i że to może być koci katar, który przechodziła zanim trafiła do Fundacji,
bo jak mnie oświecił kk nie można wyleczyć a jedynie zaleczyć.
Tak czy inaczej Suzi w obsłudze weterynaryjnej łatwa nie jest
a raczej mocno trudna

furkoto-warkoty, położone uszy...
Pan doktor jednak poradził z nią sobie świetnie
i jeśli są zawody w robieniu zastrzyków na czas,
to na bank ma mistrzostwo Polski

Niczym błyskawiczna błyskawica załadował małej 4 dawki - antybiotyk, na gorączkę, witaminy i wielką strzykawą podskórnie glukozę i aminokwasy.
Jutro idziemy na powtórkę...