Borisse
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Borisse czuje się nieźle - nie jest to na pewno jej szczytowa forma, ale też nie można powiedzieć, żeby jakoś specjalnie zdradzała, że cokolwiek jej dolega.
Od wtorku codziennie jesteśmy u weterynarza na zastrzyku z Accofilu. Potem co najmniej pół godziny czekamy, czy nie wystąpi wstrząs. Kolejne 4 godziny obserwacji - w domu. Potem możemy odetchnąć.
W poniedziałek robimy kontrolną morfologię i wtedy będziemy wiedzieć, co dalej.
Od wtorku codziennie jesteśmy u weterynarza na zastrzyku z Accofilu. Potem co najmniej pół godziny czekamy, czy nie wystąpi wstrząs. Kolejne 4 godziny obserwacji - w domu. Potem możemy odetchnąć.
W poniedziałek robimy kontrolną morfologię i wtedy będziemy wiedzieć, co dalej.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Poziom WBC troszkę się podniósł - więc szpik jakoś zareagował na podawanie leku. Ostatnio białe krwinki były na poziomie 1,7 (norma od 5,5...................). Teraz jest 2,9. O wdrożeniu dodatkowego leczenia nerek możemy myśleć dopiero gdy WBC sięgnie minimum 4.
Ciężko...............
Teraz czekam na wyniki parametrów nerkowych

Ciężko...............
Teraz czekam na wyniki parametrów nerkowych





"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Nie mam dobrych wieści. Borisse przestała reagować na Accofil (WBC znów zaczęły spadać) i dalsze podawanie nie ma sensu. Czekamy jeszcze na wizytę u hematologa. Mam czarne myśli 
Jedyny plus jest taki, że parametry nerkowe nieco się poprawiły, a Borisse odrobinkę przybrała na wadze. Niemniej pije w tej chwili tylko Renal Liquid - inne jedzenie w ogóle nie wchodzi w grę. Na szczęście to mleczko spija chętnie sama.
Ciężko powiedzieć jak się czuje, bo zaczęliśmy się jej kojarzyć z nieprzyjemnościami i woli spędzać czas z dala od nas - najchętniej na szafie.

Jedyny plus jest taki, że parametry nerkowe nieco się poprawiły, a Borisse odrobinkę przybrała na wadze. Niemniej pije w tej chwili tylko Renal Liquid - inne jedzenie w ogóle nie wchodzi w grę. Na szczęście to mleczko spija chętnie sama.
Ciężko powiedzieć jak się czuje, bo zaczęliśmy się jej kojarzyć z nieprzyjemnościami i woli spędzać czas z dala od nas - najchętniej na szafie.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Borisse od kilku dni zaczęła też kichać - słychać, że w nosku gra. Lizyna + vetomune jakoś dają radę, co wprowadza nas w jakieś takie złudne poczucie nadziei, że może jednak zwalcza infekcję. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że z pyszczka "pachnie" jej podobnie, jak kiedyś Bibi... I to mimo faktu, że mocznik wcale nie jest jakiś bardzo wysoki...
Widać, że coś nie gra:

Serce mam w gardle
W środę mamy wizytę u nefrologa, w czwartek - u hematologa. Mam nadzieję, że wtedy uda nam się ustalić, co nas jeszcze może czekać i jakie kroki podjąć.
Widać, że coś nie gra:
Serce mam w gardle

W środę mamy wizytę u nefrologa, w czwartek - u hematologa. Mam nadzieję, że wtedy uda nam się ustalić, co nas jeszcze może czekać i jakie kroki podjąć.
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Jesteśmy po wizycie u nefrologa. Nie mamy jeszcze wyników badań, ale na usg ciągle dobrze. Nerki bez zmian - nie są może idealne, ale ich obraz jest zupełnie odklejony od poprzednich poziomów kreatyniny i mocznika
Podczas badania, kiedy brzuszek był mokry, uwidoczniło się lekkie zasinienie skóry - wygląda to tak, jakby Borisse się jakimś cudem tam uderzyła
Ze względu na to, że to miejsce, które kot zazwyczaj najbardziej chroni, uraz mechaniczny jest bardzo mało prawdopodobną przyczyną. Sprawdzimy więc krzepliwość krwi.
Ogólnie Borisse wygląda jakby czuła się lepiej. Sprawa kichania wydaje się opanowana
Zauważyliśmy też, że jeśli zmiksujemy karmę, jest bardzo duża szansa, że Borisse zje ją z apetytem. Jakby problemem była konsystencja pokarmu 
Czekamy na wyniki badań i na wizytę u hematologa (dziś).


