Już od zeszłego roku próbujemy zaprowadzić "koci" porządek w jednej z podpoznańskich wsi... Efektem pierwszej tegorocznej łapanki było troje kotów, określonych po prostu numerami, bo po kastracjach miały wrócić na miejsce bytowania. Już pierwszy rzut oka na nie w dziennym świetle postawił ich powrót pod dużym znakiem zapytania: każde przeraźliwie chude, wyrudziałe, z galopującym świerzbowcem, do tego wszoły, pchły i tasiemce... W takim stanie konieczne stało się badanie krwi, zwłaszcza że każdy kot musiał mieć przeprowadzoną także sanację paszczy... Dla tego kocurka to był ostatni dzwonek - prawie nie jadł, ropa się po prostu lała, a smród był niemożebny... Żeby móc przeprowadzić ekstrakcję trzeba było zaordynować bardzo silny antybiotyk - baliśmy się o zdrowie -a nawet życie - kocura, bo wyglądał naprawdę dramatycznie, na szczęście wyniki badań krwi okazały się zaskakująco dobre. Finalnie kot jest bezzębny, a takiego nie sposób wypuścić, zwłaszcza w okolicy, gdzie kotów się nie dokarmia... Mściwuj (a nie Msciwój - bo liczymy, że jednak stanie się dobrotliwym wujciem, a nie dzikim wojem ) okazał się bardzo wyskokowym kotkiem - dosłownie! W gabinecie tylko czekał, żeby wyskoczyć z transportera, a w klatce robił niemal piruety w powietrzu, byle tylko nie dać się dotknąć śmierdzącej ludzkiej łapie Na szczęście wystarczyło trochę cierpliwości, by Mściszek przekonał się, że z wyjątkiem smrodu, dłoń ludzka jest całkiem fajna, bo to także... jedzonko, które kocur uwielbia:) Niestety Mściwuj siedzi w klatce, czekając na choćby dom tymczasowy...
No i mamy to - Mściwujcia;) Już nie ucieka od człowieka - nie tylko w klatce! Zobaczcie, jak zachowuje się poza nią Fakt, że ręka, która głaszcze, nie jest tą, która oridermyluje uszy, ale to w dalszym ciągu ludzkie odnóże;)
Mściwuj przeprowadził się do fundacyjnego szpitalika. Bardzo się tym zestresował i tym samym zrobił kilka kroków do tył w kwestii socjalizacji Aktualnie jest najbardziej przerażonym i wycofanym kotkiem w ekipie. Dziś widzieliśmy się po raz pierwszy i zostałam ostentacyjnie obuczana i osyczana podczas sprzątania jego klatki. Sprzątania też było niemało - u kocurka pojawiły się podejrzane wymioty i rozwolnienie
Już dziś wdrożyliśmy suplementy uspokajające by jakoś biedaka wspomóc. Trzymajcie za niego kciuki, są mu teraz potrzebne
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Nie 31 Maj, 2020 22:36, w całości zmieniany 1 raz
Trzymamy mocno kciuki, oby jak najszybciej ktoś Go przygarnął do domu
_________________ Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
Synuś, Dziczek,Maksima,Gacuś i Kajtuś P w moim sercu i pamięci, na zawsze.
A tak se - wydaje się, że z samopoczuciem jest nieco lepiej, ale przed nim (zresztą przed jego krewniakami: Miłoradem i Radochną) długa droga do zdrowia - okazało się bowiem, że stado jest nosicielem kokcydiów, a co gorsza - nicieni płucnych:/ Zwłaszcza to ostatnie cholerstwo niezmiernie trudno wytłuc...
Mściwek trochę wyluzował Kiedy odwiedzamy szpitalik, kocurek tańcuje przy drzwiczkach klatki głośno wołając o jedzonko. Kiedy człowiek się zbliża, Mściwek niby się cofa i trochę buczy, a niby wraca i znów tańcuje (w bezpiecznej odległości). Peszy się gdy chcemy go dotknąć, ale odpowiednio zawinięty w kocyk i wygłaskany zaczyna się relaksować i mruczeć Pierwsze lody znów przełamane, więc liczymy na szybkie rozmizakowanie kawalera
Z kiepski wieści, Mściwuj zaczął kichać seriami w poniedziałek, we wtorek zaczęło łzawic mu lewe oko Mściwek mieszka po sąsiedzku z Miłoradem, który mocno się rozchorował, więc obawiamy się o oba kocurki. Wiedząc jakie choroba ma objawy, mogliśmy zadziałać antybiotykiem wcześniej niż u Miłorada i na szczęście u Mściwujcia jakoś łagodniej to wszystko przebiega. Nie mniej jednak kciuki się przydadzą
Mściwek w tym tygodniu skończył antybiotyk i zaliczył kontrolę wet. Wszystko jest w porządku, w ogóle nie widać po nim, że przechodził jakąkolwiek infekcję Jeszcze przez jakiś czas będziemy wspierać jego odporność suplementami, ale śmiało można już odetchnąć z ulgą, kotek jest zdrowy
W ostatnim czasie zaszła tez ogromna zmiana w jego zachowaniu Mściwek na widok wolontariuszy nadziera się najgłośniej ze wszystkich w szpitaliku, byle tylko zwrócić na siebie uwagę i zostać oporządzonym/nakarmionym w pierwszej kolejności. Największa zmianą jest jednak to, że po otwarciu klatki kocurek nie wycofuje się spłoszony, ale nadstawia łepek do głaskania
Ostatnio zmieniony przez Niebieska Sro 01 Lip, 2020 12:43, w całości zmieniany 1 raz
Jednak imię wciąż zobowiązuje i Mściwek potrafi przybrać minę groźną nawet wtedy gdy się cieszy i czerpie przyjemność z głasków. Drapanie kociego czoła to jest to co Mściwek lubi najbardziej.
Może wygląda na wkurzonego, ale on tu się naprawdę cieszy
Wiek: 30 Dołączyła: 30 Cze 2019 Posty: 403 Skąd: Poznan
Wysłany: Sob 11 Lip, 2020 22:30
Mściwuj bardzo rozwinął się w relacji z człowiekiem. Kontakt z człowiekiem sprawia kocurkowi ogromną przyjemności. Nie ma najmniejszego śladu po wcześniejszym strachu czy wycofaniu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]