Z górki ze zdrowiem Waleriana to już było... Potem znów się zaczęło bardzo pod górkę

Byliśmy na wizycie kontrolnej u urologa i wyszło, że niestety jest trochę pogorszenia i oprócz tego infekcja dróg moczowych bakterią E-coli... Leczenie antybiotykiem zaplanowano na minimum 4 tygodnie. No i wcale nie było z górki, o nie... Po 9 dniach Walerian spuchł, prawie nie jadł, ale za to jak wymiotował

Antybiotyku nie można było odstawić, ani zmienić, bo nie było innych możliwości wynikających z antybiogramu, bo albo bakterie były oporne, albo Walerian jest uczulony. Jedyną możliwością była gentamycyna, ale dla kota nerkowego, jak powiedziała pani doktor, zażycie takiego antybiotyku to wyrok śmierci... Walerian dostał leki przeciwwymiotne i w nadziei, że to wystarczy wróciliśmy do domu. Na szczęście sprawdziło się, że cefalosporyna tak czasem działa na kota i wymioty i opuchlizna minęły. Walerian nadal mało je, ale możliwe, że od wtorku już odstawimy antybiotyk. Kontrolny wynik badania moczu pokazał, że nie ma już infekcji i czekamy jeszcze na wynik posiewu.
