Przyszły wieści z domku Bonifacji.
"Spieszę poinformować, że Bonifacja (nadal zwana Bonifacją, babcia nie może zdecydować się na imię

) z dnia na dzień robi postępy.
Wieczór po przyjeździe i pierwszy dzień spędziła zaszyta za tapczanem. Mimochodem coś chrupnęła, ale śmielsza zrobiła się dopiero, jak wywabiłam ją chrupkami

Wtedy z apetytem zjadła całą porcję, żeby po chwili wzorowo skorzystać z kuwety. Wybór tego samego żwirku był dobrym pomysłem, Bonifacja nie miała problemów z namierzeniem kuwety. Tymczasowo miski i kuweta stały w pokoju, bo wielkość mieszkania trochę onieśmieliła koteczkę. Obecnie są już przeniesione na miejsca docelowe.
Na razie jeszcze trochę wystraszona jest i ucieka, jak przyjdę, ale na mizianki zawsze łasa

Już pierwszego wieczora dała się podrapać za uszkiem.
Za to wczoraj pozwiedzała resztę mieszkania i powędrowała za babcią do kuchni, żeby upomnieć się o śniadanie. A wieczorem wystawiła brzuszek do głaskania! I nawet (choć trochę nieśmiało) pobawiła się piórkami.
Ulubione miejsca nadal są pod stołem i za tapczanem, ale jak babcia jest sama, to koteczka dotrzymuje jej towarzystwa.
Będę informować o dalszych postępach i za parę dni wrzucę jakieś zdjęcia, na których będzie coś więcej widać, niż czarny łepek wyglądający spod krzesła

"
Wiedziałam, że Bonifacja poradzi sobie po przeprowadzce

Grzeczna i kochana z niej kicia. Co nie zmienia faktu, że bardzo tęsknię za moją księżniczką...
Mruczenie jest bardzo ważne. Mruczenie wygrywa za każdym razem. (T. Pratchett)