
Iryda i Morfeusz
Moderatorzy: crestwood, Migotka
i znów cisza, nikt nie pyta o krówki
Tymczasem Morfiemu dni upływają na wylegiwaniu się na oknie, w ciepłych promieniach słońca, Iryda preferuje zaciemnione okno od podwórza. Dzienna rutyna to dla Morfiego poranne przytulanie się w łóżku, a dla Irydy czas na mizianie to wieczór, kiedy może wtulić się w poduszkę i wygiąć główkę po głaski. Iryda bardzo "zmężniała" Z dnia na dzień wykazuje mniej strachu przed otoczeniem. Bardzo przydałby jej się domek, gdzie mogłaby niepodzielnie dzierżyć władzę.




A tu z ogromnym trudem uchwycony żywy dowód mizialności Irydy! 
https://www.youtube.com/watch?v=znQBJIk ... aKociPazur

https://www.youtube.com/watch?v=znQBJIk ... aKociPazur
Iryda odbyła 2 tygodnie temu wizytę u weterynarza - ogólna kontrola wyszła pozytywnie, niestety mamy do usunięcia zęby, których pozostałości po poprzednich sanacjach uległy dość dużemu pogorszeniu - silny kamień nazębny oraz stan zapalny dziąseł.
Kontrola stricte stomatologiczna potwierdziła konieczność zabiegu, który odbędzie się w najbliższy poniedziałek.
Mamy również do zbadania mocz - na ostatniej wizycie nie udało się pobrać materiału do badania z uwagi na pusty pęcherz u Irydy.
Wyniki krwi wyszły całkiem dobrze, niestety mamy podniesione t4 - ale może być ono zawyżone z uwagi na dietę - kolejna kontrola za 3 miesiące tego parametru.
Niewielki wzrost kreatyniny może wynikać z odwodnienia, diety, bądź chorób nerek- najważniejsze na teraz będzie badanie moczu, które zostanie wykonane po zabiegu stomatologicznym.
Kontrola stricte stomatologiczna potwierdziła konieczność zabiegu, który odbędzie się w najbliższy poniedziałek.
Mamy również do zbadania mocz - na ostatniej wizycie nie udało się pobrać materiału do badania z uwagi na pusty pęcherz u Irydy.
Wyniki krwi wyszły całkiem dobrze, niestety mamy podniesione t4 - ale może być ono zawyżone z uwagi na dietę - kolejna kontrola za 3 miesiące tego parametru.
Niewielki wzrost kreatyniny może wynikać z odwodnienia, diety, bądź chorób nerek- najważniejsze na teraz będzie badanie moczu, które zostanie wykonane po zabiegu stomatologicznym.
Morfeusz również przeszedł badania, podobnie jak Iryda - pojawil się problem z zębami, a konkretnie z zapaleniem dziąseł. Czekamy na wyniki krwi i zapadnie decyzja co robimy dalej. Badanie ogólne wypadło dobrze
Zmieniła się sytuacja w DT, że względu na coraz większe konflikty między Morfeuszem i Iryda, oraz usilnym i w zasadzie niemożliwym do opanowania zasikiwaniem min łóżek, zdecydowałam oddać Iryde do siedziby fundacji. I w tym momencie zmiana u Morfeusza o 180 stopni. Baliśmy się czy nie będzie tęsknił za Iryda, w końcu przebywali ze sobą kilka lat. Ale ku naszemu zdziwieniu - nie. Przynajmniej my to tak odbieramy. Dotychczas, niestety- więcej czasu poświęcano Irydzie, by czuła się bezpieczna, kochana i przede wszystkim - niezestresowana. Ona miała pierwszeństwo w głaskaniu i mizianiu. Gdy teraz Morfeusz jest jedynym kotem - zmiana zaszła ogromną. Non stop chce się przytulać. Leżąc na kanapie, parapecie, podłodze- gdy tylko zauważy ze człowiek siedzi lub leży bezpański- zrywa się z miauknieciem i przychodzi na przytulanie. Zaczął się sam bawić zabawkami - wcześniej to miało miejsce rzadko. Rozgadał się, przychodzi ocierając się o nogi i gada po swojemu. Zaczal z nami sypiać, przynajmniej przez część nocy, czego też nigdy nie doświadczyliśmy. Zmiany też w kuwecie - przedtem gardził zakopywaniem dwójeczki- teraz trzeba bawić się w górnika żeby ją odkopać;) mamy wrażenie że to jest inny kot. Co więcej- po oddaniu Irydy tak się złożyło że jechaliśmy na wakacje. Trudna była decyzją czy zostawić go w domu, z osobą dochodząca codziennie, czy zawieźć na służbę do babci. Wiemy że najlepiej by było żeby został, ale baliśmy się jak się będzie czuł zupełnie sam. I tym sposobem wylądował u Babci. Zostaliśmy z nim godzinę, plus podjechaliśmy przed wyjazdem następnego dnia by zweryfikować jak się czuje. I kolejne zaskoczenie. Morfeusz po pierwszym dniu strachu - dzielnie zaczal zwiedzać mieszkanie, pięknie jadł i kuwetkował, ba - sam zaczal przychodzić i podstawiać brzuszek na glaski
cieszy mnie to ogromnie, bo pamiętam jeszcze nasze początki- gdzie dal się głaskać po chyba 1,5 miesiąca, o samodzielnym przychodzeniu nie wspominając. Widać że człowiek już mu niestraszny 

