
Płotka, Tuńczyk, Pirania i Delfina
Moderatorzy: crestwood, Migotka
- Danielajli
- Posty: 38
- Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
- Lokalizacja: Kalisz
U nas podobnie, skarpetki i ogonDanielajli pisze:W ogóle u nas znakiem rozpoznawczym Rybek i mojej najmłodszej są wiecznie mokre skarpetki

Bo zrobiłam kotu MOKRĄ ŁAPKĘ :< Ale jak sama sobie robi, to jest w porządku.
I stało się - Tuńczyk już po kastracji. Jak przystało na dzielnego mężczyznę (który posturą niemal już dorównuje ponad rocznej rezydentce), zabieg zniósł bardzo dobrze
Odebrałyśmy Tuńczyka dość późno, spodziewając się, że po narkozie będzie mało energiczny. Nic z tych rzeczy! Jak przystało na kota po narkozie, Tuńczyk próbował rozpędzać się, gdy tylko zobaczył otwarte choćby na moment drzwi i... zasypiał po drodze. Następnego dnia Tuńczyk nie pamiętał już o zabiegu, zwłaszcza, gdy na horyzoncie pojawiło się jedzenie.
Pirania, która wcześniej zdawała się szukać brata, gdy ten zniknął na cały dzień, żywo zainteresowała się jego powrotem. A że po kastracji Tuńczyk miał zmarznięte łapki i trzeba było go tulić... to Pirania również nam pomagała, jak widać poniżej
A tutaj Tuńczyk w wieczór przed zabiegiem, kiedy dowiedział się, że nie może dostać rano śniadania:

Ostatnie wieczory, dni i poranki Tuńczyk z uwielbieniem spędza na najwyższym punkcie, na który może się wspiąć - na swojej Lwiej Skale. Początkowo nie byłyśmy przekonane, że jest w stanie tam wskoczyć, podpatrzył jednak ten trik u rezydentki i kiedy decyduje się na skok, nie ma sposobu, żeby go zatrzymać. A jako, że jest to miejsce gdzie miejsce zajmuje walizka, Tuńczyk oddaje się jednej z ulubionych kocich rozrywek (która moim zdaniem jest niemal na równi z siedzeniem w kartonie), tzn. spaniu na walizce


Poza powyższym, trzeba przyznać, że układy między Rybkami a rezydentkami też wyglądają już znacznie lepiej, a komunikacja w sprawie jedzenia (zwłaszcza tego ukrytego przed nimi) przebiega na wzorowym poziomie
Apetytu im nie brakuje, a widok puszeczki z jedzeniem, czy mięska budzi w nich prawdziwe tygrysy! Mają też niekończace się pokłady energii do gonitw i zabawy z piórkami 
Co ciekawe, Pirania chyba zapomniała już o swojej nieśmiałości, bo sama wdrapuje się na kolana. Choć obawiałyśmy się, czy nie będzie nieufna względem gości, kiedy odwiedziła nas koleżanka, Pirania przysiadła przy niej, zaczęła ugniatać łapkami i głośno mrucząc nadstawiała się do głaskania

Niżej jeszcze unikatowe zdjęcia wspólne dwóch Rybek - uchwycenie ich razem nie jest łatwe, bo widok aparatu wciąż wzbudza w nich fascynację: "a co to jest, mogę tego dotknąć pyszczkiem?"



Odebrałyśmy Tuńczyka dość późno, spodziewając się, że po narkozie będzie mało energiczny. Nic z tych rzeczy! Jak przystało na kota po narkozie, Tuńczyk próbował rozpędzać się, gdy tylko zobaczył otwarte choćby na moment drzwi i... zasypiał po drodze. Następnego dnia Tuńczyk nie pamiętał już o zabiegu, zwłaszcza, gdy na horyzoncie pojawiło się jedzenie.
Pirania, która wcześniej zdawała się szukać brata, gdy ten zniknął na cały dzień, żywo zainteresowała się jego powrotem. A że po kastracji Tuńczyk miał zmarznięte łapki i trzeba było go tulić... to Pirania również nam pomagała, jak widać poniżej

