No to Rysia w DT.
Cieple i wyrozumiałe Człowieki, wielkie piękne poddasze kamienicy.
Nieograniczona ilość miejsca do zwiedzania i ruszania się.
Rysia sama od razu wylazła z transporterka - ani śladu tremy. Dała się wziąć na ręce, wygłaskać, posiedziała na kolanach. Z rezydentką Wuzzelkiem miłości nie ma, ale Rysia bardzo kulturalnie dała się powąchać, dopiero próby omiaukiwania i fizycznego kontaktu oprotestowała, ale delikatnie.
Jestem dobrej myśli. Ryśka ma potencjał na naprawdę fajnego kota i jestem przekonana, że trafiła do ludzi, którzy będą potrafili z niej to wydobyć. Teraz tylko modlimy się, żeby Wuzzelek zaakceptowała koleżankę, bo problemy raczej będą w tym kierunku.
Pani Aniela była bardzo wzruszona, gdy żegnała się z Rysią. Myślę, że dla takich ludzi, zwłaszcza starszych, dla których pomaganie innym to bardzo duże poświęcenie pięniędzy, czasu i własnego zdrowia powinnyśmy mieć jakieś czysto symboliczne dyplomy Kociego Anioła Stróża.

Howgh!