Kastrowany jeszcze nie był, ale pewnie niedługo przyjdzie na to pora.
Szczepienie także przed nim.
Jest w DT dopiero 2 tygodnie, dużym szokiem było dla niego przeprowadzenie się z parkingu do mieszkania, a nie można wielu "atrakcji" fundować jednocześnie, bo nie jest to dobre dla kotka
To ja mogę na niego poczekać :)a jak długo będzie trzeba czekać? a wydajecie go po kastracji czy kastracja spada na drugiego opiekuna : bo generalnie kotek jest przecudowny i z wielką chęcią bym go przygarnęła pod swój dach i opatuliła kołderką i pomiziała po brzuszku ^^
Dopóki kotek nie śmierdzi hormonami lub nie próbuje znaczyć nie będziemy go kastrować. Najpierw postaramy się go zaszczepić Prawdopodobnie w poniedziałek go zaszczepimy i od szczepienia 10-14 dni i będzie mógł iść do nowego domu.
Po miesiącu powinien mieć II szczepienie i najwcześniej 2 tyg. od szczepienia kastracja. (chyba,że miedzy szepieniami okaże się,że kastracja jest już niezbędna)
Tak więc II szczepienie i kastracja i będzie należała do obowiązków nowego opiekuna Miszeńki
Jeszcze go trzeba będzie ponownie odrobaczyć
Jeżeli jesteś poważnie zainteresowana adopcją kotka prześlij mi na PW swój adres mailowy, to wyślę ci "ankietę adopcyjną"
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Misza
Kocurek znaleziony niedaleko M1
wiek: ok. 6 miesięcy
Charakter : kotek jest wesoły i ciekawski, ale na początku bardzo płochliwy. Będzie wymagał trochę cierpliwości. Uwielbia głaskanie i mizianie, pięknie mruczy i lubi sobie pogadać. Czasem w zabawie zapomnia się i używa pazurków. Umie ładnie korzystać z kuwetki, dobrze dogaduje się z innymi kotami.
Odrobaczenie : tak
odpchlenie : tak
szczepienie : nie
kastracja : nie
Kontakt: Marianna slonca@konto.pl
ewentualnie po 16:00 tel. 0504 237-871
Co obchodzi cię jak korzystam z szaleństwa – bez czy w pasach bezpieczeństwa...
Kurcze....mama twardo, że nie i już ...na siłę jej uszczęśliwiac nie chcę.....próbuję nadal ale małe szanse....choc bardzo bym chciała zeby chłopak został w rodzinie.....
mama jakoś nie może się pozbierac po śmierci naszej suni.....Zawsze niby bała się zwierząt ale Suzi pokochała do tego stopnia, ze nadal ją boli pewnie fakt, ze musiała odejsc. Zaraz po jej śmierci usłyszałam, ze mama nie chce już patrzec jak jakiś zwierzak umiera ma troche racji....tylko, ze ich zycie byłoby pewnie ciekawsze gdyby coś futerkowego zamieszkało znów w domu
Tymczasem trzymam kciuki za Miszolka.....
co tam u małego......łaknę informacji