i nie widać, jaki z niej tajfun, hihi
Silana
Moderatorzy: crestwood, Migotka
U Dziecka zasadniczo bez większych zmian. Mały leniuszek nadal nie do końca łapie, do czego miałyby służyć te tylne łapeczki, chociaż od czasu do czasu intensywnie nimi wymachuje, próbując podniesc do góry wcale okrąglutki zadek
często zdarza się, że zamiast więc za sobą bezwładne łapki, wciąga je pod brzuchol i sumie jak na nartach, zgrzytając pazurkami po panelach 
Poza tym jest przeokropnym urwisem - naprawdę nie mam pojęcia jak udaje jej się okradać pozostałe koty np z kawałków kurczaka, niemniej zdarza się, że Silana sunie w jakiś kąt z głuchym warkotem, niosąc w ząbkach kawał mięsiwa, a okradziono ofiarą patrzy za nią wzrokiem równie smętnym, co skołowanym...
Poza tym jest przeokropnym urwisem - naprawdę nie mam pojęcia jak udaje jej się okradać pozostałe koty np z kawałków kurczaka, niemniej zdarza się, że Silana sunie w jakiś kąt z głuchym warkotem, niosąc w ząbkach kawał mięsiwa, a okradziono ofiarą patrzy za nią wzrokiem równie smętnym, co skołowanym...
W niedzielę miałyśmy z Silaną awaryjną wizytę u weta... Z racji późnej wieczornej pory, no i dnia niejako świątecznego, spędziłyśmy w poczekalni ponad dwie godziny - ja, obgryzając paznokcie ze zdenerwowania, Dziecko - utrudniając mi obgryzanie poprzez totalnie zrelaksowaną drzemkę na moim przedramieniu. Już dawno nie miałam kota, który z takim wewnętrznym zen podchodziłby do bycia nagle zamkniętym w transporterze, wywiezionym hen, gdzieś w noc i trzymanym na kolanach przez taki długi czas. Moje zen zdecydowanie nie raczyło się objawić.
Szczęście w nieszczęściu, że posikiwanie na czerwono okazało się być objawem zapalenia pęcherza, a nie uszkodzeń wywołanych nadgorliwym wysadzaniem Dziecięcia przez Pańcię. Drugie zaś szczęście w tym, że Dziecię pożera tabletki wraz z karmą jak glodzony dinozaur, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie (widać mało smaczne
)
Zdjęcia z eskapady, i nie tylko, wkrótce
Szczęście w nieszczęściu, że posikiwanie na czerwono okazało się być objawem zapalenia pęcherza, a nie uszkodzeń wywołanych nadgorliwym wysadzaniem Dziecięcia przez Pańcię. Drugie zaś szczęście w tym, że Dziecię pożera tabletki wraz z karmą jak glodzony dinozaur, krzywiąc się przy tym niemiłosiernie (widać mało smaczne
Zdjęcia z eskapady, i nie tylko, wkrótce
Ostatnio jeździmy z małą do weta trochę częściej i nieodmiennie jestem pod wrażeniem jej spokoju ducha. Mała bardzo lubi swój transporterek (jeśli jest wystawiony z szafy, to sama się do niego radośnie pakuje), po zamknięciu wewnątrz od razu decyduje się na drzemkę, nie straszne jej eksapady autobusem ani długie oczekiwanie pod gabinetem
Czasami czekamy sobie tak:
Czyli Silanka śpiąca na moim ręku
Silanka w ogóle lubi na mnie spać, jeśli tylko ma ku temu okazję, a miewa często, ponieważ sama głośno domaga się wzięcia na ręce donośnym miakomrukiem (znacie ten dźwięk, kiedy kot chce miauknąć a jednocześnie zaczyna mruczeć? No właśnie). Wygląda wtedy - jak zwykle - słodko:
"Miziaj mnie, kochaj mnie"
Dziecko nie zna też, co to strach - nawet przed odkurzaczem:
A także jest ogromnie zafascynowana mopem. Siłą rzeczy, przy jej swobodnym szaleństwie, podłogi trzeba zmywać nieco częściej, czemu Dziecko z zachwytem towarzyszy. Siedzi przy wiadrze, obserwyjąc wyżymanie mopa, a potem sunie wpatrzona w mop jak zaczarowana
Czyli Silanka śpiąca na moim ręku
Silanka w ogóle lubi na mnie spać, jeśli tylko ma ku temu okazję, a miewa często, ponieważ sama głośno domaga się wzięcia na ręce donośnym miakomrukiem (znacie ten dźwięk, kiedy kot chce miauknąć a jednocześnie zaczyna mruczeć? No właśnie). Wygląda wtedy - jak zwykle - słodko:
"Miziaj mnie, kochaj mnie"
Dziecko nie zna też, co to strach - nawet przed odkurzaczem:
A także jest ogromnie zafascynowana mopem. Siłą rzeczy, przy jej swobodnym szaleństwie, podłogi trzeba zmywać nieco częściej, czemu Dziecko z zachwytem towarzyszy. Siedzi przy wiadrze, obserwyjąc wyżymanie mopa, a potem sunie wpatrzona w mop jak zaczarowana
Mam dzisiaj wyjątkowo dzień wolny, który spędzam bycząc się w fotelu i miziając na zmianę wszystkie koty. Przed chwilą do pokoju wpełzła Silana, dzierżąc w pyszczku gumową piłeczkę i pomrukując na nutę "nudzi mi się, pobaw się teraz ze mną!"
