Trollo
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- kotekmamrotek
- Posty: 13578
- Rejestracja: 08 cze 2014, 15:04
- Lokalizacja: Luboń
Trollkowe pozdrowienia z DT

Ponieważ u Trollka odnowiły się ostatnio problemy z pęcherzem i siusianiem, dlatego wspólnie z Panem Doktorem ustaliliśmy, że spróbujemy wprowadzić mu (póki co) delikatne środki farmakologiczne.
W najbliższym czasie czekają go też badania hormonów tarczycy i badania pod kątem pasożytów, z którymi walczymy od jakiegoś czasu.
Jest też dobra wiadomość (choć na razie podawana z drżeniem serca...).
Pojawiło się światełko w Trollkowym tunelu - otóż jest osoba, która gotowa jest dać mu dom, mimo jego wciąż aktualnych problemów. Co prawda nasz rudzielec będzie musiał trochę poczekać, ponieważ ta osoba właśnie rozpoczęła dłuższą hospitalizację, ale jeśli wszystko pomyślnie się ułoży, to za jakiś czas będziemy mogli się wspólnie cieszyć.
A może do tego czasu uda nam się uporać z wszystkimi jego kocimi demonami.
Tak więc trzymajcie kciuki za Trollka i za - miejmy nadzieję - jego nową Opiekunkę


Ponieważ u Trollka odnowiły się ostatnio problemy z pęcherzem i siusianiem, dlatego wspólnie z Panem Doktorem ustaliliśmy, że spróbujemy wprowadzić mu (póki co) delikatne środki farmakologiczne.
W najbliższym czasie czekają go też badania hormonów tarczycy i badania pod kątem pasożytów, z którymi walczymy od jakiegoś czasu.
Jest też dobra wiadomość (choć na razie podawana z drżeniem serca...).
Pojawiło się światełko w Trollkowym tunelu - otóż jest osoba, która gotowa jest dać mu dom, mimo jego wciąż aktualnych problemów. Co prawda nasz rudzielec będzie musiał trochę poczekać, ponieważ ta osoba właśnie rozpoczęła dłuższą hospitalizację, ale jeśli wszystko pomyślnie się ułoży, to za jakiś czas będziemy mogli się wspólnie cieszyć.
A może do tego czasu uda nam się uporać z wszystkimi jego kocimi demonami.
Tak więc trzymajcie kciuki za Trollka i za - miejmy nadzieję - jego nową Opiekunkę

Ostatnio zmieniony 19 lut 2015, 15:58 przez Małgosia, łącznie zmieniany 1 raz.
U Trollka wieści i dobre i średnie...
Dobre są takie, że udało nam się pozbyć pasożytów
Kiepskie są takie, że biedak wciąż siusia. Bardzo kiepsko znosi długie godziny mojej nieobecności. Kiedy wracam, to dosłownie nie odstępuje mnie na krok, siedzi przy mnie jak się kąpię, czy suszę włosy (nie odstrasza go nawet dźwięk suszarki). Kiedy nie ma dostępu do pomieszczenia, w którym jestem, od razu drapie w drzwi i miauczy przeokrutnie.
Wniosek jest taki, że najlepsze miejsce dla niego, to dom, gdzie albo ciągle ktoś jest, albo pracuje co najwyżej tradycyjne 8 godzin.
Wspólnie z jego lekarzem ustaliliśmy, że dajemy mu jeszcze kilka dni szansy na słabszych lekach, na których teraz jest, a jeśli w ciągu tygodnia sytuacja się nie zmieni i Trollcio będzie nadal siusiał, to będziemy musieli zmienić lek.
Dobre są takie, że udało nam się pozbyć pasożytów
Kiepskie są takie, że biedak wciąż siusia. Bardzo kiepsko znosi długie godziny mojej nieobecności. Kiedy wracam, to dosłownie nie odstępuje mnie na krok, siedzi przy mnie jak się kąpię, czy suszę włosy (nie odstrasza go nawet dźwięk suszarki). Kiedy nie ma dostępu do pomieszczenia, w którym jestem, od razu drapie w drzwi i miauczy przeokrutnie.
Wniosek jest taki, że najlepsze miejsce dla niego, to dom, gdzie albo ciągle ktoś jest, albo pracuje co najwyżej tradycyjne 8 godzin.
Wspólnie z jego lekarzem ustaliliśmy, że dajemy mu jeszcze kilka dni szansy na słabszych lekach, na których teraz jest, a jeśli w ciągu tygodnia sytuacja się nie zmieni i Trollcio będzie nadal siusiał, to będziemy musieli zmienić lek.
tak sobie myślę... może z drugim kotem byłoby mu łatwiej?Małgosia pisze:U Trollka wieści i dobre i średnie...
Dobre są takie, że udało nam się pozbyć pasożytów
Kiepskie są takie, że biedak wciąż siusia. Bardzo kiepsko znosi długie godziny mojej nieobecności. Kiedy wracam, to dosłownie nie odstępuje mnie na krok, siedzi przy mnie jak się kąpię, czy suszę włosy (nie odstrasza go nawet dźwięk suszarki). Kiedy nie ma dostępu do pomieszczenia, w którym jestem, od razu drapie w drzwi i miauczy przeokrutnie.
Wniosek jest taki, że najlepsze miejsce dla niego, to dom, gdzie albo ciągle ktoś jest, albo pracuje co najwyżej tradycyjne 8 godzin.
Wspólnie z jego lekarzem ustaliliśmy, że dajemy mu jeszcze kilka dni szansy na słabszych lekach, na których teraz jest, a jeśli w ciągu tygodnia sytuacja się nie zmieni i Trollcio będzie nadal siusiał, to będziemy musieli zmienić lek.
Szczerze mówiąc też mi to chodzi po głowie.Morri pisze:
tak sobie myślę... może z drugim kotem byłoby mu łatwiej?
Pytanie tylko, czy jeśli źle "trafimy" z dobraniem mu kompana, to czy nie narobimy jeszcze większych szkód... Sama nie wiem.
Będę w poniedziałek dzwonić do jego lekarza, to zapytam go co on o tym sądzi.
U Trollka trochę rewolucji.
Dostał nowy, silniejszy lek, zobaczymy jakie będą efekty.
Dodatkowo, za radą weta, został zaopatrzony w krytą kuwetę, która została postawiona w nowym miejscu.
Zasiusiana łazienka przeszła gruntowne kilkugodzinne szorowanie od góry do dołu wszystkim, czym tylko się dało, Domestosem, octem a na końcu jeszcze wypsikana Urine Off. Miejmy nadzieję, że już nie został w niej nawet ślad zapachu Trollkowego moczu, który go jeszcze pobudzał do siusiania poza kuwetą. Do tego Trollo nosi obróżkę feromonową.
Miejmy nadzieję, że wszystko razem pomoże mu powrocie do siusiania gdzie trzeba
Najbliższe dni to pokażą.
Trzymajcie kciuki!