Ogólnie Borisse wygląda jakby czuła się lepiej. Sprawa kichania wydaje się opanowana


Czekamy na wyniki badań i na wizytę u hematologa (dziś).
"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Jesteśmy po wizycie u hematologa. Pojawiły się nowe tropy, ale też złe wieści - białe krwinki trochę się podniosły, ale spadają czerwone i wpadamy w anemię. Hematolog jednak mówi, że problemem prawdopodobnie nie są nerki, a jakieś wewnętrzne krwawienie
Utoczyliśmy Borisse kolejną porcję krwi na rozmaz - dziś powinniśmy wiedzieć więcej.
Tymczasem jedziemy też dzisiaj na pobranie krwi u dzieci Borisse (trzech naszych rezydentów jest jej potomkami), by sprawdzić, czy będą mogli być dawcami krwi dla niej, gdyby była taka potrzeba.
Behawioralnie, Borisse mówi, że tanio skóry nie sprzeda
To już nasz mały rytuał: nagroda na koniec badania


Tymczasem jedziemy też dzisiaj na pobranie krwi u dzieci Borisse (trzech naszych rezydentów jest jej potomkami), by sprawdzić, czy będą mogli być dawcami krwi dla niej, gdyby była taka potrzeba.
Behawioralnie, Borisse mówi, że tanio skóry nie sprzeda

To już nasz mały rytuał: nagroda na koniec badania

"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Na razie dowiedzieliśmy się, że poziom B12 spadł, więc potrzebny był zastrzyk z tą witaminą. Okazało się też, że Borisse ma zbyt wysoki poziom kwasu foliowego, co świadczy o przeroście flory bakteryjnej w jelitach i z tej okazji wet wprowadził antybiotyk.
Walczymy dalej.
Borisse tak już przyzwyczaiła się do częstych wycieczek, że przestała się ich chyba bać, bo z uwagą obserwuje otoczenie przez szybkę w transporterze
Mam wrażenie, że trochę jej się to nawet podoba 
Walczymy dalej.
Borisse tak już przyzwyczaiła się do częstych wycieczek, że przestała się ich chyba bać, bo z uwagą obserwuje otoczenie przez szybkę w transporterze


"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."
Cały czas czekamy na wyniki rozmazu krwi. Miały być w piątek, ale niestety sprawa się przeciąga. Na razie mamy wyniki badania moczu - gigantyczny białkomocz
Semintra wydaje się w ogóle nie pomagać. Wet doradził większą dawkę - na kilogram kota więcej.
Patrzymy na Borisse i zastanawiamy się, czego by chciała. Walczy, na miarę swoich ograniczeń (lęk) współpracuje. Otworzyła się - w jej oczach widzę wreszcie zrozumienie i wdzięczność. Czuje, że chcemy jej pomóc. Mimo anemii stara się nie zarzucać swoich rytuałów - tu podrapie drapak, tam podrapie tapczan, poprzeciąga się na kartonie, poprzytula się do Docenta, sprawdzi, co tam nowego na balkonie. Na razie życie daje jej jeszcze zadowolenie. Walczymy więc razem z nią, choć zdajemy sobie sprawę, że może być różnie

Patrzymy na Borisse i zastanawiamy się, czego by chciała. Walczy, na miarę swoich ograniczeń (lęk) współpracuje. Otworzyła się - w jej oczach widzę wreszcie zrozumienie i wdzięczność. Czuje, że chcemy jej pomóc. Mimo anemii stara się nie zarzucać swoich rytuałów - tu podrapie drapak, tam podrapie tapczan, poprzeciąga się na kartonie, poprzytula się do Docenta, sprawdzi, co tam nowego na balkonie. Na razie życie daje jej jeszcze zadowolenie. Walczymy więc razem z nią, choć zdajemy sobie sprawę, że może być różnie

"(...)Nie jesteś jednak tak bezwolny, A choćbyś był jak kamień polny, Lawina bieg od tego zmienia, Po jakich toczy się kamieniach."