A tutaj Tuńczyk w wieczór przed zabiegiem, kiedy dowiedział się, że nie może dostać rano śniadania:
Ostatnie wieczory, dni i poranki Tuńczyk z uwielbieniem spędza na najwyższym punkcie, na który może się wspiąć - na swojej Lwiej Skale. Początkowo nie byłyśmy przekonane, że jest w stanie tam wskoczyć, podpatrzył jednak ten trik u rezydentki i kiedy decyduje się na skok, nie ma sposobu, żeby go zatrzymać. A jako, że jest to miejsce gdzie miejsce zajmuje walizka, Tuńczyk oddaje się jednej z ulubionych kocich rozrywek (która moim zdaniem jest niemal na równi z siedzeniem w kartonie), tzn. spaniu na walizce

Poza powyższym, trzeba przyznać, że układy między Rybkami a rezydentkami też wyglądają już znacznie lepiej, a komunikacja w sprawie jedzenia (zwłaszcza tego ukrytego przed nimi) przebiega na wzorowym poziomie


Co ciekawe, Pirania chyba zapomniała już o swojej nieśmiałości, bo sama wdrapuje się na kolana. Choć obawiałyśmy się, czy nie będzie nieufna względem gości, kiedy odwiedziła nas koleżanka, Pirania przysiadła przy niej, zaczęła ugniatać łapkami i głośno mrucząc nadstawiała się do głaskania

Niżej jeszcze unikatowe zdjęcia wspólne dwóch Rybek - uchwycenie ich razem nie jest łatwe, bo widok aparatu wciąż wzbudza w nich fascynację: "a co to jest, mogę tego dotknąć pyszczkiem?"

Nie wiadomo, dlaczego wszyscy mówią do kotów „ty”,
choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
choć jako żywo żaden kot nigdy z nikim nie pił bruderszaftu.
Maluchy chyba znowu urosły - trochę im już tyłki wystają jak śpią razem na półce drapaka 

Śpią tak w siebie powtulane bardzo często, na kolanach też najczęściej we dwie. Zastanawiam się, kiedy przestaną się mieścić
Każdy ludzki posiłek tradycyjnie zaczyna się od ładującej się na kolana Płotki, po chwili podchodzi Delfina i skrzeczy, że też chce. Więc jemy tak sobie we trzy. Pisałam ostatnio, że ludzkie jedzenie kociaków nie interesuje... i było tak do dzisiaj, zero zainteresowania czymkolwiek na naszych talerzach. Ale okazało się, że Płotka nie może się oprzeć, kiedy czuje... hummus z dodatkiem limonki i kolendry. Nie wiem, co o tym myśleć, bo to jedyna rzecz, która nie dość, że ją zainteresowała, to została obdarzona miłością tak wielką, że najpierw miauczała pod szafką kuchni, potem pchała się na stół, a kiedy odwróciłam się na chwilę od stołu, usłyszałam mlaskanie: Płotka wyżerała hummus z pudełka. Wzięłam ją za fraki, zabrałam pudełko, postawiłam kota na podłodze. Odwróciłam się raz jeszcze. Co słyszę? MLASKANIE. Przegapiłam posmarowany kawałek chleba, Płota właśnie go oblizywała. Delfina na szczęście zachowuje się jak zwykły kot i w nosie ma jakieś roślinne dziwactwa, tak więc chociaż połowa rodzeństwa jest normalna 
Dziewczyny na drapaku:
Płotka - mistrz drugiego planu:
A tak leżące zastałam je ostatnio po wejściu do sypialni. Przerwały mizianko, spojrzały na mnie zdziwione, wycofałam się po telefon i wróciłam zrobić im zdjęcie

Jeszcze trochę Płotki:
Delfina na kolanach:
Delfina odbiera również telefony, kiedy człowieki są zajęte czytaniem:
A na koniec jeszcze historia ze wczoraj:
Siódma rano, budzi mnie cichy głos. Poczta głosowa: "po sygnale proszę zostawić wiadomość, piiiik"... Zrywam się z łóżka. Koty łażą po telefonie i dzwonią po znajomych. Wykonały siedmiominutowe połączenie, nagrały się na pocztę.
Dodam, że telefon jest zablokowany sześciocyfrowym kodem i teoretycznie bez odblokowania da się zadzwonić tylko pod 112, a one przeleciały przez książkę telefoniczną.
Nie mam pojęcia jak im się to udało, a naprawdę, NAPRAWDĘ chciałabym się dowiedzieć
Widać zabezpieczenia działają tylko na tych, którzy są ich świadomi 

