Docent to przedziwna, skomplikowana dusza. Potwierdziło się już wielokrotnie, że ilekroć zorientuje się, że jestem naprawdę bardzo smutna, robi wszystko, żeby władować mi się na kolana. Jeśli nawet będzie to oznaczało przyjęcie niewygodnej dla niego pozycji.
W ogóle jest kotem, który lubi być noszony na rękach - gdy tylko na nie trafia, natychmiast zaczyna mruczeć
W takich tulankach jednak trzeba być bardzo uważnym, żeby nie przegapić momentu, kiedy Docent ma już dość. Przytulając go do siebie nie widzi się wyrazu pysia, który mógłby zdradzić, że ten moment nadciąga. A zapewniam - uważać trzeba.
Inaczej ma się sprawa z sytuacją, gdy Docent przychodzi z nami spać. Wtedy jest zupełnie bezpiecznie

Jedyne wymaganie kota jest takie, by łapki ułożyć na ręce człowieka lub w jego dłoni