Oczywiście nie zdążyłam złapać aparatu, żeby jej zrobić zdjęcie
Oczywiście nie zdążyłam złapać aparatu, żeby jej zrobić zdjęcie
Bardzo powolne, niestety. Kombinujemy nowy plan działań - niedługo pewnie się nim podzielimy 
Tymczasem Silanka wyjechała na kolonie do wujków i podobno już rozrabia, jak na gremlina przystało
Tymczasem Silanka wyjechała na kolonie do wujków i podobno już rozrabia, jak na gremlina przystało
Ostatnio zmieniony 23 wrz 2015, 18:29 przez Nadira, łącznie zmieniany 1 raz.
co jak co, ale płucka to mała ma w 100% zdrowe... bardzo głośno wyraża swoją dezaprobatę
od jakiegoś czasu mam treningi kondycyjne na skakance. Dziecko uznało, że łapanie szybko latającej skaknki jest najlepszą zabawą ever.... a że drzwi do dużego pokoju nie mamy to musiałam zabunkrować wejście, żeby móc ćwiczyć, no i przez dobre 30 minut towarzyszyło mi bardzo głośne i rozpaczliwe 'darcie japy'
od jakiegoś czasu mam treningi kondycyjne na skakance. Dziecko uznało, że łapanie szybko latającej skaknki jest najlepszą zabawą ever.... a że drzwi do dużego pokoju nie mamy to musiałam zabunkrować wejście, żeby móc ćwiczyć, no i przez dobre 30 minut towarzyszyło mi bardzo głośne i rozpaczliwe 'darcie japy'
Silanka z powrotem u nas - wczoraj była nieco obrażona za przymusowe kolonie u Wujków i Cioć, natomiast na szczęście szybko jej przeszło
Przeszło jej zaś do tego stopnia, że pół nocy nie przespałam, bo Dziecko chciało się wpakować na łóżko i przytulić do ludzia. A trzeba Wam wiedzieć, że trudną sztukę wspinaczki na nasze 40cm wysokości łóżka Silana opanowała już do perfekcji. Skąd zatem niespanie? Ano, najpierw się taka radośnie powydziera, miaukomrucząc do ludzia, że jest chętna na wspólne spanie, potem się taka wespnie na łóżko z niewłaściwej (tj. nieprzykrytej podkładem) strony, to i trzeba taką przenieść, a na koniec się taka rozbestwi i rozbawi i trzeba Dziecko przydusić przytulając i ululać do snu 
Mruczenie sprawia, że wybaczam jej wszystko
Mruczenie sprawia, że wybaczam jej wszystko
Siódmego października jedziemy z Silaną na badanie rezonansem magnetycznym we Wrocławiu... po konsultacjach weterynaryjnych doszliśmy do wniosku, że w ten jeden sposób możemy dowiedzieć się czegoś więcej na temat jej tylnych łapek. W dalszym ciągu, pomimo że postępy są (co udowodnimy na filmikach!), to nie są to postępy takie, jakich oczekiwalibyśmy po tak długim czasie rehabilitacji. Prosimy więc o trzymanie kciukasów 
Tymczasem, parę zdjęć kochanej kociej słodyczy
Silana, jako jedyna, zupełnie nie przejmuje się swoją sytuacją, tylko zawzięcie broi za trzy zdrowe kociaki. Do perfekcji opanowała zaczepianie starszych kotów i uprzykrzanie im życia swoją małą (acz kluskowatą) osóbką.
Po rozrabianiu zdarza jej się przysypiać w swoim różowym transporterku:
Podróżowanie, jak wiadomo, jej nie straszne, w związku z czym odwiedziła ze mną ostatnio moje miejsce pracy i wdzięczyła się do moich koleżanek:
Ale nie dajcie się zwieść, ten słodki ryjek kryje prawdziwego gremlina, który czasem z Dziecięcia wyłazi...
I jeszcze takie małe porównanie (dla niewtajemniczonych, symbol po lewej to logo takiej jednej gry komputerowej
):
Prawie żałuję, że nie uparłam się przy imieniu "Etzia" XD
Tymczasem, parę zdjęć kochanej kociej słodyczy
Po rozrabianiu zdarza jej się przysypiać w swoim różowym transporterku:
Podróżowanie, jak wiadomo, jej nie straszne, w związku z czym odwiedziła ze mną ostatnio moje miejsce pracy i wdzięczyła się do moich koleżanek:
Ale nie dajcie się zwieść, ten słodki ryjek kryje prawdziwego gremlina, który czasem z Dziecięcia wyłazi...
I jeszcze takie małe porównanie (dla niewtajemniczonych, symbol po lewej to logo takiej jednej gry komputerowej
Prawie żałuję, że nie uparłam się przy imieniu "Etzia" XD