Prowadzimy rozmowy z nowym domkiem w sprawie adopcji Malinki
Byliśmy dziś na Kórnickiej i trafiliśmy akurat na moment, gdy Bolek (czyli ta która była podejrzana o bycie matką naszych szylkretek) wynosiła spod budy kociaki z drugiego miotu (Golden i reszta). Zostały przeniesione gdzieś na drugą stronę torowiska, na tyły lub za teren serwisu opla. Widzieliśmy przenosiny białego maleństwa z czarnymi plamami w miejscu oczu (z daleka nie widziałam czy to strupy, czy miał oczy czy może tylko takie umaszczenie

) oraz Goldenka. Zostawiliśmy jedzonko w starym miejscu i nie stresowaliśmy jej. Nie było zupełnie widać za to drugiej kotki
Czyli o zabraniu tego miotu możemy na razie zapomnieć. Z jednej strony na pewno przeniosła je w miejsce bardziej oddalone od ulicy, zajmuje się nimi więc niby lepiej i nie będzie się martwiła o los kociaków. Z drugiej strony maluchy nie są zdrowe, bo oczka zapaćkane i nie wiadomo, czy tam komuś nie zaczną przeszkadzać

Tutaj były dokarmiane, więc po jedzonko będzie wiedziała gdzie przyjść. Ale budy mają zostać tam niby tylko do sierpnia, a potem nie wiadomo.