Fundacja 'Koci Pazur' Strona Główna Fundacja 'Koci Pazur'
Fundacyjne forum kociarzy z Poznania

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: jaggal
Pią 25 Gru, 2020 12:26
Leśnik
Autor Wiadomość
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 47
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Sro 03 Kwi, 2019 16:52   Leśnik

Sobotnie wczesne popołudnie, w końcu zaczyna przygrzewać słonko, w powietrzu czuć wiosnę - nareszcie można pojechać do lasu na spacer! Co prawda mało kto spodziewa się spotkać w lesie cokolwiek innego, niż budzącą się do życia przyrodę, może innego spacerowicza ewentualnie, no jeszcze leśnika... Jakież jest zdumienie wycieczkowiczki, kiedy na dróżkę w samym środku lasu wychodzi... kot! I to jeszcze nieczujący przed nią żadnego strachu, respektu - po prostu podbiega i zaczyna się ocierać o nogi. I przeraźliwie miauczeć - tak samo przeraźliwie, jak przeraźliwie jest chudy... Do tego brud, smród oraz zaropiałe i "dziwne" oczy... Wszystko to nie przestraszyło spacerowiczki - zawinęła kota w kurtkę, przeszła niemal 2 kilometry do parkingu i tam dopiero zaczęła się zastanawiać co dalej... Pani nie jest osobą zamożną, ma jednego kota - codzienną opiekę i wyżywienie jeszcze jednego futra jest w stanie ogarnąć, ale drogiego leczenia - już nie... Dlatego dzwoni do nas - my oczywiście zgadzamy się pokryć koszty opieki weterynaryjnej. Kocur (podogonie nie pozostawiało wątpliwości) musiał zostać w klinice na hospitalizacji - był bardzo słaby, wychłodzony, z tragedią w paszczy, a przede wszystkim prawie zagłodzony; na szczęście wyniki badania krwi dawały nadzieję; z jednym "małym" wyjątkiem - test na białaczkę okazał się pozytywny... I mimo że jesteśmy zakoceni już nie po uszy, a po metrowego koka na czubku głowy, nie było wyjścia - Leśnik został u nas... Bo jakież inne możliwości były?
Białaczka jest wysoce zaraźliwa - wypuszczając kota chorego narazilibyśmy dziesiątki innych w tej okolicy na zachorowanie i śmierć, nie wspominając o samym kocurze, który umarłby szybko, ale na pewno boleśnie; tym bardziej szybko, że nie radził sobie zupełnie na wolności... Alternatywą byłoby uśpienie - tego oczywiście w ogóle nie braliśmy pod uwagę! Kocur dochodzi do siebie, nabiera ciałka, a do tego jest super miziakiem - w dobrych warunkach może żyć sobie w pełnym, zdrowiu jeszcze dłuuugie lata! Mogliśmy jeszcze zostawić z problemem znalazcę - ale dla zdrowego kota kontakt z białaczkowcem niemal w 100% równa się zakażenie...
Tak wygląda kocurek po znalezieniu:



A tak po nakarmieniu i wstępnych oględzinach w gabinecie czekając na klatkę w szpitalu:



A tak już u nas, w swoim fundacyjnym M1;)



Oczywiście testy będziemy powtarzać, ale raczej nie mamy złudzeń... Leśnik jest już po sanacji paszczy i kastracji, teraz czekają go rekonwalescencja oraz wizyta u okulisty - ma zeza, dziwnie głęboko osadzone oczy i - mimo antybiotyku - ciągle zaropiałe...
A imię - no cóż, skoro w lesie można spotkać tylko leśnika... Nie było wyjścia;)

Kocur na ZDJĘCIACH i FILMACH.
Ostatnio zmieniony przez jaggal Pią 25 Gru, 2020 12:27, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 06 Kwi, 2019 15:46   

Playlista Leśnika

Leśnik jest niesamowitym pieszczochem. Żal patrzeć na niego w klatce :(
Tak bardzo czeka na głaski...










