Spieszę uzupełnić wątek Zejna o jego foto:
Zane, to mały, czarny śmierdzący brzydal,
którego dziś po telefonie do Fundacji zgarnęłam z Os. Lecha.
Ktoś go wyrzucił/podrzucił pod klatkę.
Aż przykro go dotykać, sama skóra i kości.
Ponad 2h spędzone w poczekalni u weta, sprzyjały namnażaniu piany na ustach,
ale wytrwałość była wskazana, bo pomoc lekarska dla małego jest nieodzowna.
Stan kota kiepski - maluch jest osłabiony, niedożywiony, ma biegunkę
(zafajdał se nóżki, więc całej akcji towarzyszył niezły smrodek

),
koci katar w gardle, oczach i uszach (zwłaszcza w lewym).
Osłuchowo nie wiadomo, bo się przylepka rozmruczała.
Dostał zastrzyki i nic więcej. Nawet odpchlania nie było, taki jest słabiutki.
Jutro powtórka zastrzyków.
Trzeba dogrzewać, karmić kurą i czekać aż nabierze sił.
A tak w ogóle, to Zane jest bardzo miły, łaszący się i grzeczny
(bądź póki co słaby, się okaże jak się rozbryka

)
A tymczasem, powodzenia dla Nosferatu w doprowadzaniu tego małego nieszczęścia do pięknej kociej kondycji. Trzymam
