Zane zżarł mi drugą serię kiełkującej ketmii jadalnej. Pierwszą rozbroili wspólnie z Toscą udając, że koty mają skrzydełka i latając po górnych półkach biblioteczki. Muszę sobie kupić klatkę. Ochronną. Dla roślinek. Przed kotami.
ja całe szczęście dla mnie i dla roślin niezbyt je lubię pielgnować więc nie muszę płakac nad takimi zniszczeniami
dla to są dwie rzeczy bardzo niekompatybilne ze sobą
Roślin u nas dużo. Generalnie mieszkają na szafach, żeby kotom było trudno się do nich dostać. Przed Zenkiem nie da się jednak ukryć. On doskonale skacze i nawet najwyższe szafy są w jego zasięgu.
Muszę też przyznać, że Zenek lubi porządne duże kuwety. Ponieważ ostatnio sprawdzaliśmy pewne sprawy zdrowotne, kot został odizolowany dwa dni od reszty. W pokoju miał dostawioną kuwetę. Ale nie. On nie będzie korzystał z prowizorki. Czekał aż przyjdę i wypuszczę go, żeby mógł skorzystać z jego ulubionej kuwety. Dlatego informuję potencjalnych chętnych do adopcji Zenka - zaplanujcie porządną kuwetę, odpowiednio dużą dla dużego kocura.
Jest piękny. Musicie wierzyć. Robię foty komórą, bo aparat odmawia współpracy, ale mało daje. Nie mam kiedy umówić się z fotografem. Przynajmniej jeszcze przez najbliższy tydzień.
Zane osiągnął sprawność kota nabojlerowego i podkaloryferowego. Tylko ozdobnych wstążeczek od metali nie ma w planach nosić. Prawdziwy Zane to idealnie czarny Zane. Bez dodatków!