U Docenta nienajlepiej :/
Po weekendzie nie było nic lepiej - zabraliśmy Docenta na kontrolę do prowadzącej go od lat nefrolożki, żeby i ona rzuciła na niego okiem. Zwróciła od razu uwagę na fakt, że chłop nam się mocno odwodnił. Jako że z jedzeniem nadal nietęgo, a biegunka nie ustaje, dostaliśmy przykaz dożylnego podciągnięcia nawodnienia. Pompa infuzyjna przez 12 godzina na dobę. Przy okazji lekarka postanowiła na miejscu sprawdzić poziom elektrolitów i kreatyniny. I przeżyliśmy szok. Kreatynina 8!

Jeśli przyczyną jest odwodnienie, powinna wrócić do normy. Ale opcji jest bardzo dużo. Począwszy od degradacyjnego działania Leukeranu, przez nefrotoksyczne skutki podania w weekend zaleconej przez onkolożkę pregabaliny, po wyczerpanie możliwości filtrujących nerek narażonych na długotrwałe podawanie garści leków dziennie. Docent nigdy nie miał dobrych nerek

Przewód pokarmowy nadal bardzo niemrawy - to niemal na pewno wskutek podawania chemii. Do debridatu dołączyliśmy jeszcze gasprid. I kolejne leki mające związać wodę w jelitach. Biegunka jest konsekwencją zalegania treści pokarmowej, która leżąc za długo, po prostu fermentuje.
Mimo kiepskich parametrów nerkowych, zaryzykowaliśmy też wdrożenie antybiotyku, bo jelita są już podrażnione.
Wszystko to wygląda bardzo poważnie

Ale nie poddajemy się. Docent też walczy - już nie słania się na nogach, rano trochę zjadł sam. Dzielnie też znosi kroplówkowanie. Drżymy, gryziemy palce i staramy się nie tracić nadziei, że sytuacja jest tylko przejściowa i wszystko wróci do normy.