Z Kalesonem nie za dobrze

W ciągu tygodnia od wizyty u weta we wtorek i w środę już nie wymiotował i czuł się raczej dobrze. Apetyt tylko miał słabszy niż zwykle.
W niedzielę natomiast mnie przeraził... Nie chciał jeść absolutnie nic. Nawet nic nie pił. Chował się po kątach. Na zabawę wędką Bird przyszedł, ale bawił się niemrawo i bez entuzjazmu.... Popołudniu puścił malinowego pawia... Wcisnęłam mu do pysia trochę siemienia lnianego, a później trochę Convy... Zmizerniał, wychudł... W poniedziałek odstawiłam go do weta z prośbą o wykonanie gastroskopii. Dostał jednak tylko kroplówkę, leki przeciwwymiotne i witaminę B12. Dostaliśmy to też na wynos do podawania w domu. Gastroskopia niewykonana, bo Kaleson jest małym kotem i zabieg mógłby być dla niego niebezpieczny (zagrożenie perforacją przełyku)
Nic więc w dalszym ciągu nie wiem

Kali nie bardzo chce jeść

Powącha, zainteresuje się jedzeniem, ale nawet jeśli skusi się na kawałeczek, dalej nie chce jeść

Coś go ewidentnie boli

Podaję Convę i siemię lniane ze strzykawki. Obserwacji też nie mam dobrych: zrobił zupełnie luźną kupę dzisiaj
Tutaj jeszcze sprzed choroby - teraz wygląda duuuużo mizerniej