Dostał nowy, silniejszy lek, zobaczymy jakie będą efekty.
Dodatkowo, za radą weta, został zaopatrzony w krytą kuwetę, która została postawiona w nowym miejscu.
Zasiusiana łazienka przeszła gruntowne kilkugodzinne szorowanie od góry do dołu wszystkim, czym tylko się dało, Domestosem, octem a na końcu jeszcze wypsikana Urine Off. Miejmy nadzieję, że już nie został w niej nawet ślad zapachu Trollkowego moczu, który go jeszcze pobudzał do siusiania poza kuwetą. Do tego Trollo nosi obróżkę feromonową.
Miejmy nadzieję, że wszystko razem pomoże mu powrocie do siusiania gdzie trzeba
Trzymajcie kciuki!

Trollo od prawie trzech tygodni jest na nowych, silnych lekach, został mu też odcięty dostęp do łazienki, która w pewnym momencie stała się dla niego "siusialnią" bez ograniczeń.
Nie od razu leki zadziałały i w międzyczasie pojawiło się intensywne siusianie w całym domu, a do tego wymioty. Mamy więc za sobą dość ciężki czas.
Są natomiast dobre wieści, bo od 4 dni Trollo nie siusia nigdzie poza kuwetą. Zdarzały się już takie przerwy, więc jeszcze nie świętujemy, ale tym razem nie nasiusiał również podczas mojej weekendowej nieobecności, co jest bardzo dobrym znakiem. Jednak w tym czasie dość dużo wymiotował (wymiotuje tylko gdy jest sam).
Jesteśmy po konsultacji z behawiorystką, która oceniła, że wszystkie problemy jakie pojawiają się u Trollka (wymioty, intensywne odrapywanie mebli, siusianie i sposób w jaki siusia), to klasyczne objawy lęku separacyjnego. Podstawowe zalecenia jakie dostaliśmy, to kontynuacja podawania leku (to w tej chwili najważniejsza sprawa) oraz jak najczęstsze zabawy, które mają go relaksować.
Jeśli nie będzie trwałej poprawy, to będzie trzeba zwiększyć dawkę leku, ale dobrze byłoby tego uniknąć, bo wtedy będzie musiał go przyjmować przez minimum pół roku, będzie też potrzebny dłuższy czas na odstawienie leku.
Póki co nie wyjaśniła się też sytuacja z potencjalnym domem dla Trollka, bo osoba która deklaruje chęć zaopiekowania się nim nadal jest w szpitalu. Jesteśmy jednak dobrej myśli i pełni nadziei, że Trollkowe losy wkrótce pomyślnie się ułożą
Nie od razu leki zadziałały i w międzyczasie pojawiło się intensywne siusianie w całym domu, a do tego wymioty. Mamy więc za sobą dość ciężki czas.
Są natomiast dobre wieści, bo od 4 dni Trollo nie siusia nigdzie poza kuwetą. Zdarzały się już takie przerwy, więc jeszcze nie świętujemy, ale tym razem nie nasiusiał również podczas mojej weekendowej nieobecności, co jest bardzo dobrym znakiem. Jednak w tym czasie dość dużo wymiotował (wymiotuje tylko gdy jest sam).
Jesteśmy po konsultacji z behawiorystką, która oceniła, że wszystkie problemy jakie pojawiają się u Trollka (wymioty, intensywne odrapywanie mebli, siusianie i sposób w jaki siusia), to klasyczne objawy lęku separacyjnego. Podstawowe zalecenia jakie dostaliśmy, to kontynuacja podawania leku (to w tej chwili najważniejsza sprawa) oraz jak najczęstsze zabawy, które mają go relaksować.
Jeśli nie będzie trwałej poprawy, to będzie trzeba zwiększyć dawkę leku, ale dobrze byłoby tego uniknąć, bo wtedy będzie musiał go przyjmować przez minimum pół roku, będzie też potrzebny dłuższy czas na odstawienie leku.
Póki co nie wyjaśniła się też sytuacja z potencjalnym domem dla Trollka, bo osoba która deklaruje chęć zaopiekowania się nim nadal jest w szpitalu. Jesteśmy jednak dobrej myśli i pełni nadziei, że Trollkowe losy wkrótce pomyślnie się ułożą