Tak po tych nowych zdjęciach to wyglądają mi na Plamkę i Łatka

.
Tak się cieszę, że z nimi coraz lepiej

.
Moja kotka Ciapka miała podobny start tylko mniej dramatyczny. Urodziła się w fabryce, podobno było rodzeństwo ale zniknęło w niewyjaśnionych okolicznościach. Są podejrzenia, ale nie ma dowodów że to wina jakiegoś pracownika :|.
Na szczęście Ciapkę udało się uratować, teraz ma już roczek i jest, mam nadzieje, z nami szczęśliwa

. Nawet psiaka teściów sobie ustawiła tak że jej nie podskoczy

.
Najchętniej te dwa maluchy też bym wzięła

, tylko moja rozsądniejsza połówka tłumaczy mi, że z trzema transporterkami i walizkami nie utargamy się w pociągu, bo my często kursujemy Trójmiasto - Poznań, przynajmniej do czasu, aż nie znajdziemy sobie własnego mieszkanka

. Kurcze jak ja się zakochałam w tych dwóch cudach

.