 
 
Cynamon 

Dołączyła: 16 Maj 2013
Posty: 3401
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 06 Kwi, 2019 21:07   

Jaki biedny słodziaczek z Niego :hug:
Przesyłamy dużo głasków :serce:
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 47
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Nie 07 Kwi, 2019 22:50   

Leśnik zrobił nam niemiłą niespodziankę - najprawdopodobniej na skutek nudy w klatce oraz starego strupka pokleszczowego zmajstrował sobie takie oto dzieło:




Nie obyło się bez szycia pod narkozą:( Ale nie ma tego złego - przy okazji usunięto wszystkie korzenie, czego nie udało się wykonać podczas pierwszej sanacji - sedacja trwała już zbyt długo... Leśnik musiał zostać ponownie hospitalizowany, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że jutro wyjdzie:) Tylko znowu do klatki, gdzie zacznie się nuuuudziiiiiić.... Póki co w kapelonie, ale w końcu go będzie trzeba zdjąć - oby nie było powtórki z rozywki:/
 
 
KrisButton 

Dołączył: 18 Lis 2014
Posty: 3694
Skąd: Luboń
Wysłany: Pon 08 Kwi, 2019 10:00   

Przy każdym przejściu koło Niego, gdy siedzi w klatce, ożywia się i czeka, że nachyli się człowiek i Go będzie głaskał, co za żal, że musi być w niej a nie na ludzkich kolanach czy kanapie, często głaskany i drapany pod pyszczkiem. Bardzo życzymy, żeby ktoś dobry zobaczył Go i przygarnął do siebie :serce:
_________________
Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś, Kajtuś P, Inka i Ibis w moim sercu i pamięci, na zawsze.
 
 
agusiak 

Dołączyła: 17 Maj 2015
Posty: 1744
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 08 Kwi, 2019 10:23   

Kochany gadaczek :serce:
 
 
kotekmamrotek 
kotekmamrotek

Wiek: 47
Dołączyła: 08 Cze 2014
Posty: 13579
Skąd: Luboń
Wysłany: Pią 12 Kwi, 2019 21:53   

Kocurek zaliczył wizytę u okulisty - nie dosyć, że oczy ciągle łzawią, czasem pojawia się nawet ropna wydzielina, to jeszcze ma takiego jakby zeza... Martwiliśmy się, że to coś poważnego - na szczęście okazało się, że to "tylko" zmiany po kocim katarze - są zrosty powodujące w jednym oku iluzję nieprawidłowo osadzonej źrenicy, a z kolei kieszonka w drugim stanowi znakomitą kryjówkę dla drobnoustrojów:/ Dlatego oczy Leśnika wymagają troskliwej pielęgnacji - czyli przemywania - i powinno być ok! Natomiast gdyby Leśnik był poddawany narkozie warto wykonać korekcję spojówek - na pewno poprawi to jego komfort życia...
 
 
pandka 

Dołączyła: 24 Lis 2018
Posty: 70
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 17 Kwi, 2019 21:01   

Rana się goi, choć Leśnik stara się temu zapobiec znów drapiąc się w okolicach łopatki :( Lecz trzeba mu przyznać, że grzecznie znosi zarówno zakraplanie oczek jak i czyszczenie blizny. Dość współpracujący pacjent, choć kręci się okropnie :lol: Widać, że klatka bardzo go ogranicza. A zdanie na temat kapelona, zwanego przez niektórych kołnierzem hańby, można łatwo odczytać z Leśnikowej mordki (choć tu był świeżo po sanacji paszczy, więc dlatego taki pucołowaty :P )
 
 
agusiak 

Dołączyła: 17 Maj 2015
Posty: 1744
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 18 Kwi, 2019 05:39   

Czyli przyłapany na gorącym uczynku, że jednak się drapie? ;)
 
 
Piena 

Dołączyła: 29 Cze 2016
Posty: 2351
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw 18 Kwi, 2019 07:10   

Ano drapie, ale mając świerzba też bym się drapała, tylko może nie w łopatkę... Chociaz gdybym musiała to robić stopą to łopatka też byłaby spoko :P
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 35
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7468
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 22 Kwi, 2019 14:55   

Kiedy wchodzę do szpitalika, Leśnika najpierw słyszę, dopiero później go widzę. Chłopak tak cieszy się na myśl o spędzeniu choć kilku chwil z człowiekiem, że reaguje już na dźwięk odkluczanych drzwi. Mruczy, gaworzy i natrętnie ociera się o pręty klatki, nic to, ze kołnierz się haczy. Leśnik potrzebuje człowieka

 
 
pandka 

Dołączyła: 24 Lis 2018
Posty: 70
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon 06 Maj, 2019 15:53   

