Przezacny Mikołaju Święty,
co kocie spełnić chcesz marzenia,
pytasz mnie, jakie chcę prezenty?
Ach! Ja zbyt skromna, by wymieniać!
Me kocie serce nie jest chciwe
i żadnych pragnień w nim nie było,
no, może jedno – to prawdziwe,
jest nim jedzenie... znaczy, miłość!
Gdybyś więc zechciał mi darować
uczuć malutką odrobinę,
to mówię - tak w nieśmiałych słowach -
że chcę Feringę... yyy, rodzinę !
(uściślę tylko, z tej przyczyny
niedopowiedzeń by nie było,
że tej Feringi... yyy, rodziny,
wezmę z rozkoszą każdą ilość!)
A jeśli w wielkiej swej hojności
chcesz wesprzeć mnie nie tylko puszką,
to przyznam w chwili się szczerości
spokoju pragnie me serduszko!
Nieboskłon szczęścia lęk mi zaćmił -
podły rezydent mnie stresuje,
więc gdybyś zechciał ForCalm* dać mi,
by lęk ukoić, co nurtuje...!
Takie są, Mikołaju Święty,
maleńkie kocie me marzenia...
Czy mogę liczyć na prezenty,
czy są zbyt śmiałe te życzenia...?
* chętnie też wezmę – daję słowo
obróżkę, tę feromonową!
I jej poetyckie wysiłki musiały spotkać się z uznaniem, bo Mikołaje (a było ich aż 4 - dwóch ludzkich i dwóch kocich) obsypali ją prezentami!
Kicia dostała super wiersz od byłego Pazurka, Rollo,
oraz dwa kartony dóbr wszelakich, wraz z piękną kartką, od ww. Rollo, Bazza (też byłego adoptusia) i ich ludzi - regularnie wspierających Fundację - Pani Agaty oraz Pana Piotra
"Wszystko moje!" - powiedziała ukontentowana Zaharka i zabrała się za eksplorację paczuchy.
O naszej słodkiej zrzędzie pamiętała też jej niezastąpiona Opiekunka Wirtualna, Pani Iwiona, która wysłała kotce rewelacyjny drapaczek
Obecnie tektura wygląda już zdecydowanie gorzej, co dobitnie świadczy, iż rzeczywiście przypadła kocim do gustu
Za wszystkie prezenty OGROMNIE DZIĘKUJEMY!!!
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Są dwie Zahary - Zahara dzienne, która spędza czas, czujnie śpiąc na krześle pod stołem. I Zahara nocna, żwawo zdobywająca drapak, szalejąca z piłkami, leżąca z wystawionym brzuszkiem. Taka, która zaproszona, wskakuje na łóżko, by ocierać się łebkiem o moją rękę lub brodę. Problemy ze snem przyniosły mi możliwość lepszego obserwowania tej nocnej, szczęśliwej Zaszki. Zaszki domagającej się pieszczot oraz aktywnie szukającej towarzystwa. Zaszki, której wcześniej nigdy nie miałam okazji tak dobrze poznać. A to naprawdę uroczo proludzkie, kochane, bezproblemowe futro...
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Zaszka pod koniec marca odwiedziła weta na copółroczną kontrolę. W gabinecie zrobiła niezłe przedstawienie z cyklu "jestem absolutnie słodkim, miziastym kotkiem i baaaardzo kocham swoją opiekunkę", więc to zdecydowanie tymczas, który nie robi siary w gabinecie
Wszystko zapowiadało zatem, że wizyta będzie miła i przyjemna - pacjentka na oko git, megawspółpracująca, wyniki morfy piękne, USG też całkiem okej. No to zostało poczekać do następnego dnia na biochemię... I tu klops! Kilka parametrów ze znacznym odchyleniem od normy, w tym lipaza, mimo iż obraz trzustki nie wzbudzał niepokoju. Zalecenie - obserwujemy i powtarzamy badanie za miesiąc, skoro dama bezobjawowa i w ogóle. Po miesiącu... ech, lipaza jeszcze gorsza :/, wdrożyliśmy więc leki i suple, a w najbliższą środę kolejna kontrola - prosimy o kciuki!
Tymczasem Zahara, biorąc pod uwagę wszystkie perypetie konfliktowo-zdrowotne, zdaje się całkiem zadowolona z życia, wszak zaczął się sezon parapetingu!
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Lipaza spadła, ale nadal jesteśmy sporo ponad progiem, wiec Zahara wciąż dostaje Amylactive Digest, Karsivan oraz przeszła na dietę baaaardzo nisko tłuszczową. Oczywiście nowa karma interesuje najbardziej inne koty, a sama Zaszka nie jest nią zachwycona, ale żarcie to jednak żarcie - Bupr strajków głodowych nie uznaje
Uznaje za to imprezki z piórkami:
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
Zmagań z trzustką ciąg dalszy :/
Znowu byliśmy na lipazowej górce (mimo supli i diety), więc po badaniu fPL, które również przyniosło kijowe wieści, wdrożyliśmy leki i kroplówki - dziś podajemy ostatnią, a jutro bupr kolejny raz odwiedzi weta. Szczęśliwie Zaharka wciąż wydaje się bezobjawowa: żry , biega w nocy, terroryzuje ludzi nad ranem o głaski... Poza tym jest dość łatwą pacjentką, zrzędzi, ale absolutnie nie walczy
Tak że ten - kciuki na jutro zaciśnięte!
