Jakby co to moje kotki adopcyjne maja sie dobrze, rosna jak na drozdzach, zdrowe, mame musze tylko zaszczepic , ale czasu nie mam zeby z nia jechac, cos trza wymyslic. Porobie w wolnej chwili aktualne zdjecia
Gucio troche gorzej sie poczul, w weekend wymiotowal, nie wiadomo czemu, dlatego w poniedzialek moja siostra pojechala do weta z nim, bo ja nie moglam niestety. No ale teraz juz chyba ok, nie wymiotuje, kupy nie robil przez dwa dni, ale dzisiaj zrobil, mam nadzieje ze bedzie juz dobrze
Hej, Gucio zostal adoptowany, mam nadzieje ze bedzie ok. Jest tam z mlodym jamnikiem, narazie maja do siebie dystans. Za to Majce zaczela sie rujka u mamy przerabane , dobrze ze Gucia juz nie ma, w tym tygodniu musze ja wysterylizowac, bo na glowe dostaniemy
AgataB pisze:Hej, Gucio zostal adoptowany, mam nadzieje ze bedzie ok. Jest tam z mlodym jamnikiem, narazie maja do siebie dystans.
AgataB pisze:Za to Majce zaczela sie rujka u mamy przerabane , dobrze ze Gucia juz nie ma, w tym tygodniu musze ja wysterylizowac, bo na glowe dostaniemy
Złe wieści - musicie poczekać do końca rujki, odczekać z 10 dni i dopiero potem sterylka.
A może się zdarzyć, że po 5 dniach dostanie następną rujkę