Ostatnio trochę cicho, bo borykałam się z awarią telefonu, a Adam dla odmiany z nadgodzinami

Ale podrzucam dowód na to, jak kociaki radośnie się razem bawią
https://www.youtube.com/watch?v=Q69Z6PmpdOg
Balkoning nadal pełną parą. Domagały się wyjścia nawet wczoraj w nocy, chociaż był mróz. Otworzyłam im, trzy biało-czarne smugi wbiegły na balkon, moment później trzy biało-czarne smugi przeleciały z powrotem, odmroziwszy sobie dupki. Odi nas nie odstępuje, łasi się do naszych rodziców i gości, pieszczoch numer jeden. Wszyscy myśleli, że to Jaime jest przylepą, ale okazało się, że w porównaniu z Odim to zimny i wyniosły kot

(Choć wcale nie przestał się miziać.)
Śpi z nami. Czasem Jaime też, ale częściej on i Brienne śpią razem na jakiejś wysokiej szafce. Brienne zdarza się wskoczyć na łóżko i wtedy jest chwila, kiedy jesteśmy w piątkę, ale ona nie jest przekonana do spania w tłumie i nigdy nie była. Ale może kiedyś... metodą malutkich kroczków wolno się do tego zbliża
Jedzenie odchodzi zgodnie. Kotki dostają trzy miseczki w trzech pokojach, chwilę zajmuje ustalenie, kto z której je, po czym po zirca about pięciu minutach następuje wymiana.
Kiedy Jaime i Brienne polują na muchy, Odi próbuje polować na samoloty. Widać uznał, że dopiero one łapią się w jego wagę i twardo podskakuje, kiedy je widać na niebie
Czasami się zdarza, że Odi nie zakopie za sobą urobku w kuwecie (mimo że braliśmy największą, mam wrażenie, że brakuje mu przestrzeni wokół, w teorii się mieści, ale chyba wolałby większe pole manewru), wtedy Brienne przybiega i zakopuje za nim...
Kiedy otwieramy drzwi, cała trójka czeka pod drzwiami. Szczekają, miauczą i domagają się głasków. Głaski wygrywają nad jedzeniem
Zgodnie się bawią, gonią, skaczą po meblach. Kiedy nas nie ma, wspólnymi siłami włamują się do łazienki i wynoszą z niej różne rzeczy. Odiego trzeba pilnować, bo zdarzyło mu się zakosić skądś ładowarkę do telefonu (ciągnął za kabelek, a ta część, którą się wkłada do kontaktu, podskakiwała na podłodze), kiedy indziej skubnął słuchawki Adama i rozejrzawszy się, czy nikt nie widzi, zaczął wycofywać się krok po kroczku z wielkim przekazem: "mnie tu nie ma, nie przejmujcie się, ja już sobie idę". Kiedy indziej ma tryb "ja to sobie wezmę" i znika, zanim się zorientujemy, co chapnął.
Pożera faktury i rachunki. Przy fakturze za karmy obdstawialiśmy, że może mu ładnie pachniała, ale przy rachunku za prąd uznaliśmy, że może likwiduje, żebyśmy nie musieli płacić
Pieszczotliwie zwany bywa Dyńkiem bądź Odyńcem
