mała zaczyna psocić jak na kociaka przystalo. Zauważylam też, że czasem jak jej coś nie przypasi to robi awanturę jakby ktoś kotka bił
Wczoraj się zaczepila pazurami o reklamówkę z filcem w momencie kiedy próbowała wleźć pod stolik i narobila krzyku jakby ją ktoś ze skóry obdzierał. Raz też tak zaprotestowala jak M ją przenosił do drugiego pokoju, aż się Puchata wystraszyła. W dodatku żarłok z niej i żebrak straszny, ale też maly pomocnik (o ile pomocne są próby pogryzienia serwetek do decu i włażenie na kolana komuś kto posluguje ię właśnie pędzlem z klejem - ale kazda pora na mizianki jest dobra).
Dziecko wykazuje też pewną (nawet sporą) odporność na sugestie pt. "nie właź tu", "uciekaj stąd bo cię nadepnę", "ława nie jest dla kotków", "nie obgryzaj mi spodni" i kilka podobnych. Zestawianie ją z miejsca w którym aktualnie przebywać nie powinna jest dla niej niezłą zabawą - wraca jak bumerang

Mało tego zachowuje się jakby nie wiedziała czym jest strach - zdarzyło się, że M upuścił talerz, który z hukiem odbił się od podłogi i wylądował 20 cm przed dzieckiem, normalny kot zabiłby się o własne łapy przy ucieczce, ale nie dziecko. Dziecko nie zna strachu. Duże kotki są fajne do ganiania, ale Pusia akurat te wyścigi chyba lubi
Zdecydowanym plusem jest, że nie opanowała jeszcze wskakiwania na meble. Na ławę wlezie bo się wskrobie na kanapę, a z kanapy to już blisko. Ale wyższe meble są nadal poza zasięgiem.