To już nie czerwień, a wiśnia - czyli galopujący stan zapalny; zęby połamane i gnijące, szczątki korzeni przykryte poprzerastanymi dziąsłami... W tym stanie boleć musiało ją cały czas - jak jadła - nie mamy pojęcia, ale człowiek takiego cierpienia na bank by nie zniósł... Ona wytrzymała - już jest ok - pozbyła się WSZYSTKICH zębów, a w zasadzie ich resztek...
I ta miłość do człowieka - ZNIEWALAJĄCA! Przytulia chce tylko być blisko i się tulić... Jedynie to ją interesuje; je tylko wtedy, kiedy mnie nie ma w szpitaliku - kiedy jestem - patrzy intensywnie w moje oczy, a jeśli zrobię ruch w jej stronę - zaczyna taniec radości...
Dla porównania oporządzona paszcza:
I Przytulia w całej okazałości:
Koteczka na zdjęciach i na filmach.