować z obrożą feromonową. Wydawało mi się, że wszystkie formy złagodzenia tego faktu zastosowałam. Dałam im poduszeczki z walerianą do zabawy, przysmaczki, założyłam również Monetowi obrożę, żeby to było dla nich normalne.
No i zaczęła się jatka. Próba złapania wczorajszego wieczora Zezik, skończyła się moją dzisiejszą wizytą u lekarza z powodu pogryzienia i podrapania. Ręka jest cała spuchnięta, a ja jestem przerażona i załamana.
Co mam zrobić z Zezik? Ja nie chcę jej uszczęśliwiać na siłę. Ale jak będę miała jej pomóc, kiedy trzeba będzie ją zabrać do weterynarza np.? Jak mam ją trzymać podczas zabiegów, skoro sama się boję ją łapać?
Oczywiście obroża feromonowa nie została jej założona...

POMOCY :(
Jola - po pierwsze bardzo mi przykro, mam nadzieję, że z ręka będzie OK :(

Po drugie: Jeśli Zezik się boi, to przede wszystkim trzeba DAĆ JEJ CZAS I SPOKÓJ. Jeśli teraz zaatakowała to zastanowiłabym się nad ograniczeniem jej przestrzeni, bez Was, i ponownym powolnym wprowadzeniu do domu (oczywiście z dopuszczaniem do niej Moneta, jeśli będzie jojczył za jej towarzystwem).
Jeśli MUSI być złapana, to wtedy proponowałabym próbować zablokować jej ucieczkę prześcieradłem z gumką, które zablokuje/opóźni wydostanie się kota spod materiału. Prześcieradło trzeba zarzucić jak płachtę, gumką jakby do dołu i szybko złapać kota przez materiał, zawinąć i do transportera


Przejście z klatki czyli ograniczonej przestrzeni do mieszkania to GIGANTYCZNE wydarzenie w życiu kota, szczególnie chojraka. Przyzwyczajanie się do mieszkania może zając długie miesiące (jak u nas z Zorro), a nie ma gwarancji, że kot na pewno będzie chciał Waszej bliskości (samo przebywanie kota w tym samym pomieszczeniu z człowiekiem to już sympatia!).

Ja próbowałam różnych rzeczy i wydaje mi się, że jeśli kot się tak boi, to trzeba mu przede wszystkim pokazać, że jest się niegroźnym - zniżać się do jego poziomu (np. siedzieć na podłodze, podchodzić tylko na czworaka), łapać wzrok i powoli mrugać, mówić dużo do kota (ale nie gwałtownie). Trzeba też zorganizować kotu wygodne miejscówki, do których będzie mógł wrócić i się schować (jak np. w szafie), żeby zbudować poczucie bezpieczeństwa obok człowieka.

Potem można próbować zabaw z kotem najpierw na odległość, jeśli lubi jedzenie - przekupywać przysmakami i zabawą z przysmakami (ja np. wystawiam rękę z przysmakiem, żeby Zorro zobaczyła co mam i potem rzucam po jednym, a za każdym przysmakiem zachęcam ją, żeby podeszła do mnie bliżej).
Potem, jak już dystans zostanie zmniejszony, można próbować dotykać kota przez przedłużenie ręki - wędką, z czasem przybliżając rękę do ciałka.
To wszystko moze być wspomagane preparatami uspokajającymi (np. calmvet czy zylkene), podawanymi z jedzeniem, albo np. feliway do kontaktu, który pomaga kotom poczuć się bezpiecznie: https://www.zooplus.pl/shop/koty/kuwety ... way/518560

Przy takim strachu nie ryzykowałabym obróżki - nie wiadomo, co się stanie, jesli będzie się próbowała wyplątać.

Najważniejsze to dać jej czas, dużo czasu.
Trzymam za Was kciuki, w razie czego możesz do mnie pisać na bieżąco - postaram się pomóc :)
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Ja też weszłabym z jakimś preparatem uspokajającym do karmy - z Zylkene mamy dobre efekty.
I nie zakładałabym obróżki, bo w tej sytuacji może to być niebezpieczne.
Dodatkowo bawiłabym się dużo z Monetem, żeby Zezik miała okazję obserwować, że jednak ten człowiek może być fajny.
U mnie też super się sprawdzało spanie z kotami - w nocy łatwiej oswajały się ze śpiącym człowiekiem.
W tym wypadku nie stosowałabym już natomiast klatki, jako ograniczenia przestrzeni. Lepiej zawęzić dostęp do jakiegoś jednego mniejszego pomieszczenia.

Myślę, ze Zezik wyczuwa Twój strach i dlatego tak reaguje. Tak jak einfach napisała, lepiej użyć prześcieradła, czy koca do łapania, który narzucasz na kota.
Ja mam taką dzikuskę. Jak już zobaczy, że wyciągnęłam transporter, nie sposób jej wziąć na ręce. Wtedy staram się ja zapędzić w jakiś róg, narzucam kocyk i wtedy biorę ją bez większego problemu. A u weta jest potulna.
Tylko kot musi Ci zaufać, a to czasami trwa bardzo, bardzo długo...

