Już tak przy temacie, ponieważ Ewa i Bartek, właściciele Mii, są zainteresowani adopcją jednego z moich potomków NIE UKRYWAM RADOŚCI. Dom jest bowiem świetny. Od stycznia chodzę do Ewy na angielski. Mia vel Maleństwo ma się świetnie. Podczas lekcji leży na biurku Potocznie nazywamy ją bezdomną szmatką albo małą penerą Jest cudowna! Teraz w domu jest właśnie Miasek, Franek i zastanawiam się, którą z moich dziewczyn tam dorzucić
„Mimo to wolał być nieobecny całkowicie niż być tylko w części i brakującą resztą udawać. Dlatego był tak niezwykły dla ludzi, którzy go znali. Jeśli znalazł się w ich pobliżu, był dla nich całym sobą. Albo nie było go w ogóle.”