Strzyżu to dziwny kotek.
Z jednej strony wszedł na nowe salony z nowym towarzystwem w 3 dni, a przypominam, że do odważnych nie należy
ALE z drugiej strony …
Z Umą dogaduje się dobrze. Nie ma wielkiej miłości, ale jest zabawa – bójki, gonitwy. Coraz mocniejsze wprawdzie, ale mam nadzieję, że to nadal tylko zabawa

I żadnej agresji przy miskowych przepychankach

Czasami wygląda to mniej więcej tak
Po mieszkaniu przemieszcza się swobodnie, mycie, zabawa, drzemki i takie tam codzienne sprawy.
I tu się pojawia to ALE.
Ale cały czas zachowuje daleko posuniętą czujność.
Ciągle z byle powodu ucieka
Często muszę go obchodzić szerokim łukiem żeby go nie spłoszyć
Głaskanie wchodzi w grę tylko podczas jedzenia albo jak go przydybię na czyszczenie uszu.
I wtedy mu się podoba – głaskanie, a nie czyszczenie uszu - i wyczesywanie, oj wyczesywanie
Jakoś nie wykazuje chęci kontaktu z człowiekiem. I nie że „chciałbym ale się boję” tylko jakoś tak po prostu „nie”
Pewien postęp można zaobserwować po wyborze miejsca spania. W ciągu jednego tygodnia jakoś tak postępował w kierunku najfajniejszego miejsca
Na razie na łóżku nieśmiało drzemie i bez człowieka, ale ma czas, a ja cierpliwość
