Rudy Wafel
Moderatorzy: crestwood, Migotka
Rudy Wafel
Rudy Wafel ma dzisiaj równo 3 tyg i z tej okazji postanowiłam założyć mu wątek. Trafił pod naszą opiekę wraz z mamą 11 maja. Jego rodzeństwo nie miało niestety tyle szczęścia, cztery kociaki odeszły, zanim do nas trafiły, a rudy braciszek 13 maja.
Wafel tak naprawdę nazywa się Knopers, z początku nazywałam go Wafelkiem ze względu na kolor a potem nagle zapytano mnie "jak tam się czuje ten kociak?"- "który kociak"? pytam - "no ten...no...Knopers", no więc już przylgnęło do niego Knopers, w końcu też wafel jakby nie było.
No więc Wafel Knopersem zwany na razie miewa się świetnie, staram się go codziennie chociaż raz oglądać dokładnie i kroplić oczka, bo trochę mu ropieją, niestety nie zawsze jest to możliwe. Jego mama, zwana przez nas smokiem wawelskim, gdyby mogła to zionęłaby na nas ogniem, na szczęście nie ma tej umiejętności więc ogranicza się do ciągłego syczenia od momentu gdy wejdę do pomieszczenia do momentu gdy z niego wyjdę. Wyciągnięcie małego z klatki wymaga wielu prób i gimnastyki z użyciem miotełki, tudzież mopa, bo matka broni dziecia jak niepodległości. Jak tylko mały będzie samoobsługowy to jak najprędzej zwrócimy mamie wolność, oczywiście po uprzedniej sterylizacji.
Jest na pewno jedna rzecz która Knopersa wyróżnia, jest bardzo dużym kociakiem, dla przykładu jest cięższy dokładnie o 100g w porównaniu do Łazika w jego wieku, co aż zadziwia przy miocie liczącym sześć kociąt. Ale sądząc po gabarytach i ogólnym wyglądzie mamusi i innych kotów z tego stada, w ich żyłach płynie krew MCO, co zresztą potwierdzają relacje karmicieli. Z wywiadu środowiskowego wiemy, że mama Knopersa jest wynikiem romansu czarnej dzikiej kotki i właśnie wychodzącego, niekastrowanego, rudego kocura rasowego lub w typie rasy MCO, który pierwotnie przez naocznych świadków był brany za lisa.
Jak dalej potoczą się jego losy, czas pokaże, bo niestety w stadzie występują wady genetyczne zarówno zewnętrzne (brak łapek czy ogonów)a być może i wewnętrzne, które dopiero mogą się ujawnić w późniejszym wieku. Ważne, że na razie mały czuje się dobrze i rośnie jak na drożdżach.
Wafel tak naprawdę nazywa się Knopers, z początku nazywałam go Wafelkiem ze względu na kolor a potem nagle zapytano mnie "jak tam się czuje ten kociak?"- "który kociak"? pytam - "no ten...no...Knopers", no więc już przylgnęło do niego Knopers, w końcu też wafel jakby nie było.
No więc Wafel Knopersem zwany na razie miewa się świetnie, staram się go codziennie chociaż raz oglądać dokładnie i kroplić oczka, bo trochę mu ropieją, niestety nie zawsze jest to możliwe. Jego mama, zwana przez nas smokiem wawelskim, gdyby mogła to zionęłaby na nas ogniem, na szczęście nie ma tej umiejętności więc ogranicza się do ciągłego syczenia od momentu gdy wejdę do pomieszczenia do momentu gdy z niego wyjdę. Wyciągnięcie małego z klatki wymaga wielu prób i gimnastyki z użyciem miotełki, tudzież mopa, bo matka broni dziecia jak niepodległości. Jak tylko mały będzie samoobsługowy to jak najprędzej zwrócimy mamie wolność, oczywiście po uprzedniej sterylizacji.
Jest na pewno jedna rzecz która Knopersa wyróżnia, jest bardzo dużym kociakiem, dla przykładu jest cięższy dokładnie o 100g w porównaniu do Łazika w jego wieku, co aż zadziwia przy miocie liczącym sześć kociąt. Ale sądząc po gabarytach i ogólnym wyglądzie mamusi i innych kotów z tego stada, w ich żyłach płynie krew MCO, co zresztą potwierdzają relacje karmicieli. Z wywiadu środowiskowego wiemy, że mama Knopersa jest wynikiem romansu czarnej dzikiej kotki i właśnie wychodzącego, niekastrowanego, rudego kocura rasowego lub w typie rasy MCO, który pierwotnie przez naocznych świadków był brany za lisa.
Jak dalej potoczą się jego losy, czas pokaże, bo niestety w stadzie występują wady genetyczne zarówno zewnętrzne (brak łapek czy ogonów)a być może i wewnętrzne, które dopiero mogą się ujawnić w późniejszym wieku. Ważne, że na razie mały czuje się dobrze i rośnie jak na drożdżach.
Na razie jest tylko to co na picasie https://picasaweb.google.com/kocipazur.org/Witaszka
zawsze jak miałam ze sobą aparat to nie udało mi się małego wydobyć z klatki.
edit: Wafel na zdjęciach jest po prawej
zawsze jak miałam ze sobą aparat to nie udało mi się małego wydobyć z klatki.
edit: Wafel na zdjęciach jest po prawej
- fuerstathos
- Posty: 8458
- Rejestracja: 15 cze 2006, 9:49
- Lokalizacja: Poznań
-
- Posty: 1322
- Rejestracja: 27 mar 2013, 20:35
- Lokalizacja: Poznań
Ja bym nie próbowała oswajać tej mamy, to jest zupełnie inny kot niż mama Łazika, która nigdy agresji nie wykazywała, ta kotka to kot zdecydowanie agresywny, tak agresywne koty w klatkach miałam chyba tylko z trzy do tej pory, takich się nie powinno oswajać. Zresztą tam gdzie przebywa nie jest źle, to jest osiedle szeregowców, duże zielone ogrody, dużo osób je tam dokarmia, praktycznie na każdym tarasie są miski, bo okolica kociolubna, są budki, zimą pootwierane okienka piwniczne.