Śpią tak w siebie powtulane bardzo często, na kolanach też najczęściej we dwie. Zastanawiam się, kiedy przestaną się mieścić


Dziewczyny na drapaku:
Płotka - mistrz drugiego planu:
A tak leżące zastałam je ostatnio po wejściu do sypialni. Przerwały mizianko, spojrzały na mnie zdziwione, wycofałam się po telefon i wróciłam zrobić im zdjęcie

Jeszcze trochę Płotki:
Delfina na kolanach:
Delfina odbiera również telefony, kiedy człowieki są zajęte czytaniem:
A na koniec jeszcze historia ze wczoraj:
Siódma rano, budzi mnie cichy głos. Poczta głosowa: "po sygnale proszę zostawić wiadomość, piiiik"... Zrywam się z łóżka. Koty łażą po telefonie i dzwonią po znajomych. Wykonały siedmiominutowe połączenie, nagrały się na pocztę.
Dodam, że telefon jest zablokowany sześciocyfrowym kodem i teoretycznie bez odblokowania da się zadzwonić tylko pod 112, a one przeleciały przez książkę telefoniczną.
Nie mam pojęcia jak im się to udało, a naprawdę, NAPRAWDĘ chciałabym się dowiedzieć


- Danielajli
- Posty: 38
- Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
- Lokalizacja: Kalisz
Mówisz, że laseczki nie są zainteresowane ludzkim jedzeniem? Prawda jest taka, że to Pirania przejęła od całego rodzeństwa tę niepohamowaną rządzę skubnięcia wszystkiego co jest na talerzu! Musicie przyznać, że takie poświecenie jest na prawdę godne podziwu i stać na nie tylko najdzielniejsze koty!

A tak serio, to chyba niestety Pirania uczy się od najmłodszej rezydentki i co raz śmielej eksploruje kuchenne blaty, talerze i nasze puste ręce, które oczywiście trzeba sprawdzić - czy aby przypadkiem gdzieś pomiędzy palcami nie ostało się coś dobrego
Musze przyznać, że mieszkanie z Rybkami jest cudowne, ale trochę mało szalone. Nie posiadają takich ukrytych talentów jak hakowanie telefonów
Potrafią jedynie kraść serca naszym gościom, ale podejrzewam, że to taki urok całej czwórki.


Pirania staje się co raz bardziej charyzmatyczna. Już nie daje się aż tak dominować przez inne futra. W walce o surowe mięsko jest druga pod względem determinacji zdobycia najlepszego kąska i wierzcie mi, że to najwyższe miejsce na podium jakie mogła zdobyć. Poza tym niezmiennie domaga się miziania, a przez jej temperament żadne piórka nie mają u nas racji dłuższego bytu

Tuńczyk nam wyrósł i tak na razie zostaje, jestem bardzo ciekawa czy urośnie jeszcze większy, bo już teraz zaczynając siódmy miesiąc życia jest takich rozmiarów ja moja półtoraroczna rezydentka. Co raz większy z niego miziak. Serio, już po przełamaniu lodów myślałam, że Rybki bardziej się nie mogą rozprzytulać. Jak bardzo się myliłam. Na ten moment nie ma szans, żebym znajdowała się w jakimś pomieszczeniu bez chociażby jednego z nich.

Dodatkowo kiedyś tam już wspominałam, że Tuńczyk uwielbia wszystkie buty jakie są na wierzchu. Poniżej Obuwnicza Historia Miłosna w jednym akcie.

Pirania idzie w ten czwartek na sterylizację, także podejrzewam powtórkę z rozrywki z kastracji Tuńczyka, tym razem z Tuńczykiem w roli zaniepokojonego rodzeństwa.
Co jednak zabawne po kastracji Tuńczyka i tym samym jego przejściu na karmę "dla dorosłych", pozostałe kocięta (Pirania i rezydentka) stwierdziły że też już są dorosłe ot tak i podsumowując, karma "kitten" jest passe. Ah te dzieci, tak szybko dorastają!

