dziękuję, za wszystkie miłe słowa, kocham je bez pamięci, zupełnie dla nich przepadłam
za nami 10 dni wspólnego mieszkania
zmieniłam dziewczynkom imiona - Hewlett to teraz Zuzia, a Packard - Marcysia
pierwsze dwa dni dziewczyny obserwowały mnie z daleka, uciekały przede mną, bały się, ale już od wtorku wieczora zaakceptowały mnie

przychodzą same się przytulić, polelać, nadstawiają łepetynki do głaskania mrucząc, gdy przestanę głaskać, a chcą więcej, trącają łapką moją rękę
Marcysia to leloś i śpioch, Zuzia jest ciekawa wszystkiego, pierwsza odkrywa nowe poziomy w mieszkaniu i wszystko ją ciekawi - tv, komputer ... chodzi za mną wszędzie, obserwując każdy mój ruch
w czwartek zaczęły psikać, więc następnego dnia pojechałyśmy do lekarza, dostały antybiotyk, witaminy i leki na wzmocnienie - Marcysia gorzej znosi ten koci katar, dużo posypia ... ale widzę, że jest coraz lepiej

dziś od rana zafascynowane patrzyły na deszcz za oknem.
Jestem bardzo szczęśliwa z nimi, mam nadzieję, że dziewczynki też
