Iryda i Morfeusz
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Krówki są po wizycie u weterynarza. Pojechaliśmy tam głównie ze względu na Irydę, żeby się przekonać czy jej posikiwanie na łóżku to kwestia behawioralna czy raczej urologiczna. Morfi nie lubi kontenera, stresuje go podróż w klatce. U weterynarza dzielnie znosił wszystkie badania, grzeczniutko pozwolił sobie pobrać krew, obejrzeć ząbki. Iryda była mniej chętna, ale pobieranie próbki moczu zniosła bez mrugnięcia okiem. Sama byłam pełna podziwu. W badaniu okazało się na szczęście że nie ma żadnych problemów po stronie układu moczowego, natomiast u parki zrobił się osad na zębach oraz dały się słyszeć drobne szmery na płucach. Dostaliśmy tabletki i syrop. Po dwutygodniowej terapii i po ponownym badaniu wyniki są już w porządku
kociaki tymczasem wylegują się na oknach w oczekiwaniu na domek stały 
Miałam przyjemność poznać Irydę i Morfeusza podczas sesji foto.
Iryda przywitała mnie z poziomu sofy, na której sobie odpoczywała, jako że wprowadziłam jednak trochę zamieszania (nowy człowiek plus aparat), szybko czmychnęła z pokoju, a zamiast niej pojawił się ciekawski Morfeusz. Z zainteresowaniem się przypatrywał, za smaczki pozwolił sobie zrobić sporo fotek
Gdy już się mu cierpliwość skończyła, znowu wymienił się z Irydą - kotka przemknęła na parapet i tam zaliczyła swoją sesję zdjęciową
Morfeusza odnalazłam później na parapecie w pokoju obok - i dokończyliśmy spotkanie ujęciami przy oknie
Parka jest przeurokliwa - miło się ją obserwuje. Na poufałości z nieznajomym człowiekiem sobie nie pozwolili, wygrała nieśmiałość i dystans. Życzę im, by coraz piękniej otwierali się na kontakt z ludźmi
A oto kilka ujęć:
Iryda
Morfeusz

Iryda przywitała mnie z poziomu sofy, na której sobie odpoczywała, jako że wprowadziłam jednak trochę zamieszania (nowy człowiek plus aparat), szybko czmychnęła z pokoju, a zamiast niej pojawił się ciekawski Morfeusz. Z zainteresowaniem się przypatrywał, za smaczki pozwolił sobie zrobić sporo fotek
Morfeusza odnalazłam później na parapecie w pokoju obok - i dokończyliśmy spotkanie ujęciami przy oknie
Parka jest przeurokliwa - miło się ją obserwuje. Na poufałości z nieznajomym człowiekiem sobie nie pozwolili, wygrała nieśmiałość i dystans. Życzę im, by coraz piękniej otwierali się na kontakt z ludźmi
A oto kilka ujęć:
Iryda
Morfeusz
Hej hej! U nas spore zmiany i to na plus. Iryda nieśmiało bo nieśmiało robi kroki naprzód.. nadal jest wystraszona jeśli wokół niej dzieje się jakiś ruch, ale w 1 przypadku na 10 nie ucieka tylko trwa w miejscu. Uprzejmie donoszę również iż wykorzystała kredyt zaufania i w nocy - wypuszczana już z klatki- śpi najczęściej ze mną na łóżku
Iryda to dwie skrajności. Z jednej strony ogromna przylepa, gdy siedzimy na kanapie co chwila przychodzi się przytulić, chodzi za mną praktycznie wszędzie. Widać że potrzebuje miłości, czułości. Z drugiej strony straszne z niej strachajło i chyba nie umie sobie z tym poradzić. Jednakże cieszymy się z małych kroczków, przede wszystkim z opanowanego posikiwania na łóżku!!
Niedługo czeka nas wizyta pani behawiorystki więc trzymajcie kciuki!!!

