Hej Morri,
wiem, że nasze maleństwo potrzebuje czasu na to żeby przekonać się, że nie chcemy mu zrobić krzywdy. Dajemy sobie i jemu czas na to, żeby poznać się bliżej.
To, że kiciuś ucieka przed nami nie oznacza, że się nie miziamy. Staramy się to robić codziennie przy okazji zakraplania mu oczek. Na razie pieszczoty są o określonych porach dniach, gdy Kopeć jest w nastroju. Nie chcemy robić nic na siłę. Chcemy żeby poczuł się u nas bezpiecznie. Wiem, że z czasem kiciuś będzie sam do nas przychodził...to tylko kwestia czasu.
Widzimy postępy każdego dnia i tym chcemy się chwalić. Nawet jeśli brak miziania przesadnie podkreśliłam, to tylko dlatego, że jestem mega dumna z mojego kotka że:
- nie ucieka już jak szalony, tylko cofa się kilka kroczków
- odprowadza mnie do kuchni jak szykuje mu jedzonko
- rozrabia (tzn że jest zdrowy i nic mu nie dolega)
- zamiast chować się pod łóżkiem wyleguje się na kanapie
Kocham mojego kiciusia. Z niecierpliwością czekam na wizytę u weta i szczepienie...bo wtedy kiciuś oficjalnie zmieni imię i adres zameldowania
A oto filmiki z Kopciem w roli głównej
pieszczoch
zabawa