Śliwka była dziś męczona, dręczona i poniewierana!..
...nie, nie chodzi o to, że miałam ochotę śpiewać.
Śliwken czasem pomrukuje sobie ot tak, bez powodu. Ponieważ takie zachowanie może zwiastować problemy zdrowotne, więc przy okazji wizyty szczepiennej kota została przebadana na USG. Grzeczna była nieziemsko, leżała na pleckach, pozwalając trzymać się za łapeńki i nie protestując praktycznie wcale, pozwoliła też pobrać sobie mocz przez punkcję i ani nie złorzeczyła, ani nie uciekała, tuliła się nawet do tych judaszowych rąk, co to na zgubę ją przywiozły... Na szczęście USG nie wykazało żadnych nieprawidłowości, ale w moczu Śliweczki było białko, co nie musi oznaczać niczego strasznego, ale na wszelki wypadek jutro rano jedziemy na bardziej szczegółowe badania.
A teraz Śliwka leży sobie na parapecie i wypoczywa po strasznych przeżyciach, z których najgorsze było to, że pani doktor przez całą wizytę mówiła do Śliwki per "pączusiu". No jak tak można, że kobieta kobiecie...
