Raport dzisiejszy

.
Przyzwyczaiłam się już, że jest dobrze

. Parę więc słów o moich rosnących kociakach (nie mam wagi, ale na oko to one są jakieś większe

)
Lwia Paszcza-jest najodważniejszy w kontakcie z człowiekiem. Mruczy przepięknie. Zasypia przytulony do ludzia

. W sprawności fizycznej ustępuje Lubczykowi, który pierwszy zdobywa szczyty... Ma cechy dominanta - pierwszy przy misce, warczy na rodzeństwo. Ma zwyczaj łasić się i mruczeć jak dorosły kot, co jest słodki przy jego wymiarach.
Lubczyk-największy i najbardziej żarłoczny

. Pierwszy wlazł na kaloryfer a dziś pierwszy zdobył parapet i firankę

. W kontakcie z człowiekiem jest najbardziej nieśmiały, wciąż pozostaje "dzikuskiem", nie przepada za zabawą z człowiekiem. Łatwo się zraża (po czyszczeniu uszu, podaniu scanomune itp. patrzy na mnie złym i przerażonym wzrokiem), ale pracujemy nad tym

. Będą z niego ludzie
Petunia-chyba moja ulubienica

. Kocha zabawę piórkiem na patyku. Uwielbia bawić się ze mną a ja z nią. Jest przy tym bardziej nieśmiała niż Lwiak i to jest urocze. Często staje "słupka" jak mały niedźwiedz grizzli

. Fizycznie jest słabsza od braci, kaloryfer to dla niej wciąż wyzwanie

, ale biega i szaleje jak reszta.
Pojawiła się propozycja, że dwa kociaki trafią do jednego domu

(czyli wszystkie miałyby domy

)