Ostatnio zmieniony 14 wrz 2022, 14:55 przez Ruta81, łącznie zmieniany 1 raz.
U pary krówek sporo się dzieje. Niestety kilka tygodni temu Morfeusz z dnia na dzień stracił apetyt, pojawiły się wymioty i luźna kupka.. Morfi samym swoim spojrzeniem mówił mi - kobieto, źle ze mną... Kontenerek, auto, weterynarz..Morfi jest jak orzekła pani weterynarz - najgorsze zniejszym pacjentem jakiego miała
dzielnie zniósł serie zastrzyków, kroplówkę, pobieranie krwi, USG.. w trakcie tego ostatniego - prawie zasnął!! Dostaliśmy leki, i szybciutko do domu. Lek okazał się tak obrzydliwy w smaku, że Morfi chodził cały obsliniony, byleby go nie przełknąć. Na szczęście zaraz była kolacja więc udało się dawkowanie w miarę gładko. Po badaniach kału niestety wyszły nam pasożyty ;/ jesteśmy właśnie po tygodniowej klatkowej kwarantannie, codziennej sterylizacji kuwet, misek, kocyków. Calutki domek wyszorowany od podłogi do sufitu, dziś pierwszy dzień wolności;) Koteły również wykąpane, co w przypadku Irydy było równoznaczne z próbą poderżnięcia żył osobie trzymającej
ale przeżyliśmy, pierwsza reakcja kitek po wyjściu z klatek to buzi buzi i.....spać!!!
Teraz tylko badanie kontrolne i mamy problem z głowy!!
Wspaniałe wiadomości u krówek!! Pasożyt zginął na śmierć!! Nie ma go! Wyniki kału przyniosły wynik negatywny, następna kontrola za pół roku. Co u nas nowego? Morfeusz po podawaniu antybiotykow stał się nieufny jeśli poczuje na sobie dwie ręce od razu
ale za to wystarczyło raz go wziąć na kolana i... I teraz bez krępacji łazi po człowieku czy się stoi czy się leży
ma taki zwyczaj, szczególnie rano, że staje dokładnie tam gdzie człowiek ma pełen pęcherz ..: D a Iryda? Mam wrażenie że CBD nie zrobiło na niej wrażenia. Niemniej walczymy nadal że starchliwościa i już mamy wypracowane to, że gdy się wolno koło niej przechodzi i zagaduje - Iryda dzielnie ( nie bez walki ze sobą) zostaje w miejscu. Ale (odpukać!!) Skończyło się sikanie!! Kicia wykorzystała kredyt zaufania i nie zawiodła mnie jak narazie ani razu. W przypadku wizyty gości wycofuje się na okno, ale też zdarzyło się że grzecznie siedziała między gośćmi ( goście nie śmieli się ruszać przez 3h
) ale już wiemy że "problem" był do przejścia. Uczymy się też że ucieczka wcale nie jest nagrodą ( tak nam zasugerowała pani behawiorystka). Nie możemy stosować techniki odwrotu bo mieszkanie zbyt duże, więc stosujemy technikę pogoni
kicia ucieka do pokoju, a ja idę za nią ze smaczkiem
powoli bo powoli, ale Iryda nie salwuje się paniczną ucieczką, a jeśli już za nią idę to przystaje z ogonkiem do góry. Oby tak dalej!!!
Kilka wersów skrobanych kocimi pazurkami
Iryda i Morfeusz to duet doskonały
Parze tych kociaków amory się zachciały!
Lizanie po łebku, zabawy czy przytulanki
Mogą zajmować całe wieczory i poranki.
No dobra, jeszcze chwila na jedzenie.
Te kociaki lubią dbać o podniebienie,
A jeśli masz w zanadrzu jakieś smaczki,
To zaraz koło ręki będą słodkie kociaczki!
Jednak Irydzia i Morfi bywają też nieśmiali.
Przy nowych osobach często robią się mali.
Zwłaszcza Iryda jest nieco płochliwa,
Ale powoli na pewność siebie się zdobywa.
Masz chęć zyskać kotków zaufanie?
To łap adopcyjną ankietę i skuś się na nie!
Iryda i Morfeusz to duet doskonały
Parze tych kociaków amory się zachciały!
Lizanie po łebku, zabawy czy przytulanki
Mogą zajmować całe wieczory i poranki.
No dobra, jeszcze chwila na jedzenie.
Te kociaki lubią dbać o podniebienie,
A jeśli masz w zanadrzu jakieś smaczki,
To zaraz koło ręki będą słodkie kociaczki!
Jednak Irydzia i Morfi bywają też nieśmiali.
Przy nowych osobach często robią się mali.
Zwłaszcza Iryda jest nieco płochliwa,
Ale powoli na pewność siebie się zdobywa.
Masz chęć zyskać kotków zaufanie?
To łap adopcyjną ankietę i skuś się na nie!
Co u nas słychać? zimno na dworze, więc rządzi ciepła poduszka i kolana kociej mamy
Morfeusz szczególnie wieczorami uwielbia towarzystwo człowieka, podobnie o poranku - chyc do łóżka po porcję głasków. Iryda zaskakuje coraz częstszą odwagą cywilną - nie ucieka kiedy się obok niej przechodzi! widać nasza praca przynosi efekty
Jest ciepło, apetyt dopisuje, głaskanie jest - czego chcieć więcej 

U kitkow w zasadzie bez zmian. Ostatnio pojawiła się u Morfeusza zwiększona chęć do kontrolowania swojego terytorium. Skutecznie przegania Irydę ze swoich miejscówek - głownie z okna. Raz skończyło się to taką awanturą, że musiałam interweniować słysząc okropne wrzaski. Iryda odwdzięczyła się opróznieniem miski Morfeuszowi
Kotki zdrowe, coraz więcej w nich kociego domowego zachowania. Morfeusz "szczeka" na gołębie, Iryda coraz bardziej odważna w kontakcie 1 na 1 poza swoją strefą komfortu. Tylko domku stałego brak 

Niby wiosna ale zimno jakoś... Morfi korzysta z każdego promyczku słońca, które zawita na jego poduszkę na oknie. Iryda woli ciepły kocyk i poduszkę na kanapie.. U parki w zasdzie bez zmian, troszkę nasiliły sie konflikty terytorialne, ale rozejm skutecznie osiągamy dzwiękiem otwieranej puszki z karmą
No i uwaga! Morfeusz w środę ma wizytę potencjlanej nowej Mame!!! trzymajcie kciuki, byłby super gdyby miał w końcu swój dom i swojego człowieka...

Ostatnio jakby los się uśmiechnął do Morfiego. Dostał aż trzy ankiety adopcyjne oraz zaliczyliśmy jedną wizytę wstępną. Morfi na początku był przytłoczony kółkiem nowych fanów, ale kilka smaczków i pewne siebie głaskające ręce - zmieniły jego postawę. Naprawdę byłam z niego dumna. Mało tego, Iryda jak zwykle zniknęła w czeluściach bezpiecznej klatki, ale gdy obcy człowiek do niej podszedł i podał rękę do powąchania - nie wpasowała się w kocyk, tylko z ostrożną ciekawością powąchała dłoń i dała się pogłaskać. Mało tego - praktcznie z ręki zjadła smaczki. Jak dla niej, jest to objaw ogromnej odwagi i przełamania pewnej granicy strachu, która jej towarzyszyła. Trzymam kciuki, żeby Morfi znalazł swój kochający dom!!
