I znowu ta sama akcja sterylizacyjna - polujemy na kotkę rodzącą czasem i trzy razy do roku... A tu podczas łapanki widzę skuloną bidkę w pozycji na chlebek, śliniącą się niemiłosiernie - naszej matki-polki jak zwykle echo:( Co było robić - nastawiam sprzęt i czekam - złapała się! Bardzo szybko okazało się, że jest niesamowicie przytulna, miziasta wręcz do kwadratu - MUSIAŁA MIEĆ SWOJEGO CZŁOWIEKA!!! To, co miała w pyszczku, zadziwiło lekarza - stan uzębienia KOSZMARNY:
To już nie czerwień, a wiśnia - czyli galopujący stan zapalny; zęby połamane i gnijące, szczątki korzeni przykryte poprzerastanymi dziąsłami... W tym stanie boleć musiało ją cały czas - jak jadła - nie mamy pojęcia, ale człowiek takiego cierpienia na bank by nie zniósł... Ona wytrzymała - już jest ok - pozbyła się WSZYSTKICH zębów, a w zasadzie ich resztek...
I ta miłość do człowieka - ZNIEWALAJĄCA! Przytulia chce tylko być blisko i się tulić... Jedynie to ją interesuje; je tylko wtedy, kiedy mnie nie ma w szpitaliku - kiedy jestem - patrzy intensywnie w moje oczy, a jeśli zrobię ruch w jej stronę - zaczyna taniec radości...
Kotka działkowa, w dodatku tak miziasta, że aż człowiek rozpływa się z zachwytu - imieniem idealnym, łączącym te dwie cechy koteczki, jest... przytulia Roślina niepozorna - ale jakże interesująca! I taka jest też nasza Przytulka - niby zwyczajna buraska, ale jak się okazuje - buraska... dymna! Niby koteczka, ale gabarytowo - całkiem solidna (nie, to nie jest eufemizm słowa „gruba”!!!). Niby ma wszystko, co kot mieć powinien (w tym baaaardzo twarzowe wąsiska - tfu, tfu! damskie wibryski ), ale kompletnie bezzębna... Niby zwykły kot, a pachnie - no właśnie - jakąś tajemną perfumą, bardzo intrygującą i niezwykle przyjemną - można by godzinami siedzieć z nosem wciśniętym w jej mięciutkie futerko...
Jaki jest charakter Przytulii? Ano taki, jak jej roślinne odpowiedniki:
- cukrowa - jest przesłodka w okazywaniu swoich uczuć do człowieka...
- czepna - jak już wlezie na człowieka, to się nie chce odczepić...
- wonna - bo ten cudowny zapach...
Chciałam na foto uwiecznić dymność Przytulki - ale nijak się nie da - ale faktycznie od spodu futerko jest jasno beżowe - doktorka powiedziała, że u buraska widzi coś takiego pierwszy raz - ja - tym bardziej;)
Poniżej - robiące wrażenie długaśne wibryski;)
Jakby to powiedzieć - w PL są jednak bardzo światli ludzie - błyskawicznie poznali się na wyjątkowości Przytulki Dobrze rozumiecie - koteczka wpadła w oko super ludziom - i to ze stolycy;) No i gdyby nie wiadoma sytuacja pewnie grzałaby już kuperek przy warszawskich grzejnikach... Ale co się odwlecze - to będzie lepiej smakować, prawda? I nie martwcie się, naprawdę nie będzie jej tam źle - przyszła opiekunka to krakuska (czyli tak jakby wielkopolanka), a ulubionym daniem opiekuna jest... gzik Założę się, że od teraz będzie to gzik z pyrami Trzymajcie kciuki za szybką przeprowadzkę!
No nic - cały czas czekamy na złagodzenie przepisów... Przyszli opiekunowie partycypują w utrzymaniu swej pupilki, o czym oczywiście nie omieszkałam Przytulii poinformować, może choć przez te dodatkowe smakołyki jest jej lepiej... Póki co - nie traci nic ze swej miziastości - patrzcie:
Juuupiiii - zaczynamy odliczać czas do przeprowadzki koteczki - godzina zero wybije 13 V - i wierzę, że to będzie BAAARDZO szczęśliwa trzynastka
A na fotce udało się dorwać uroczo wystający języczek naszej szczerbatki - bardzo często Przytulia tak właśnie ma
kat
Dołączyła: 18 Mar 2013 Posty: 15140 Skąd: Poznań
No to przeprowadziła się... Łyso, bo to kot wyjątkowy, ale kiedy czyta się TAKIE wieści, z TAKIEGO DOMU - jakoś mniej boli:)
Przytulcia jest jeszcze bardzo wycofana, ale już i tak są duże postępy jak na, w sumie, pół dnia. Zjadła trochę chrupek i dość dużo konserwy. Na razie najbezpieczniej się czuje w łazience i po zbyt długim głaskaniu chowa się za pralkę i tak daje sygnał żeby się raczej wynieść (jej mina przypomina mi cudne określenie Nigeryjczyków ‘I’ve seen enough of you . W innych pomieszczeniach przemieszcza się ruchem pełzającym i widać wyraźne oznaki agorafobii Uwielbia się czesać! Córka ją bardzo długo czesała, a kicia się przewracała na wszystkie strony i mruczała. Myślę, że już jutro jak się wyśpi, będzie zupełnie inaczej wszystko odbierać i przemierzać piętra jak strefy geograficzne. Wszyscy już oszaleliśmy na jej punkcie i wydaje mi się, że ona już to wie
I dowody mówiące same za siebie - Przytulcia w SWOIM domu
Neda
Dołączyła: 05 Wrz 2016 Posty: 3061 Skąd: Suchy Las
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
"Strona internetowa oraz forum Fundacji dla Zwierząt Koci Pazur" wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na używanie plików cookies w celach statystycznych. [więcej informacji]