Leśnik niestety nadal zestresowany klatką - drapie się i wylizuje sobie sierść :cry: Tak więc dalej siedzi w niewygodnym kołnierzu i w obróżce feromonowej. Potrafi też załatwiać się poza kuwetą (na początku tego problemu z sikaniem nie było, a potem miał badany mocz, ale nic nie wskazuje na zapalenie pęcherza). Jednak łyka grzecznie tabletki, a ranki po drapaniu pozwala sobie przemywać i smarować maściami przyspieszającymi gojenie. Ogólnie to kocurek bardzo lubi człowieka, i nawet jeśli jego obecność łączy się z różnymi nieprzyjemnościami, to Leśnik łasi się i kuli pod ręką, gaworząc przy tym jak wesołe dziecko. Bardzo wyraźnie daje nam do zrozumienia, że potrzebuje domu tymczasowego, w którym poczuje się bezpieczny i kochany. :roll:

Ostatnio zmieniony przez Niebieska Sob 18 Maj, 2019 21:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Niebieska 
Niebieska

Wiek: 35
Dołączyła: 13 Paź 2017
Posty: 7468
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob 18 Maj, 2019 21:25   

Przez to, że Leśni musi nosić kapelon bo inaczej ze stresu jest w stanie zrobić sobie krzywdę, ma ograniczone możliwości jeśli chodzi o samodzielne pielęgnacje futerka... W związku z tym powstał grafik kąpieli i co kilka dni Leśnik zażywa kąpieli w wannie masowany przez wolontariuszy w ciepłej wodzie i z użyciem szamponu kojącego ;) Ostatnio miałam przyjemność brać w tym udział i okazuje się, że Leśnik jest bardzo grzeczny i bez problemy wytrzymuje te dłuuugie 10 minut kiedy czekamy aż szampon zacznie pozytywnie oddziaływać na skórę ;) No może jakieś tam marudzenie pod koniec się pojawiło, ale co się dziwić, po czasie zaczyna się robić nudno, a Leśni najchętniej wlazłby na kolana wolontariusza i się potulił ;)


 
 
kat 

Dołączyła: 18 Mar 2013
Posty: 15132
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie 19 Maj, 2019 22:57   

To prawda, Leśnik uwielbia człowieka.
Jak tylko przechodzę koło jego klatki, to zagaduje i wystawia łapki.
Nie sposób przejść obojętnie...
Dla niego dt byłby na wagę złota... On nie powinien dłużej siedzieć w klatce :(





 
 
Piena 

Dołączyła: 29 Cze 2016
Posty: 2351
Skąd: Poznań
Wysłany: Sro 22 Maj, 2019 19:27   

Leśnik trafił do szarej strefy zakaźnej kociej białaczki. Pierwszy test paskowy wyszedł pozytywny, drugi niejednoznaczny, a PCR ujemny. I jest to wiadomość w odcieniach szarości, bo wirus kociej białaczki jest przebiegły. W krwi ujawnia się tylko czasowo, w okresach wiremii, a przez większość czasu kryje się w szpiku, niewidoczny dla badań przeprowadzanych z krwi. Dla 100% pewności, czy Lesio jest nosicielem FeLV, czy nie, musielibyśmy zrobić biopsję szpiku. Nie będziemy jednak narażać tego pięknego kocio-karpia na dodatkowe sedacje i cierpienia, tylko dla zaspokojenia własnej ciekawości. Bo zakażenie wirusem białaczki wcale nie oznacza choroby. Większość kotów pomimo nosicielstwa dożywa sędziwego wieku ciesząc się dobrym zdrowiem, część z nosicieli w obrazie krwi wykazuje anormalne ilośći białych krwinek, a ułamek z nosicieli zapada na białaczkę. Jednym słowem, nawet przy stwierdzonym zakażeniu FeLV nie znamy przyszłości zwierzęcia.
Jednak to co wiemy z dotychczas przeprowadzonych badań, to to, że Leśnik powinien zamieszkać w domu jedynaczym. Ze względu na niepewny status zakażenia nie powinien być łączony ani z kotami dodatnimi, ani ujemnymi. Dla Leśnika nie jest to wielka strata, bo to kot, który największą miłością darzy człowieka. Miłością tak ogromną, że z tęsknoty potrafi wyrządzić sobie krzywdę. Nie pomaga obróżka, ani suplementy wyciszające, ani tabletki antyświądowe, ani kąpiele kojące. To kot cierpiący psychicznie, przez to że musi przebywać w klatce, z dala od człowieka.
Kto znajdzie kąt dla Leśnika?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
x
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]