Ta przepiękna pingwinka została zgłoszona nam w ramach interwencji - ktoś zobaczył błąkającego się kota z dziwnie wyglądającym ogonem. Szybko zorganizowana łapanka pozwoliła złapać koteczkę dosłownie w ostatniej chwili. Już w drodze do weterynarza ogon sam odpadł! Niewyobrażalne jest cierpienie jakie Kreska musiała przeżyć, mimo to nie straciła delikatności i czułości młodej koteczki. Po usunięciu zakażonych tkanek okazało się, że ogon trzeba było amputować w całości. Jest zatem teraz mini kadłubkiem (taka żeńska wersja naszego Kadłubka ), pełnym miłości i chętnie wtulającym się w dłoń człowieka.
Na tym jednak kłopoty Kreski się nie kończą - badania wykazały, że młoda jest nosicielką wirusa FIV, dlatego poszukujemy dla niej domu jako kociej jedynaczki lub w towarzystwie innego FIVkowca.
Kreska po operacji została zapakowana w gustowny abażur. Tzn. najpier odbyła się próba zapakowania jej w to ustrojstwo. Trzykrotnie. I po trzykroć bezskutecznie. Niepowodzenie okraszone zostało wspólnym wyjściem na dymka przez mła oraz osobę, która zwykle dymkowania nie uskutecznia Takie to były emocje W końcu bardziej doświadczonemy dyżurnemy sztuka dekoracji kreskowej szyi się powiodła.
Sama Kreska to cud dziewczyna. Nadstawia łepek do głaskania, wywala się na boczku. Tylko kuperek, przynajmniej dla mnie, jest rejonem zakazanym do dotykania. Może złych wspomnień czar?
Przyznacie, że nawet w kołnierzu prezentuje się fantastycznie?
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15132 Skąd: Poznań
Kreska kaszlała, kaszlała... No i się doigrała - pojechała do weta. Pani doktor stwierdziła na szczęście, że w płucach czysto, w tchawicy też, lekki szmer na krtani, ale to może być kwestia podrażnienia błony od ciągłego wykasływania. Podejrzenie padło więc na kłaki. Pannica dostaje zatem pastę na tą przypadłość.
PS. Ona nawet kaszle uroczo
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Kreska jest jedną z ofiar szpitalikowej epidemii. Kicha, prycha, gra zatkanym noskiem. Przez ten biedy nosek straciła apetyt. Nie straciła jednak nic ze swojej przylepności i zamiłowania do głasków.
Dzisiaj zafundowaliśmy Kresce inhalację. Hałas aparatury niezbyt przypadł jej do gustu, ale zniosła dzielnie całą sesję
_________________ "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los."
Oscar Wilde
Dziś byliśmy na wizycie lekarskiej - niestety test u Kreseczki się potwierdził:( Jest zatem nosicielką wirusa upośledzającego kocią odporność. ALE w dobrych, domowych warunkach Kotka może żyć w zdrowiu jeszcze dłuuuugie lata! Kreska w ogóle ma szczęście - bo już czekają na nią wspaniałe człowieki Niestety to czekanie - wzajemne - będzie trochę długie, ale za to futrzak przeprowadzi się do całkiem nowego, dużego lokum, tylko dla niej - no, te dwa człowieki chyba się jakoś zmieszczą - w końcu ktoś musi dać jeść i sprzątnąć kuwetę
I jeszcze jedno - kikutek goi się prawidłowo, za 2-3 tygodnie nie powinno być śladu, że to świeża sprawa...
Kreseczka nieustannie zachwyca urodą i miłością do człowieka. Przekonała się nawet do bezdyskusyjnego jedzenia supli przeciwkłaczkowych. Z rzadka też paca niezadowolona wybranym pzez człowieka miejscem aktualnych mizianek. Zgrzeczniała Pannica, ale nic nie straciła na swoim uroku
Obawiam się, że pod nieobecność Wolontariuszy w szpitaliku, Kreska pożarła zagubionego gołębia, który teraz grucha o uwolnienie za każdym razem, gdy człowiek zaczyna miziać Kresunię. Bo przecież to niemożliwe, żeby kot tak głośno mruczał!
Nie dajcie się zwieść tej słodkiej mordce i niewinnym zielonym oczkom.
To nic, że wita Was o tak:
a potem niby-z-miłością patrzy tak:
Gdy tylko się odwrócicie by sprzątnąć kuwetę jej białe ząbki wylądują na Waszym ramieniu gotowe do wyssania życiodanej krwi... No może nie wyssania, ale zostawienia siniaka na pewno!
I wtedy Królowa leży tak z miną mówiącą "hehehe, znowu się nabrałaś"
Kreska to swoista szpitalikowa gwiazda. W oczekiwaniu na gotowość domu stałego do przeprowadzki, Kreska jest rozpieszczana regularnymi wizytami swoich przyszłych ludzi. A w ich trakcie już wychowani przez Kreskę Opiekunowie dogadzają jej podniebieniu specjalnymi saszetkami, a kuperkowi licznymi głaskami. Nic więc dziwnego, że Kreska świadoma swej pozycji zaczęła gwiazdorzyć i głośno domaga się atencji, a biedni szpitalikowi Wolontariusze poddają się terrorowi jej uroku praktycznie bez walki.
Co za zadowolona minka, kolanka i głaski to zapewne sprawiły. Oby czas mijał szybciej, żeby mogła już cieszyć się swoimi ludźmi i codziennymi, długimi miziakami.
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
Kreseczka już w swoim domku - nie mogłam wręcz uwierzyć, że to kotka, która nigdy nie mieszkała w ludzkim domu! Z transportera wyszła z podniesionym kikutkiem, co prawda na ugiętych łapkach - ale pozwiedzała kąty, po czym zaszyła się za tapczanem... Ale do wyciągniętej dłoni podeszła, dała się wygłaskać, podjadła... Co prawda trochę nam stracha napędziła, bo po 24 h kuweta była wciąż pusta (domowe kąty również ), no ale po drugiej nocy oczekiwany urobek dwojakiego rodzaju zaszczycił koci kibelek
Teraz jest już bardzo dobrze; Kreseczka wie nawet, że ludzka babcia uszyła specjalnie dla niej kocie posłanko:)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]