Zmieniła się sytuacja w DT, że względu na coraz większe konflikty między Morfeuszem i Iryda, oraz usilnym i w zasadzie niemożliwym do opanowania zasikiwaniem min łóżek, zdecydowałam oddać Iryde do siedziby fundacji. I w tym momencie zmiana u Morfeusza o 180 stopni. Baliśmy się czy nie będzie tęsknił za Iryda, w końcu przebywali ze sobą kilka lat. Ale ku naszemu zdziwieniu - nie. Przynajmniej my to tak odbieramy. Dotychczas, niestety- więcej czasu poświęcano Irydzie, by czuła się bezpieczna, kochana i przede wszystkim - niezestresowana. Ona miała pierwszeństwo w głaskaniu i mizianiu. Gdy teraz Morfeusz jest jedynym kotem - zmiana zaszła ogromną. Non stop chce się przytulać. Leżąc na kanapie, parapecie, podłodze- gdy tylko zauważy ze człowiek siedzi lub leży bezpański- zrywa się z miauknieciem i przychodzi na przytulanie. Zaczął się sam bawić zabawkami - wcześniej to miało miejsce rzadko. Rozgadał się, przychodzi ocierając się o nogi i gada po swojemu. Zaczal z nami sypiać, przynajmniej przez część nocy, czego też nigdy nie doświadczyliśmy. Zmiany też w kuwecie - przedtem gardził zakopywaniem dwójeczki- teraz trzeba bawić się w górnika żeby ją odkopać;) mamy wrażenie że to jest inny kot. Co więcej- po oddaniu Irydy tak się złożyło że jechaliśmy na wakacje. Trudna była decyzją czy zostawić go w domu, z osobą dochodząca codziennie, czy zawieźć na służbę do babci. Wiemy że najlepiej by było żeby został, ale baliśmy się jak się będzie czuł zupełnie sam. I tym sposobem wylądował u Babci. Zostaliśmy z nim godzinę, plus podjechaliśmy przed wyjazdem następnego dnia by zweryfikować jak się czuje. I kolejne zaskoczenie. Morfeusz po pierwszym dniu strachu - dzielnie zaczal zwiedzać mieszkanie, pięknie jadł i kuwetkował, ba - sam zaczal przychodzić i podstawiać brzuszek na glaski


Wczoraj minął tydzień jak Iryda przyjechała do nas ( oczywiście z pomocą niezawodnej cioci Creswood) . Iryde znałam do tej pory z forum , potem gdy wróciła z dt , z szpitalikowej klatki . Są koty , które odnajdują się w takich okolicznościach jednak nie ona. Z dnia na dzień była coraz smutniejsza. Mój syn , który czasem przychodzi ze mną na dyżury zaproponował swój pokój . Dawno temu gościła w nim Koralinka z Koralikiem.
Iryda pierwszej nocy zaskoczyła mnie mimo, że mnie znała zachowywała dystans jednak do Henia była bardziej otwarta , i tak wchodząc rano do jego pokoju zastałam ja śpiąca obok materaca. Przez ten tydzień ładnie jadła , nie było już tez problemów z regularnym wypróżnianiem. Niestety zdarzało się jej w klatce mieć zaparcie tutaj wszystko jak w zegarku . Dwa dni od przyjazdu panna odkryła kocia tv i całymi dniami siedzi na parapecie . Jednak jak tylko ma ochotę przychodzi na materac ociera się , mruczy . Wczoraj tez pierwszy raz ugniatała materac , zaś dziś położyła się obok na drzemkę,.
Muszę przyznać , jestem mega zaskoczona jej postępami , do niczego jej nie zmuszam oczywiście ani nie napieram na np. Dotyk . Wszystko wychodzi od niej co tym bardziej nas cieszy.
Będziemy pracować nad zabawa by ta młoda panna odkryła uroki np. Wędki , na razie jeszcze jej się boi , ale pierwsze zabawy piłeczka mamy za sobą .
Iryda potrzebuje towarzystwa ale nie jest nachalna jak śpię nie budzi mnie ( jak na razie
), jest też ciekawska i lubi pobiegać po pokoju od ściany do ściany. Po tym tygodniu nie mogę złego słowa powiedzieć a raczej że jestem nią oczarowana
Iryda pierwszej nocy zaskoczyła mnie mimo, że mnie znała zachowywała dystans jednak do Henia była bardziej otwarta , i tak wchodząc rano do jego pokoju zastałam ja śpiąca obok materaca. Przez ten tydzień ładnie jadła , nie było już tez problemów z regularnym wypróżnianiem. Niestety zdarzało się jej w klatce mieć zaparcie tutaj wszystko jak w zegarku . Dwa dni od przyjazdu panna odkryła kocia tv i całymi dniami siedzi na parapecie . Jednak jak tylko ma ochotę przychodzi na materac ociera się , mruczy . Wczoraj tez pierwszy raz ugniatała materac , zaś dziś położyła się obok na drzemkę,.
Muszę przyznać , jestem mega zaskoczona jej postępami , do niczego jej nie zmuszam oczywiście ani nie napieram na np. Dotyk . Wszystko wychodzi od niej co tym bardziej nas cieszy.
Będziemy pracować nad zabawa by ta młoda panna odkryła uroki np. Wędki , na razie jeszcze jej się boi , ale pierwsze zabawy piłeczka mamy za sobą .
Iryda potrzebuje towarzystwa ale nie jest nachalna jak śpię nie budzi mnie ( jak na razie

