Odi już u nas

Ola z obstawą przyjechała dziś do Wrześni

Będziemy zrzucać jeszcze jeden filmik, gdzie widać absolutnie pierwsze kroki Odynka u nas, ale póki co drugi, na którym widać też pozostałe kociaki
Póki co Brienne (zwykle ostrożna i chowająca się w szafce pod zlewem na widok obcych) okazała się zainteresowana i przyjacielska (nawet zaliczyły noski-noski), ale Jaime jest zaniepokojony i syczy. Odyn jednak niespecjalnie sobie coś z tego robi, śpi, je, każe się głaskać. Podłączyliśmy uspokajające feromony, żeby wyciszyć nerwówkę rezydenta. Kiedy Odyn spał, podchodził już go powąchać i obadać, ale kiedy jest przytomny, jeszcze mu nie ufa. Ale mamy nadzieję, że to kwestia dni, zwłaszcza że Brienne samozwańczo robi za posła (podchodzi od jednego kocura do drugiego). Widać koty, mimo że kastraty, zachowują charakterki

Na szczęście mamy dwa niezamieszkałe pokoje, więc możemy je od siebie odseparowywać, żeby miały czas się wyciszyć.
Po wyjeździe Oli Odynowi zaczęła się udzielać lekka nerwówka i przyjął z ogromną ulgą, jak został w pokoju tylko ze mną (Adam - mój narzeczony - siedział z resztą stada), więc miał na wyłączność głaskanie, miskę i kuwetę. Obecnie słodko śpi (w końcu wciągnął i saszetkę z dobrym mięskiem z sosem śmietanowym, i suche), a Jaime się uspokaja w sąsiednim pokoju. Będziemy je ze sobą oswajać stopniowo i cierpliwie. Biorąc pod uwagę, że jak Brienne trafiła do nas, przez tydzień nie wyszła zza kanapy, mamy wprawę
Obiecany filmik:
https://youtu.be/3w9RWqOrfxE
I parę fotek:
Tutaj Odyn z Brienne (na górze):
A tu sami rezydenci, obecnie i w dzieciństwie