_________________ If cats looked like frogs we'd realize what nasty, cruel little bastards they are. Style. That's what people remember.
ku naszej ogromnej uldze lipaza spadła - i to spektakularnie, zatem jesteśmy dobrej myśli. co prawda trochę jeszcze zbijania przed nami, bo wciąż nie doszliśmy do normy, niemniej ODPUKAĆ najgorsze już za nami. na szczęście Zahara jest jednym z najmniej problematycznych kocich pacjentów, z jakimi zdarzyło mi się zetknąć - przy kroplówkach marudzi, ale nie walczy, a wszystkie leki łyka jak pelikan, wystarczy tylko zapakować je w przyciętą kapsułkę po Amylactive i posmarować czymś smakowitym.
_________________ A kim to jesteś, rzekł dumny lord, że muszę ci się kłaniać?
Jedynie kotem innej maści, takiego jestem zdania!
W płaszczu czerwonym albo złotym, lew zawsze ma pazury
Lecz moje równie ostre są i sięgną twojej skóry.
Opiekunki wakacjują to Zaharka nie będzie gorsza i wybrała się na wakacje do cioci Migotki
Pierwsze dni po przeprowadzce były dość stresujące, a aklimatyzacji nie ułatwiały podawanie kroplówek i leków do pyszczka. Na szczęście pierwsze emocje opadły, a Zaharka czuje się już jak u siebie! Wrócił jej apetyt i pięknie zjada jedzonko. Biega, bawi się, (szczególnie podobają jej się zabawki interaktywne), obserwuje okolicę z okna. Co mnie bardzo cieszy, obudził się w niej turbo miziak! Wchodząc do jej pokoju Zahara już od drzwi domaga się tulenia, głaskania, a przy tym zawsze mnie okrzyczy, że tak długo musiała na mnie czekać. Głaskanie zapewnia jej tyle wrażeń, że z emocji nie może ustać w miejscu i drepta wokół mnie, co chwilę ugniatając podłogę.
Co drugi dzień Zahara dostaje kroplówki i jest niesamowicie grzeczna podczas tej czynności. Tulę ją na kolanach, a ona mruczy i ugniata moje ręce łapkami. Kiedy kończymy podawanie kroplówki to Zahara dalej leży na mnie i poddaje się pieszczotom.
Zaszka to kicia ideał, po prostu nie można się w niej nie zakochać! Moje serce już skradła.
Niebawem czeka ją kontrola u lekarza, mam nadzieję, że wdrożone leczenie przyniesie skutek i Zaszka będzie już zdrowa.
Po poprzedniej wizycie wet udało się odstawić wszystkie leki, jedynie został nam suplement z enzymami trzustkowymi. Już za dwa tygodnie kolejna kontrola. Mam nadzieję, że już wszystkie wyniki będą w normie.
Tymczasem Zaszka zachwyca nieustannie swoją łagodnością, wygadaniem i nieumiarkowaną potrzebą bycia mizianą, przytulaną, bycia blisko.
Całkiem niedawno miała wizytę adopcyjną i kicia już niedługo zostanie mieszkanką stolicy i będzie miała człowieka na wyłączność! Muszę ją wymiziać na zapas, bo wiem, że będzie mi tej przylepy baaardzo brakować.
Niestety w kontrolnych badaniach krwi lipaza znów podskoczyła znacznie ponad normę i musieliśmy wrócić do podawania enzymów trzustkowych i leku poprawiającego mikrokrążenie. Jednak wyniki nie przekreśliły przeprowadzki Zahary. Lekarz prowadzący dał nam zielone światło z zaleceniem powtórnych badań i tak ponad tydzień temu wyruszyliśmy w podróż do Warszawy. Zahara umilała mi czas spędzany w samochodzie głośno narzekając na przeciągającą się jazdę i zagadując.
Po otwarciu transportera Zahara wyszła jak do siebie. Zero stresu czy dezorientacji. Zwiedziła mieszkanie, pobawiła się wędką, zjadła kolację, podałam jej wieczorne leki, po czym rozłożyła się jak królewna na kanapie z brzuchem do góry i wzrokiem sugerującym: miziaj mnie mój nowy człowieku
Wieści z domu stałego płyną cudowne: Zahara błyskawicznie się zaaklimatyzowała i w takim samym tempie rozkochała w sobie Opiekuna. Jak to na mądrą kicię przystało, wyraźnie wskazuje, kiedy jest czas na mizianie i czułości, komunikuje swoje potrzeby. Ma już kilka ulubionych miejsc do odpoczynku i spania. Widać, że dziewczyna czuje się dobrze i bezpiecznie, co niezwykle mnie raduje.
Brakuje mi tej uroczej kulki futra i miłości, ale świadomość jej szczęścia i że jest w dobrych, kochających rękach dodaje tylko skrzydeł.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]