NAsza przylepka kochana oswaja się coraz bardziej - ale przyzwyczajen nie zmieniła - jest to najbardziej bezproblemowa kocia, jaką znam... Nie miauczy, a pogruchuje delikatnie, nie leje się z kotami - po prostu olewa ich zaczepki i schodzi z drogi (żeby nie było - schodzi - jak dama, nie ucieka:), nie wskakuje na stoły, nie podżera kwiatków, bezbłędnie korzysta z kuwety, nie włazi tam gdzie koty zazwyczaj (chodzi o te miejsca zwłaszcza, które szczególnie mają być nieodwiedzane przez futra, a oczywiście są

)...
Ma tylko jedną wadę, która jak dotąd się jej pogłębia - uwielbia się tulić do człowieka

Wadę - bo w tym tuleniu jest pewna - hmmm - namolność mówiąc eufemistycznie
Ulubieńcem Malteczki został jednak TŻ (ale ma radochę

) - kota jak ma wybór - to wiadomo, gdzie pójdzie - na pewno połączyła ich tajemnicza moc naszej kanapki - wciąga i rozkłada na łopatki - Maltę jeszcze tylko na brzuszek, ale liczę na plecki w najbliższej przyszłości.
Pierwotnie myślałam, że w stadzie zapanuje niezdrowa konkurencja, ale nic bardziej mylnego - mamy pełna kooperację
