Arizonka raczej omija inne koty. Zdarza się że syczy na inne, czasem pogoni Funcika, ale krew się nie leje. Myślę, że to ten typ, który nie pokocha innych kotów, ale może je ignorować. Arizonka mało się socjalizuje z innymi kotkami, bo muszę patrzeć ile je. Wcześniej drzwi były otwarte i wszystkie koty przychodziły i podjadały Arizonie, więc do końca nie byłam pewna ile ona je. Jak tylko dojdzie do siebie pójdzie na socjalizację na balkon ;-)
Widzę po wszystkich kotach, że początki są trudne: syczą na siebie i pacają się łapkami. Przeważnie po 3 tygodniach jak koty ustalą między sobą relacje to jest już ok. Obecnie utworzyło mi się stado i wszystkie koty poza Arizoną śpią razem. Widać, że lubią swoje towarzystwo.
Pamiętam jak Jagusia była w klatce w osobnym pomieszczeniu bo nie tolerowała innych kotów. Przyznaję początki były syczące. Teraz ta słodka krówka uwielbia wylegiwać się w towarzystwie innych futerek. Czy może być coś piękniejszego niż przyjaźń dwóch fundacyjnych futerek?
MISIEK pisze:Tak myśle co by było gdyby Jagusi zabrakło...ciekawe czy Funcik/Kopeć pokochałby innego kota. Wczoraj znów się tarmosiły. Mam filmik ;-)
powiem Ci zupełnie szczerze. Mój Kanso pokochał Agatkę. Z żadnym innym kotem - mimo ich mnogości i często usilnych starań, taka miłość się już nie powtórzyła...
Jaga była na wyprawie u specjalisty neurologa we Wrocławiu. Podróż zniosła bardzo spokojnie i cierpliwie:)
Mamy chyba dobre wieści -nie znaleziono na tomografie żadnej przyczyny specyficznego poruszania się Jagusi. To super, bo mamy pewność, iż nie jest to skutek nowotworu, ucisku na rdzeń, nerwy, który mógłby się pogłębiać, powodując większe problemy w poruszaniu się. Dlaczego "chyba dobre" - bo mieliśmy nadzieję, że być może uda się przywrócić Jagusi prawidłowy chód... Nie da się tego zrobić; ale Jaga świetnie sobie radzi, w niczym Jej nie przeszkadza Jej stan - biega, wspina się - tylko specyficznie;)
Wg dra Wrzoska taki stan może być wynikiem choroby wirusowej, którą Jaga przeszła w dzieciństwie, np. panleukopenii - przetrwała, ale zapłaciła sprawnością... To naprawdę niewiele, bo przecież żyje...
Wiem, że dla kotka byłoby najlepiej, gdyby mogła chodzić normalnie. Ale przyznam się, że ten jej kołyszący się kuperek jest tak rozkoszny, że brakowałoby mi tego widoku. Jedno jest pewne. Nic jej nie boli i w niczym jej to nie przeszkadza, a to najważniejsze. Jak dodamy do tego, że jest słodkim pieszczochem, to po prostu sama rozkosz.
Jagusia się popsuła. Odkąd wróciłam z delegacji śpi nie na swoim pomarańczowym posłaniu a na torbie od kompa. I co teraz mam zrobić. Zabrać torbę jak ona tam lubi siedzieć?
Tylko jak będzie mi obgryzać......to jej futro....wycałuję ;-)
Oprócz mojej torby od laptopa Jagusia uwielbia kartony i drapaki kartonowe. Nigdy nie widziałam jej obok tradycyjnego drapaka. Każda forma kartonu jest lepsza od wszystkiego poza jedzeniem.