Trollek ostatnio był trochę bardziej osowiały... choć może nie to, że całkiem osowiały, jednak chyba smutniejszy. Bawiliśmy się i mizialiśmy niby jak zwykle, ale nie dawały mi spokoju te minimalne zmiany w jego zachowaniu.
W ciągu ostatniego tygodnia pojawiła się dodatkowo kilka razy biegunka, więc wczoraj pojechaliśmy do weterynarza i zrobiliśmy podstawowe badania. Co ciekawe, Trollek, do tej pory bardzo posłuszny i spokojny, zaczął walczyć tak bardzo, że musieliśmy go unieruchomić w specjalnym kaftanie

to utwierdziło mnie w przekonaniu, że kocur gorzej się czuje. I faktycznie - badania pokazały parametry trzustkowe na granicy normy

potwierdziliśmy także konieczność wyczyszczenia kocurkowi zębów, aby zwalczyć zapalenie dziąseł. Także zaczynamy zaleconą suplementację witaminą B12, umawiamy na czyszczenie paszczy i prosimy o trzymanie kciuków za zdrowie kocurka
Na pocieszenie tak wygląda Trollek wybawiony, wymiziany i (chyba) zadowolony
Jednak życie z Trollkiem to nie tylko miłe kwestie, to także zasady i obowiązki, których Trollek przestrzega, np. ekologiczna reglamentacja zużywanego papieru...
Dostaliśmy też w spadku drapak, wyyysoookii drapak... nie zdążyliśmy go jeszcze dobrze złożyć, a już po jednym dniu wiedziałam, że to jest to, czego Trollkowi brakowało. Skakał z półki na półkę, z góry na dół i całym sobą mówił, że to jego drapak, super drapak!
Fotka z pierwszego dnia:
"Mój Ci on!"
