Tenorek stwierdził, że on jest pomocnym kotem i pomoże w prasowaniu. Musi tylko zrozumieć, o co w tym prasowaniu chodzi. Siedział, patrzył, podchodził a to z jednej strony, a to z drugiej, żeby dobrze widzieć, co ten Człowiek robi. Tak patrzył, patrzył, patrzył... aż się zmęczył i poszedł spać. I nie zdążył pomóc, bo zanim nabrał sił, Człowiek już skończył prasować. W sumie, to Tenorek jest jeszcze Małym Kotkiem, więc nie można mieć wobec niego za dużych wymagań. Zawsze musi mu jeszcze starczyć sił na mordowanie Brata, co jest przecież najlepszą zabawą na świecie.
Mały Czarny Kotek, czyli Basik, ma wymagający sposób jedzenia. Wyciąga się łapkę na pełną długość. Łapką wygarnia się z miski jeden kawałek mięska. Mięsko najpierw się gdzieś chowa. Potem odnajduje. Najlepiej jeszcze na nie poluje. I dopiero potem można mięsko zjeść. I zabrać się za zdobycie kolejnego kawałka. A podłoga cała do mycia. Przecież nie przez Małego Czarnego Kotka. On to może co najwyżej mycie podłogi nadzorować z bezpiecznej odległości.
Duże Człowieki notorycznie utrudniają Małym Kotkom życie. Wczoraj Człowieki urządziły próbną wizytę przedadopcyjną. Oficjalnie to niby w celach uspołeczniania Małych Kotków, ale po co to w sumie Małym Kotkom. Im ze sobą dobrze. A z Dużym Kocim Wujkiem jeszcze lepiej. Po co im jeszcze jakieś obce Człowieki.
Zanim Człowieki przyszły odcięto Małym Kotkom kierunek ewakuacji do Czarnej Dziury. Małe Kotki musiały szybko improwizować, gdzie się schować. Wielki Karton okazał się przewidywalny i Małego Czarno-Białego Kotka Człowieki znalazły od razu. Dlatego udał się na z góry upatrzone pozycje, czyli na bojler pod sufitem. Mały Czarny kotek zabunkrował się lepiej. Czarnego pod kaloryferem za fotelem tak dobrze nie widać. Po coś w końcu Małemu Czarnemu Kotkowi przydało się czarne futerko maskujące. Ale i tak go tam Człowieki znalazły. Zrobił ze dwie rundki biegiem dookoła i stwierdził, że prezentację ma zaliczoną i może sobie już posiedzieć pod kaloryferem, bo może o nim zapomną. Ale jeden Człowiek i tak się pchał z łapami do Małego Czarnego Kotka. Nienasycony jakiś...
Za to Małego Czarno-Białego Kotka zjadła ciekawość. Zszedł z bojlera i udawał żyrafę, czyli siedział na korytarzu i wyciągał szyję, żeby sobie obejrzeć Człowieki. Bo przecież jak on jest na korytarzu, a nie w pokoju z Człowiekami, to Człowieki go nie widzą. Ale z korytarza było słabo widać, więc przyszedł do pokoju i usiadł sobie już spokojniej obserwując Obcych.