I tyle w sumie na razie. Już zaczynam się stresować, że trzeba będzie Rybki zostawić same w mieszkaniu na święta, jedynie ze sporadycznymi wizytami kontrolnymi. Bo one na prawdę bez ludzi i innych kotów się zanudzą i pewnie zestresują. Mam tylko na dzieje, że takie doświadczenie też się im na coś przyda.
Karton naszego współlokatora, który kochają wszystkie koty bez wyjątku

Tuńczyki rozkminiają sens istnienia

Tuńczyk zastanawia się, czy aby na pewno nadal jest męski, pomimo niedziałających groszków

Pirania odpoczywa po kolejnym polowaniu. Jakże zapracowana dziewczyna!

A tak serio, to chyba niestety Pirania uczy się od najmłodszej rezydentki i co raz śmielej eksploruje kuchenne blaty, talerze i nasze puste ręce, które oczywiście trzeba sprawdzić - czy aby przypadkiem gdzieś pomiędzy palcami nie ostało się coś dobrego

Musze przyznać, że mieszkanie z Rybkami jest cudowne, ale trochę mało szalone. Nie posiadają takich ukrytych talentów jak hakowanie telefonów

Pirania staje się co raz bardziej charyzmatyczna. Już nie daje się aż tak dominować przez inne futra. W walce o surowe mięsko jest druga pod względem determinacji zdobycia najlepszego kąska i wierzcie mi, że to najwyższe miejsce na podium jakie mogła zdobyć. Poza tym niezmiennie domaga się miziania, a przez jej temperament żadne piórka nie mają u nas racji dłuższego bytu

Tuńczyk nam wyrósł i tak na razie zostaje, jestem bardzo ciekawa czy urośnie jeszcze większy, bo już teraz zaczynając siódmy miesiąc życia jest takich rozmiarów ja moja półtoraroczna rezydentka. Co raz większy z niego miziak. Serio, już po przełamaniu lodów myślałam, że Rybki bardziej się nie mogą rozprzytulać. Jak bardzo się myliłam. Na ten moment nie ma szans, żebym znajdowała się w jakimś pomieszczeniu bez chociażby jednego z nich.
Dodatkowo kiedyś tam już wspominałam, że Tuńczyk uwielbia wszystkie buty jakie są na wierzchu. Poniżej Obuwnicza Historia Miłosna w jednym akcie.
Pirania idzie w ten czwartek na sterylizację, także podejrzewam powtórkę z rozrywki z kastracji Tuńczyka, tym razem z Tuńczykiem w roli zaniepokojonego rodzeństwa.
Co jednak zabawne po kastracji Tuńczyka i tym samym jego przejściu na karmę "dla dorosłych", pozostałe kocięta (Pirania i rezydentka) stwierdziły że też już są dorosłe ot tak i podsumowując, karma "kitten" jest passe. Ah te dzieci, tak szybko dorastają!
I tyle w sumie na razie. Już zaczynam się stresować, że trzeba będzie Rybki zostawić same w mieszkaniu na święta, jedynie ze sporadycznymi wizytami kontrolnymi. Bo one na prawdę bez ludzi i innych kotów się zanudzą i pewnie zestresują. Mam tylko na dzieje, że takie doświadczenie też się im na coś przyda.
Karton naszego współlokatora, który kochają wszystkie koty bez wyjątku
Tuńczyki rozkminiają sens istnienia
Tuńczyk zastanawia się, czy aby na pewno nadal jest męski, pomimo niedziałających groszków
Pirania odpoczywa po kolejnym polowaniu. Jakże zapracowana dziewczyna!
Właśnie wróciłam z Płotką i Delfiną od weterynarza. Obie dziewczyny już po kastracji, wszystko poszło ok
Trochę się zataczają i podsypiają co chwila, ale jak się budzą, próbują włazić na drapak i krzesła, więc mam je cały czas na oku. Rezydentkom wyraźnie nie spodobał się lecznicowy zapach, więc trochę obfukały transporter i maluchy. Teraz i Nitka (bardziej zakumplowana z tymczaskami) i Psotka co parę minut do nich zaglądają i obwąchują.
Biedne takie rybki, ale dobrze, że mają to już za sobą. No i jutro będą mogły w końcu coś zjeść

Biedne takie rybki, ale dobrze, że mają to już za sobą. No i jutro będą mogły w końcu coś zjeść

-
- Posty: 4939
- Rejestracja: 17 sie 2014, 11:12
- Lokalizacja: Piątkowo / Poznań
- Danielajli
- Posty: 38
- Rejestracja: 08 wrz 2016, 23:57
- Lokalizacja: Kalisz