Sztygcio jest trochę wystraszony - bo trza było łapać, no i pół dnia spędził na wygnaniu... Noc minęła w postaci kotka wtulonego w mój bok - od czasu do czasu wstrząsały nim dreszcze, ale poza tym wszystko ok!
Rano ładnie zjadł, a teraz zasłużenie odpoczywa...