U Borisse życie spokojne graniczące z nudą. W grudniu wybraliśmy się więc na badania kontrolne. Niby wszystko w porządku - Borisse ani zewnętrznie, ani wewnętrznie nie wygląda na swój wiek, co cieszy wszystkich wokół. Niestety badanie moczu wykazało sporą ilość białka, a także zawyżony stosunek białka do kreatyniny. Wczoraj udało nam się wreszcie doczekać na wizytę u nefrologa. Na badaniu usg okazało się, że nerki wyglądają nadspodziewanie dobrze, a winowajcą może być pęcherz, którego ściana jest pogrubiona i z zaburzoną warstwowością. Może to świadczyć o jakimś stanie zapalnym, który z kolei wpływa nam wyniki badań moczu. Borisse oczywiście niczym nie zdradza, że coś może być nie tak, ale wiadomo, jakimi mistrzami w ukrywaniu dolegliwości są koty... Zwłaszcza takie nawykłe do ostrożności...
Borisse oddała kolejną próbkę moczu - tym razem na posiew. Czekamy na wyniki.
Przy okazji zmierzono też ciśnienie krwi. Pomiary z uporem wskazywały 180

Mamy więc nadciśnienie, które będzie trzeba skorygować. Bierzemy pod uwagę czynnik stresu (Borisse bała się tak bardzo, że aż zostawiła na stole mokre ślady łapek....

), ale nawet w takich warunkach u zdrowego kota ciśnienie nie powinno skoczyć wyżej jak do 160.
Teraz czekamy na wyniki badań, by ustalić dalszy plan postępowania.
Tymczasem Borisse przyznaje, że może faktycznie.... czasem boli ją głowa
Z dobrych wieści - coraz częściej słyszymy, jak Borisse mruczy pod wpływem głaskania
