Obudzilam sie dzisiaj w pokoju z 4 futrami

Bardzo mily widok. Co prawda rezydenci od czasu do czasu wydaja syczenie, ale wyglada na to, ze przekonania im brakuje.
Pezzata jest subtelna i lękliwa, byle co ja wystrasza i ucieka do pokoju Mlodego pod łożko, gdzie ma swoją melinę.
Carbonito bardzo towarzyska istota, gruchajacy kocurek, bezczelny - zaczal wyzerac Greebo karmę z miski. Senior rezydent polozyl sie na boku jak stary lew i ze spokojem to obserwowal. Wielkiej przyjazni na razie nie ma, ale jest juz obwachiwanie i neutralnosc.
Carbonito i Pezzata sa kotkami wysokopiennymi, kochaja lazenie po szafach, zagladanie na polki i zrzucanie ksiazek. Ucza sie bawic z czlowiekiem, chętnie wchodzą w interakcje z myziającą ręką, acz nie są to (na razie) kotki nakolankowe.
Ale kazdy dzien przynosi zmiane - teraz nie sa juz w ogole zamykane, na razie maja tylko w osobnych pomieszczeniach miski i kuwete, ale zastanawiam sie nad tym, zeby uwspolnic przestrzen (zreszta mam wrazenie, ze i tak zaczely korzystac glownie z kuwety Greebo i Leeloo, ktora stoi na korytarzu).
Generalnie - bardzo fajne i bezproblemowe futra, z duzym potencjalem.
Postaram sie w weekend zrobic im sesje zdjeciowa i powrzucac, zeby ktos sie mogl w nich zakochac. Bo naprawde sa warte milosci

– Chciałem powiedzieć (...) że na tym świecie jest chyba coś, dla czego warto żyć.
Śmierć zastanowił się przez chwilę.
KOTY, stwierdził w końcu. KOTY SĄ MIŁE.