Na dzisiejszą kontrolę wiozłam Aurę z mieszanymi myślami - niby mamy poprawę, ale jednak widać, że oczko nie wygląda zdrowo.
Z dobrych wieści - owrzodzenie lewej rogówki całkowicie ustąpiło - temat opanowany. Ze złych - w lewym oczku mamy ponownie stan zapalny błony naczyniowej, a jakby Aurze było mało pod górkę, dzisiaj pani doktor oceniła na podstawie różnych testów, że okiem lewym Aura aktualnie nie bardzo widzi (w opisie mamy: "oko niewidome")...

Na pewno oko jest bolesne i sprawia Aurze dyskomfort. Wracamy do kropli sterydowych. Niestety ta huśtawka może świadczyć o tym, że toksoplazmoza wyciszona nie jest i że takie problemy mogą w oku powtarzać się w przyszłości.
Na USG mamy poprawę jelit w stosunku do badania w październiku - właściwie nie ma się do czego przyczepić. Gorzej z wątrobą, w której stwierdzono obecność hiperechogenicznych pasm na całej powierzchni narządu oraz podejrzenie pogrubiania ścian dróg żółciowych wewnątrzwątrobowych. Wątroba jest teraz w centrum naszej uwagi. Czekamy na wyniki krwi i wkrótce można się spodziewać dalszych zaleceń. Objawów, żeby coś było nie tak, nie mamy na ten moment żadnych, wątrobę od 3 tygodni suplementujemy, więc oby udało się zadziałać szybko i wyjść z tych opałów. Nerki wyglądają jako tako, zestawimy ich obraz z wynikami krwi.
Króweczce się trochę przytyło - na wadze dzisiaj 3,55 kg

Pewnie jest to efekt ograniczenia przestrzeni tylko do pokoju z uwagi na przeboje zdrowotne - chwilowo skończyły się spacerki po mieszkaniu, gdy Maurer spał. Na szczęście Maurer niczego nie złapał, a Aurze do twarzy z tymi +200g
Gdy piszę tę aktualizację, Aura śpi na moich kolanach - nauczyła się wtulać i czerpać ciepło z człowieczego ciała. To takie słodkie i niesamowite, jak dużo Aura się u nas uczy, jak ogromne są jej pokłady miłości i cierpliwości dla człowieka, pomimo wszelkich zabiegów, częstych wizyt wet i bólu, jaki jej towarzyszy.
