Dzień drugi Babcyjki w domu tymczasowym - rewelacja
Przyznam, był to pracowity dzień pod względem oswajania się kici, ale nie sądziłam, że pójdzie tak szybko.
Wczoraj po godzinie już opuściła klatkę i zamieszkała pod łóżkiem. Z przestrzenią zaadaptowała się bez problemu i rozgościła. Podczas mojej obecności w pokoju cały czas jeszcze siedzi pod łóżkiem, ale gdy obudziłam się w nocy, usłyszałam jak grzebie w kuwecie i zwiedza przestrzeń ;p
Bardzo ciężkim wyzwaniem stało się dla mnie, by wyjąć ją spod łóżka. Natychmiast panikowała, gdy tylko wyciągałam do niej rękę, więc dałam sobie spokój by jej niepotrzebnie nie stresować i podałam lekarstwo w jedzeniu.
Kilka godzinek później znowu starałam się wysunąć do niej rękę i w końcu dała się pogłaskać i jakoś wyjąć na kolana

Rozłożyła się przestraszona i pozwoliła przez jakiś czas pogłaskać, ale gdy odłożyłam ją obok siebie, znowu zaczęła wyrywać się i uciekać pod łóżko.
W odstępach czasowych podejmowałam kolejne próby kontaktu i pogłaskania Babcyjki już bez prób wyciągania ją na przestrzeń. Zauważyłam, że już prawie nie reaguje strachem, gdy próbuję się do niej zbliżyć i w pewnym momencie naprawdę spodobało jej się głaskanie, wyciągnęła główkę, przymrużyła oczy i rozmrrrruczała się bez reszty

i to było naprawdę super
Miałam straszne obawy, że w ogóle nie będzie dopuszczać się do pieszczot i unikać człowieka, ale widzę, że to naprawdę lubi

Moim zdaniem nadal bardzo boi się otwartych przestrzeni i gwałtownych ruchów, potrzebuje świętego spokoju i bezpiecznej kryjówki, ale mam wrażenie, że w końcu sama wyjdzie spod łóżka
