Na chwilę obecną kocięta wyklęte prezentują, co następuje:
- Zaza wzięta na ręce i chwilę głaskana, zaczyna mruczeć, krewetkować, turlać się, barankować i łasić, kiedy sobie lata po podłodze i chce się ją pogłaskać, to czasem w pierwszym odruchu syczy, ale nie ma problemu z dotykaniem jej, dzisiaj rano nawet sama z własnej woli przyszła się poprzytulać do wyciągniętej dłoni, jak tak dalej pójdzie, to rozważę rychłe wypuszczenie jej na salony
- Bonucci nadal manifestuje swoją odrębność syczeniem, ale już nie buczy, nie macha łapą, dotknięty pogłaskać się daje, chociaż nadal czuje się nieco niepewnie, więcej łazi na widoku i nie chowa się już tak na mój widok
Oba zaś lecą do żarcia jak dzikie i przy misce można je głaskać, tyrpać i co się tam komu widzi

Podsumowując - z tej mąki będą koty!