Historia jakich niestety wiele. Po niedawnym sezonie nawałnic straż gminna odebrała zgłoszenie o malutkim kotku, który podobno od dwóch dni leżał na chodniku. O maleństwie dowiedziała się także jedna z wolontariuszek i postanowiła działać. Mimo obserwacji terenu nie udało się zauważyć matki, więc kociątko trzeba było jak najszybciej zabrać w bezpieczne miejsce. Kocie dziecko okazało się bardzo małe i wychłodzone. Na szczęście udało się znaleźć dobrą duszę, która zdeklarowała się pomóc w wykarmieniu szkraba, podczas gdy Fundacja finansowała jego leczenie. Teraz podrośnięty i samodzielnie jedzący Anyżek trafił pod bezpośrednią opiekę Fundacji, do jednego z domów tymczasowych. Pod czułym nadzorem będzie zdrowiał i czekał na własny stały dom.
Anyżek na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie przede wszystkim energicznego i rezolutnego spryciarza. Jednak gdy tylko podejdzie się bliżej pozory opadają i wychodzi z niego małe dziecko – zaczyna ugniatać posłanko, mruczeć wniebogłosy oraz głośno domagać się uwagi. Spragniony pieszczot i towarzystwa przedkłada obecność człowieka nad zabawę i psoty.
Anyżek to uroczy mały łobuz spragniony miłości. Widać, że doskwiera mu pobyt w klatce Potrzebuje bliskości człowieka, bo natychmiast po otwarciu drzwiczek, próbuje się wydostać, ale nie po to by uciekać, po to by wdrapać się na ludzkie kolana. Niestety z powodu zmian grzybiczych ograniczamy kontakty do minimum. Prosimy o mocne zaciskanie kciuków, aby udało nam się wygrać z chorobą jak najszybciej..
agusiak
Dołączyła: 17 Maj 2015 Posty: 1744 Skąd: Poznań
Czasem jedna wiadomość może rozjaśnić caly dzień. Zwłaszcza jeśli wcześniej było się nastawnionym na najgorsze. Wbrew obawom festy na fiv/felv u Anyżka dały wynik negatywny. Aż się z niedowierzaniem doptywyałam trzy razy weterynarza, nie mogąc uwierzyć w to szczęście . Anyżek być może kiedyś będzie mógł trafić do nowej rodziny i bawić się z innymi kotami.
agusiak
Dołączyła: 17 Maj 2015 Posty: 1744 Skąd: Poznań
Za każdym razem, gdy wychodzę do Anyżka na klatkę schodową mam ciarki, gdy widzę te smutne maleńkie oczka, pełne strachu, że zaraz znowu zostanie sam ale na razie musi tak być, w domu piątka kotów, a grzybica to takie paskudztwo, że nie możemy ryzykować. Dostalismy w prezencie super klatkę, z półkami, po których Anyżek skacze, jak mała małpeczka. Chociaż tak, może rozładować pokłady energii, jakie w nim drzemią. Anyżek dzielnie przyjmuje leki i pozwala kroplić oczy, tylko te kąpiele, eh, oboje ich nie znosimy, ale po kąpieli zawsze jest czas na tulenie, żeby ogrzać kotka, a to uwielbiamy <3
Zuza, moze masz jakiegos misia aby mu do klatki wlozyc?
Coś skombinuje :- )
Marianna
Dołączyła: 10 Lut 2017 Posty: 1027 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon 25 Wrz, 2017 13:39
zuzk napisał/a:
Eva napisał/a:
Zuza, moze masz jakiegos misia aby mu do klatki wlozyc?
Coś skombinuje :- )
Ja mam w razie czego maskotki po Młodym. Dostarczyc?
_________________ Hemingway mawiał: „Posiadanie jednego kota prowadzi do posiadania następnego”, dlatego też z Marianną i Kreską gościliśmy Izaurę i Leonsję, a wcześniej Dramata Niezłomnego oraz Kostka ❤
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]