Kraksa
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Kraksa
Pomagamy w leczeniu koteczki, która najprawdopodobniej została pogryziona przez psa...
Ok 4-letnia kocia krówka "wołała" o pomoc przy promenadzie prz ul. Lechickiej niedaleko ośrodka szkolenia kierowców.
Kraksa jest raczej domowym kotkiem, wskazywałby na to stan futerka czy uszu. Niestety miała pecha.
Być może będzie ktoś kici szukał, moze znajdzie też nową rodzinę....na razie jednak konieczne jest leczenie. Kraksa ma zwichnięte biodro i rany na tylnych łapkach po ugryzieniach.
każda pomoc będzie mile widziana.
zdjecia koteczki jutro...na razie wystarczajaco przeszła.
Ok 4-letnia kocia krówka "wołała" o pomoc przy promenadzie prz ul. Lechickiej niedaleko ośrodka szkolenia kierowców.
Kraksa jest raczej domowym kotkiem, wskazywałby na to stan futerka czy uszu. Niestety miała pecha.
Być może będzie ktoś kici szukał, moze znajdzie też nową rodzinę....na razie jednak konieczne jest leczenie. Kraksa ma zwichnięte biodro i rany na tylnych łapkach po ugryzieniach.
każda pomoc będzie mile widziana.
zdjecia koteczki jutro...na razie wystarczajaco przeszła.
Kraksa jak na zwichnięte biodro czuje się nieźle, nie wygląda jakby dolegało jej coś jeszcze (w sensie chorób). Uszy ma czyste, nos też,jest odżywiona.
Ma apetyt, rano dałam jej trochę puszki i teraz się drze o jeszcze. Ale wet kazał odczekać ze dwie godziny przed następną porcją.
Ma niesamowite, zielone oczy, zresztą sami zobaczcie:

Ma apetyt, rano dałam jej trochę puszki i teraz się drze o jeszcze. Ale wet kazał odczekać ze dwie godziny przed następną porcją.
Ma niesamowite, zielone oczy, zresztą sami zobaczcie:





Jesteśmy po kolejnej porcji kroplówek i środków przeciwbólowych. Kraksa śpi spokojnie w transporterze, problemu z izolacją nie mam, bo moje futra wolą teraz przesiadywać w sypialni, zdaje się, że są mocno urażone, że oddałam ich transporter.
Jutro ciąg dalszy akcji, rozwiesiliśmy trochę ogłoszeń, wstawiłam też ogłoszenia na gumtree i koty.pl, ale póki co nikt się nie odezwał...
Jutro ciąg dalszy akcji, rozwiesiliśmy trochę ogłoszeń, wstawiłam też ogłoszenia na gumtree i koty.pl, ale póki co nikt się nie odezwał...
Kraksa jest już po operacji. Ten pies musiał ją nieźle poszarpać - oprócz zwichniętego biodra ma jeszcze zmiażdżony staw skokowy - dało się go trochę zagwoździować, do końca nie możemy być pewni czy łapką się uratuje.
Poza tym Kraksa może się poszczycić jednym starym śrutem, gdzieś między żebrami. Normalnie zamordowałabym takiego co strzela do kotów dla zabawy...
Także zła ciotka wróciła do salonu udekorowana kołnierzem, młode siedzą i jej pilnują z bezpiecznej odległości - w końcu głupio tak syczeć na kogoś kto akurat śpi.
To jeszcze fotka koty z kroplówki - dzielna z niej pacjentka bardzo nawet jak ze złości próbowała mnie chwycić zębami, to tylko delikatnie i ostrzegawczo - nie jest agresywna.

Poza tym Kraksa może się poszczycić jednym starym śrutem, gdzieś między żebrami. Normalnie zamordowałabym takiego co strzela do kotów dla zabawy...

Także zła ciotka wróciła do salonu udekorowana kołnierzem, młode siedzą i jej pilnują z bezpiecznej odległości - w końcu głupio tak syczeć na kogoś kto akurat śpi.