Co do pogryzienia - współczuje, wiem jak to boli - mi 2 razy ręka po takim pogryzieniu spuchła jak balon. U mnie wtedy pomógł Augumentin.
Szybko wtedy pozbyłam się infekcji i opuchlizna zeszła raz dwa. Niestety antybiotyk tylko na receptę.
Awatar użytkownika
kikin
Posty: 7938
Rejestracja: 12 gru 2013, 9:01
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kikin »

to nie będzie pocieszające, ale moja kotka tymczasowa Alabama, jak i jej siostra Nebraska - mieszkają u mnie od 2015 i do dzisiaj nie dają się dotknąć, wieją jak mogą, siedzą koło mnie owszem, ale nie ma mowy o jakimkolwiek dotykaniu, złapanie tylko na siłę

ten typ tak ma

czas, czas i jeszcze raz czas

:: :: ::
Moje Tymczaski kochane :love: Lilianka, Della, Dakota, Alaska, Carlos, Santana, Sherlock, Watson, Koko, Bertil, Penelopa, Ebba, Alabama, Nebraska, Dastan, Tristan, Grafit, Kismet, Buffon, Bonucci, Okaka, Zaza, Tymek, Melisa, Fiesta
Awatar użytkownika
Eva
Posty: 9091
Rejestracja: 23 wrz 2014, 22:30
Lokalizacja: POZNAŃ

Post autor: Eva »

ja po prawie dwóch latach mieszkania z Chomiczkami mogę...czasem...tak mniej więcej raz w tygodniu...DOTKNĄĆ Belaska po głowie :: i to tylko wtedy, kiedy jest bardziej skupiona na jedzeniu niż na mnie ;)

jak piszą dziewczyny - czas, czas, czas...

i spokój wewnętrzny, koty to niezwykle empatyczne stworzenia, wyczuwają nastrój i najdrobniejszą nawet emocję

kciukasy dla Was :hug:
nie mogę, Kot na mnie leży.
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

Ja jak coś mogę pomóc w założeniu obrozy. Mieszkam blisko. Nie jest to problem.
Awatar użytkownika
kat
Posty: 15131
Rejestracja: 18 mar 2013, 10:19
Lokalizacja: Poznań

Post autor: kat »

Chitos pisze:Ja jak coś mogę pomóc w założeniu obrozy. Mieszkam blisko. Nie jest to problem.
Tak jak napisała einfach i ja - obroża w tym momencie może być zbyt niebezpieczna dla Zezik.
Lepiej jej nie zakładać.
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

kat pisze:
Chitos pisze:Ja jak coś mogę pomóc w założeniu obrozy. Mieszkam blisko. Nie jest to problem.
Tak jak napisała einfach i ja - obroża w tym momencie może być zbyt niebezpieczna dla Zezik.
Lepiej jej nie zakładać.
Przepraszam nie doczytalam :patyk:
JolaP
Posty: 9
Rejestracja: 22 paź 2018, 9:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: JolaP »

kat pisze:
Chitos pisze:Ja jak coś mogę pomóc w założeniu obrozy. Mieszkam blisko. Nie jest to problem.
Tak jak napisała einfach i ja - obroża w tym momencie może być zbyt niebezpieczna dla Zezik.
Lepiej jej nie zakładać.
Kurczę, szkoda, że wcześniej się nie zgadałyśmy. Teraz chyba boję się ją stresować kolejny raz.
Chciałam pomóc przy jej stresie i dominacji Moneta, a chyba jeszcze bardziej zaszkodziłam :(
Chitos
Posty: 3127
Rejestracja: 05 cze 2015, 20:52
Lokalizacja: Poznań

Post autor: Chitos »

JolaP pisze:
kat pisze:
Chitos pisze:Ja jak coś mogę pomóc w założeniu obrozy. Mieszkam blisko. Nie jest to problem.
Tak jak napisała einfach i ja - obroża w tym momencie może być zbyt niebezpieczna dla Zezik.
Lepiej jej nie zakładać.
Kurczę, szkoda, że wcześniej się nie zgadałyśmy. Teraz chyba boję się ją stresować kolejny raz.
Chciałam pomóc przy jej stresie i dominacji Moneta, a chyba jeszcze bardziej zaszkodziłam :(
Jak będziesz potrzebowała pomocy to daj znać. Ja zawsze mogę podskoczyć i pokazać co i jak. Moje 2 tymczasy to też strachliwe i sama moja kotka zaufala nam po tak naprawdę 2 latach i z niedotykalskiej panny zrobiła się miziakiem
JolaP
Posty: 9
Rejestracja: 22 paź 2018, 9:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: JolaP »

Kochani, serdeczne dzięki za wsparcie i podpowiedzi. Pracujemy z Zezik dalej :)
W związku z tym, że obroży zakładać jej nie będę w najbliższym czasie, a jest ona już otwarta i szkoda, żeby się zmarnowała, bo tania nie jest. Może Wam się przyda dla jakiegoś kociaka? Mogę przekazać np. Chitos, która okazała się być moją sąsiadką :)
JolaP
Posty: 9
Rejestracja: 22 paź 2018, 9:51
Lokalizacja: Poznań

Post autor: JolaP »

Dzień dobry :),
Jutro minie nam 2 lata, jak jesteśmy razem. Co się wydarzyło przez te dwa lata? Myślę, że zdjęcie powie więcej niż 1000 słów ;)

Obrazek

Jutro z okazji drugiej rocznicy postaram się dodać więcej zdjęć moich kocich miłości.
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za to co robicie!

Jola
Ostatnio zmieniony 31 sie 2020, 14:26 przez JolaP, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