pozdrawiam ,
Lidia
Lidia
Morfi pozdrawia! Trochę się u nas wydarzyło ostatnio. Dwa dni temu Morfeusz przebył zabieg usunięcia 4 korzeni i jednego zęba. Po powrocie do domu troszeczkę jeszcze na niepewnych nogach, z szaleństwem w oku obszedł swoje rewiry. Delikatnie wypił specjalny bulion wzmacniający zjadł rozdrobnioną karmę. Minęły dwa dni i Morfeusz sprawa wrażenie że nic się nie stało, nie ma żadnych problemów, karmę wcina aż miło. Zrobiliśmy również badania krwi i kału, wszystko jest w porządku Ale! Największą nowiną była wizyta przedadopcyjna w dniu wczorajszym. Mama z córką - nastawione stricte na Morfiego, który mimo zabiegu i swojej nieśmiałości względem nowych osób – naprawdę ładnie się zaprezentował. Trzymamy kciuki, żeby Morfi zyskał swój własny dom na zawsze.
A sam Morfi…od czasu rozdzielenia z Irydą, codziennie potrafi nas zaskoczyć. Zrobił się niesamowicie towarzyski. Praktycznie cały czas szuka z nami kontaktu. Nie wiem czy to jesień wygonila go z okien, czy to właśnie ta potrzeba, ale jak tylko ma okazje, to pakuje się koło człowieka. Wystarczy czasem na niego spojrzeć, a on już podchodzi i wywraca się na plecy obok nas. Jest moim nieodzownym wsparciem duchowym podczas pracy zdanej. Po powrocie do domu, od azu biegnie się przywitać, ostatnio wyszedł nawet do drzwi , gdy rozmawiała, z obcą osobą – i nie uciekł – co się wcześniej nie zdarzało. Morfi nie sypia z nami, ale zachowuje poranne rytuały – rano mijamy się w dzwiach sypialni – ja idę robić sniadanie, on idzie się poprzytulać w łózku do pana domu. I tak już zostaje, towarzysząc z kolei mi w drzemce. Nadal uwielbia bawić się piłeczkami i pluszakami, które magicznie znikają pod meblami
Ciężko będzie się z nim rozstać, bo to jest wyjątkowy kot. Ale wszyscy trzymajmy kciuki, oby rozmowa przedadopcyjna zakończyła się sukcesem!
A sam Morfi…od czasu rozdzielenia z Irydą, codziennie potrafi nas zaskoczyć. Zrobił się niesamowicie towarzyski. Praktycznie cały czas szuka z nami kontaktu. Nie wiem czy to jesień wygonila go z okien, czy to właśnie ta potrzeba, ale jak tylko ma okazje, to pakuje się koło człowieka. Wystarczy czasem na niego spojrzeć, a on już podchodzi i wywraca się na plecy obok nas. Jest moim nieodzownym wsparciem duchowym podczas pracy zdanej. Po powrocie do domu, od azu biegnie się przywitać, ostatnio wyszedł nawet do drzwi , gdy rozmawiała, z obcą osobą – i nie uciekł – co się wcześniej nie zdarzało. Morfi nie sypia z nami, ale zachowuje poranne rytuały – rano mijamy się w dzwiach sypialni – ja idę robić sniadanie, on idzie się poprzytulać w łózku do pana domu. I tak już zostaje, towarzysząc z kolei mi w drzemce. Nadal uwielbia bawić się piłeczkami i pluszakami, które magicznie znikają pod meblami
Ciężko będzie się z nim rozstać, bo to jest wyjątkowy kot. Ale wszyscy trzymajmy kciuki, oby rozmowa przedadopcyjna zakończyła się sukcesem!
Morfeusz w grudniu znalazł swój dom na zawsze
Pierwsze wieści z DS wpłynęły takie:


Pierwsze wieści z DS wpłynęły takie:
Morfi, trzymam mocno kciuki! Bądź szczęśliwy kocie, jesteś we wspaniałym domuNastka [córka] totalnie wpadła po uszy, na maxa oddała się Morfeuszowi i to ona robi całą robotęMorfeusz zaliczył już
i siku, je również bez problemu. Daje się głaskać Nastce po brzuszku i śpi w jej pokoju. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze, Morfi reaguje jeszcze nerwowo na nagły hałas, albo jak ktoś nagle stanie mu na drodze.