To jeszcze fotka koty z kroplówki - dzielna z niej pacjentka bardzo nawet jak ze złości próbowała mnie chwycić zębami, to tylko delikatnie i ostrzegawczo - nie jest agresywna.

- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
No kotka jest na pewno oswojona, ale chyba nie domowa raczej - tylko albo wychodząca, albo może była takim kotem działkowym.
Jeszcze nikt się nie odezwał, chociaż porozwieszaliśmy też ogłoszenia na bramach działkowych. Może dopiero w weekend ktoś je znajdzie..?
Póki co, Kraksa apetyt ma, czuje się w miarę nieźle, dzielnie łyka tabletki i potwornie przeklina jak coś przy niej robię. Do jedzenia zdejmuję jej kołnierz, więc potem muszę wysłuchiwać długiej wiązki, jak jej go zakładam ponownie...
Ale ogranicza się głównie do gróźb wokalnych, łapoczyny tylko w ostateczności i tak pro forma, w powietrzu. A potem jeszcze parę minut musi sobie posyczeć i powarczeć i ogólnie ponarzekać na takie bezczelne traktowanie.
Rany ładnie się goją, włączam do jedzenia siemię lniane i trochę parafiny, bo kupala jeszcze nie było, a siku takie za ciemne jak na mój gust... W piątek jedziemy na kontrolę, chyba że by się gorzej poczuła.
Piksel usiłuje się z Kraksą zaprzyjaźnić, co za każdym razem kończy się obustronnymi warkami i syczeniem. Ibi jest nadal oburzona i przeprowadziła się na stałe do sypialni, do pokoju zagląda tylko czasem.
Jeszcze nikt się nie odezwał, chociaż porozwieszaliśmy też ogłoszenia na bramach działkowych. Może dopiero w weekend ktoś je znajdzie..?
Póki co, Kraksa apetyt ma, czuje się w miarę nieźle, dzielnie łyka tabletki i potwornie przeklina jak coś przy niej robię. Do jedzenia zdejmuję jej kołnierz, więc potem muszę wysłuchiwać długiej wiązki, jak jej go zakładam ponownie...


Rany ładnie się goją, włączam do jedzenia siemię lniane i trochę parafiny, bo kupala jeszcze nie było, a siku takie za ciemne jak na mój gust... W piątek jedziemy na kontrolę, chyba że by się gorzej poczuła.
Piksel usiłuje się z Kraksą zaprzyjaźnić, co za każdym razem kończy się obustronnymi warkami i syczeniem. Ibi jest nadal oburzona i przeprowadziła się na stałe do sypialni, do pokoju zagląda tylko czasem.
Dziś nastąpił mały przełom w nastrojach... Zdrowiejący kot wygląda tak:
Mniej syczy, coraz bardziej mi ufa, a rany goją się całkiem fajnie. Kraksa vel Krakers pomimo bólu jakoś daje radę siedzieć i trochę próbuje stawać na tych łapkach. Doktor jest dobrej myśli - jak tak dalej pójdzie, to za tydzień zdjęcie szwów i pierwsze krótkie spacery poza klatką.
Staw skokowy w najlepszym wypadku zostanie trochę sztywny, biodro będzie się trzymać na mięśniach, ale najważniejsze że kota przeżyje, czucie ma zachowane i będzie chodzić.

Mniej syczy, coraz bardziej mi ufa, a rany goją się całkiem fajnie. Kraksa vel Krakers pomimo bólu jakoś daje radę siedzieć i trochę próbuje stawać na tych łapkach. Doktor jest dobrej myśli - jak tak dalej pójdzie, to za tydzień zdjęcie szwów i pierwsze krótkie spacery poza klatką.
Staw skokowy w najlepszym wypadku zostanie trochę sztywny, biodro będzie się trzymać na mięśniach, ale najważniejsze że kota przeżyje, czucie ma zachowane i będzie chodzić.
